Holenderski backpacker aresztowany na Filipinach za pół jointa
Holender Tim Bouwens, podróżujący po Azji jako backpacker, trafił w poważne tarapaty na Filipinach. Jego przygoda z Azją, pełna niezapomnianych wrażeń, skończyła się dramatycznie, kiedy dzień po imprezie w Tajlandii – gdzie marihuana jest legalna – zapomniał o wypalonym do połowy joincie w swoim bagażu. Przekroczenie granicy z takim "przemytem" okazało się fatalnym błędem.
Podczas rutynowej kontroli na lotnisku w Manili odkryto, że Tim miał przy sobie 0,624 grama marihuany, co skutkowało aresztowaniem. Został skazany na rok więzienia za posiadanie narkotyków. Mimo że oficjalnie opuścił więzienie po 7 miesiącach, z powodu biurokratycznych komplikacji, zmuszony był pozostać na Filipinach jeszcze przez kolejne miesiące, łącznie spędzając tam 16 miesięcy.
34-letni podróżnik obecnie przebywa w ośrodku zatrzymań, gdzie warunki życia pozostawiają wiele do życzenia. Tim zmaga się z trudną rzeczywistością, w której każdego dnia czeka na dokumenty umożliwiające mu powrót do Holandii. – Nie mogę tego dłużej znieść. Czuję, że fizycznie i psychicznie jestem na skraju wyczerpania – mówi Tim, opisując swoją sytuację w rozmowie z portalem ad.nl.
Rodzina Tima rozpoczęła kampanię crowdfundingową, aby zebrać środki na pokrycie dodatkowych kosztów, w tym opłat prawnych, mających na celu jak najszybsze rozwiązanie tej skomplikowanej sytuacji.
Historia została pierwotnie opisana przez Soft Secrets Netherlands.
Przeczytaj na Soft Secrets także o:
USA: 43 tys. obywateli skomentowało zmianę klasyfikacji marihuany