Mały krok Francji
Rząd francuski zgodził się na dekret zezwalający na uprawę, produkcję oraz dystrybucję medycznej marihuany od 1 marca. Decyzja ta była przygotowywana od dawna, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Niemczech, na Malcie i w Luksemburgu. Także i na całym świecie, nie tylko w Europie.
Mimo to tak zwana produkcja marihuany, która obejmuje uprawę, wytwarzanie, transport, import, eksport, posiadanie, oferowanie, nabywanie i używanie pozostaje zabroniona. Dzieje się tak, chyba że odpowiednie władze wydadzą agencji wyraźne zezwolenie medyczne. Jak widzicie nie jest jasne, czy władze francuskie będą nadal uznawać konopie indyjskie (kwiaty) jako lek. Zwłaszcza biorąc pod uwagę sformułowanie zawarte w rezolucji, że "tylko hodowcy, którzy zawarli umowę na dostarczanie swojej produkcji (licencjonowanemu i autoryzowanemu producentowi) mogą uprawiać rośliny konopi indyjskich w celu wytwarzania leków".
Francja już w styczniu przegrała wojnę o wprowadzenie zakazu stosowania kwiatów CBD.
Co jest z tymi Francuzami? Nie lubią kwiatów?
Francja już w styczniu przegrała wojnę o wprowadzenie zakazu stosowania kwiatów CBD. Dla przypomnienia, chodziło o to, że rząd francuski próbował ustanowić środowisko regulacyjne dla rynku CBD. Na szczęście reforma została odrzucona przez sąd najwyższy, gdy władze próbowały również zakazać sprzedaży kwiatów CBD (sic!). Wiele osób postrzega sformułowania zawarte w najnowszych przepisach jako ostateczną próbę zamknięcia dyskusji na temat jakiejkolwiek legalizacji kwiatów konopi na poziomie krajowym i to niezależnie od tego, czy chodzi o THC czy CBD.
Siły rządzące we Francji sprzeciwiające się naszej roślinie odkrywają jednak, że ich stanowisko coraz częściej przegrywa w walce z sądami. Bo przecież to jak zmienia się polityka odnośnie konopi na całym świecie nikogo nie interesuje. Te zmagania prawne będą prawdopodobnie widoczne wszędzie, gdy legalność odnośnie marihuany w różnych formach będzie próbowała się wkraść.
Niestety podobne problemy miały miejsce również w innych europejskich krajach. Jak dotąd w Hiszpanii nie udało się jeszcze w pełni zalegalizować marihuany. Rząd próbował uciąć całą dyskusję na temat rekreacji zezwalając na ograniczoną liczbę licencji na uprawę. Z kolei Niemcy próbowały zastosować podobną strategię. Na szczęście obecnie mają nowy rząd, który został zmuszony do przeprowadzenia reformy rekreacyjnej, choć ociąga się z tym.
Europejscy przywódcy i agencje regulacyjne nadal nie postrzegają konopi indyjskich jako rozwoju gospodarczego. W sytuacji gdy w innych krajach europejskich (m.in. w Portugalii, Danii i Niemczech) pojawiły się już uprawy, wątpliwe jest, aby wielkie korporacje kanadyjskie skupiły się w takim samym stopniu na francuskich uprawach krajowych. Chociaż tego właśnie chciał rząd francuski.
To, co wydarzyło się we Francji może wydawać się dość nikłe, małe. Mimo to, choć daleko do ideału, trzeba przyznać, że jest to kolejny krok naprzód w długim, pełnym nadziei marszu w kierunku znaczących zmian w międzynarodowej reformie konopi.