Smak pierwszych własnych zbiorów
Rozmowa z anonimowym polskim growerem, znawcą teorii i praktykiem uprawy.
Soft Secrets: Kiedy i od czego zaczęła się Twoja przygoda z growingiem?
Anonimowy ogrodnik-partyzant: Hmmm, moja przygoda z uprawą konopi zaczęła się 7 lat temu. Zamówiłem wtedy kilka nasion z Internetu i posadziłem je na dworze. Zabierałem się do tego już jakiś czas, więc byłem przygotowany pod kątem wiedzy, a że z roślinami miałem do czynienia od dziecka, to nie sprawiło mi to większego problemu. Niestety jako osoba bez doświadczenia w uprawie partyzanckiej dopuściłem do tego, że większość roślin stała się łatwym posiłkiem dzikich zwierząt i ostatecznie plonów doczekał się tylko jeden automat, który wypełnił mój słoik po brzegi. Smak pierwszego, własnoręcznie uprawianego palonka - bezcenny!
Pytanie zasadnicze: indor czy outdoor i dlaczego?
Na chwilę obecną tylko indoor. Czemu? To jedyny sposób na pewne plony o pożądanej jakości. Niestety przez 5 sezonów nie wszystkie outdoory kończyły się dla mnie plonem, na jaki liczyłem. Niejednokrotnie była to wielka walka z siłami przyrody i/lub amatorami cudzych krzaków. Bywały takie sezony, gdzie traciłem nawet ponad połowę plonów przez pleśń czy praktycznie 90% przez złodziei. Poza tym przyniosłem do domu pełno kleszczy, a borelioza to ostatnia rzecz, jaką chciałbym przytargać ze spota. Nad roślinami uprawianymi indoor mamy większą kontrolę, przez co możemy łatwiej wpłynąć na ostateczną jakość plonu. Łatwiej przetestować jakiś nawóz czy technikę uprawy i wyciągnąć wnioski, gdy w 100 procentach cały jej przebieg zależy od nas. Pod chmurką zbyt wiele czynników ma wpływ na nasze rośliny, a ja wolę mieć swój plon pod kontrolą.
Jaka jest Twoja ulubiona technika uprawy? Jakie są jej zalety oraz co w niej może sprawiać trudności?
Typowo ulubionej techniki uprawy nie posiadam, zbyt krótko uprawiam i dalej jestem na etapie testowania różnych metod i technik, tak by móc wyrobić sobie konkretne zdanie, jednak przez ostatnie lata przykleiłem się do organicznej uprawy w glebie. Nie ciągnie mnie do hydroponiki czy kokosu, ponieważ te metody uprawy są dla mnie zbyt nienaturalne. Poza tym wymagają dokładnej kontroli pH oraz EC, czego ja nie robię i robić nie muszę. Przy organicznej uprawie o te parametry dba za mnie bogata mikroflora w glebie, która przetwarza materię organiczną w glebie na składniki dostępne dla roślin, a grzyby takie jak mikoryza czy trichoderma pomagają roślinie te składniki pobrać. Nie ma prostszego i bardziej naturalnego sposobu uprawy. Nigdy nie miałem problemów z żadnymi niedoborami, a moje rośliny są w świetnej kondycji. Poza tym smak i zapach moich kwiatów za każdym razem jest pierwszorzędny, a jako grower uprawiający jedynie na potrzeby własne i kilku bliskich znajomych stwierdziłem, że ten aspekt jest dla mnie najważniejszy.
Co wolisz klony czy nasiona i dlaczego? Jeśli nasiona to klasyczne, feminizowane czy automaty?
Wolałbym klony, jednak obecnie w dalszym ciągu uprawiam z nasion. W planach mam ulokowanie gdzieś trzeciego namiotu dla jakiejś dobrej matki/matek jeśli tylko trafię na warte zatrzymania feno. Jednak na razie ogranicza mnie miejsce. Oczywiście nasiona też mają swoje plusy- uprawiając z nasion nie ma możliwości przytargać do swojego ogrodu szkodników, jak to często się dzieje gdy kupujemy lub dostajemy klony z niepewnego źródła. Poza tym rośliny uprawiane z nasion mają trochę więcej wigoru w porównaniu do tych uprawianych z klona. Niebywałą przewagą uprawy ze sprawdzonej matki jest jednak pewność co do tego, jak się zachowuje roślina i jaką jakość plonu może wydać jeśli tylko o nią odpowiednio zadbamy. Na klony w moim przypadku jeszcze przyjdzie czas i myślę, że nie będę długo na ten moment czekał. Jeśli chodzi o nasiona, z jakich uprawiam, to już dobre 3 lata temu przestałem uprawiać automaty, nie byłem zadowolony z jakości plonu, jaki oferują te rośliny. Ilość liści w kwiatach skutecznie utrudniała trymowanie oraz sprawiała, że nigdy nie smakowały one tak jak powinny. Zwykle uprawiam z nasion feminizowanych, ale regularne również się zdarzały przez te lata, jednak zdecydowanie częściej uprawiam z nasion feminizowanych.
Co z gazowaniem? Używasz w fazie wzrostu, kwitnienia, a może w jednej i drugiej? Jaka jest wg Ciebie najlepsza forma podawania CO2?
Osobiście nie stosuję suplementacji CO2. jednak jeśli miałbym się zdecydować na jakikolwiek sposób, to byłaby to butla z reduktorem i zaworem precyzyjnym lub przy większym projekcie generator CO2 na propan-butan. Te wszystkie maty CO i torby mają niestety zbyt małą wydajność, abym uznał je za opłacalne, chociaż nie mogę całkowicie powiedzieć, że nie działają. Jeśli jednak chodzi o mnie to tego typu półśrodki do mnie nie przemawiają. Co do fazy rozwoju rośliny, myślę że na wczesnym wegu dodatkowe podawanie CO2 nie ma kompletnie sensu, jednak w 2-3 tygodniu życia rośliny, gdy ma już kilka pięter liści jak najbardziej można podawać jej dodatkowy dwutlenek węgla.
Jaką wagę w uprawie ma wybór podłoża? Jakie preferujesz i dlaczego?
Jeśli chodzi o mnie, to przykleiłem się na stałe do substratów glebowych. Tak naprawdę każda gleba może być dobra, często wystarczy dodać do niej parę dodatków, by z średniej zrobiła się przynajmniej bardzo dobra. Bat guano, wormhumus, dolomit oraz perlit czy mały dodatek substratu kokosowego z pewnością doda podłożu odpowiedniej ilości składników pokarmowych, ustabilizuje ph oraz poprawi strukturę.
Najlepsza metoda treningu roślin wg Ciebie to…?
Jako że jestem dość leniwy, a przy okazji mam bardzo mało wolnego czasu, bardzo polubiłem topping + lollipoping oraz stary dobry sog. Jednak ten drugi trening niestety średnio sprawdza się, gdy uprawiamy z nasion, ponieważ rośliny często rosną różnej wysokości. Nigdy natomiast nie byłem fanem LST, a tym bardziej main liningu. Trzeba poświęcić im zbyt wiele czasu, co często nie jest współmierne do efektów- szczególnie jeśli jest się niecierpliwym tak jak ja i woli, by cała uprawa przebiegała maksymalnie sprawnie i szybko.
Ostatnia faza uprawy czyli suszenie, jak u Ciebie przebiega? Masz jakieś triki, które zdradzisz naszym czytelnikom?
Przede wszystkim 48h ciemni przed ścięciem roślin. Ten krok pozwoli roślinom wyprodukować nieco nadprogramowych terpenów, bo te jak wiemy wytwarzane są przez nasze roślinki tylko w nocy. Krzaki pozbawiam liści wiatrakowych i wieszam je w całości topami w dół. Nie trymuję świeżych roślin, by uniknąć strat żywicy. Suszę zwykle w namiocie, w którym odbywała się uprawa, z włączonym wentylatorem wyciągającym, codziennie sprawdzam, czy ziółko nie przesusza się zbyt szybko. Gdy łodygi zaczynają pękać z charakterystycznym trzaskiem, to znak, że możemy szykować nożyczki. Trymuję zawsze na sucho - ten sposób daje mi materiał wyższej jakości. Wytrybowane topy curringuję w słoikach standardowym sposobem: przez tydzień wietrzę słoje codziennie. Po tym czasie ziółko może leżakować bardzo długo bez utraty walorów smakowych, zapachowych oraz mocy.
Każdy kiedyś był nowicjuszem w temacie growingu. Jakich rad możesz udzielić czytelnikom rozważającym własną uprawę? Na co powinni uważać i jakich błędów się wystrzegać?
Po pierwsze odpowiednia kontrola zapachu. Nic nie zastąpi filtra węglowego. Zapach to pierwsza rzecz, jaka może zdradzić nasz ogród. Po drugie nawozy: im mniej, tym lepiej. Szczególnie jeśli jesteś początkujący i nie do końca wiesz jak i kiedy dokładnie użyć tych wszystkich płynów z kolorowymi etykietami. Poza tym warto kupić sobie ze 2-3 książki o uprawie, przeczytać je od deski do deski zanim zaczniemy cokolwiek robić. Przewertowanie jakiegoś forum internetowego o uprawie również jest dobrym pomysłem.
Twój niezawodny sposób na zwiększenie plonów to…?
Na pewno nie ścinać przed czasem, w ostatnich dniach dojrzewania kwiaty potrafią przybrać dość sporo na masie, a wielu growerów nie potrafi doczekać się swojego ziółka i ścina je zanim porządnie dojrzeje. Poza tym lollipoping, czyli wycięcie dolnych odrostów, listków i małych kwiatów tzw. popcornu, co skutkuje dużo lepszym przyrostem masy kwiatów w górnych partiach rośliny. Niezawodnym sposobem na zwiększenie plonów jest jednak zapewnienie roślinom dobrych warunków. Lanie nawozów litrami nic nam nie da, gdy rosną one w słabych warunkach.
Jaka była Twoja największa wtopa podczas uprawy?
Ponad pół kilo potencjalnego suszu zniszczone przez pleśń przez to, że nie mogłem pojawić się na miejscówce wcześniej. Poza tym kradzież plonów i o mały włos wpadka przez to, że zamieniliśmy blok znajomego w Jamajkę, gdy stwierdziliśmy, że i tak palimy cały czas, więc zapach to nie problem, a filtr węglowy nam nie potrzebny. No i rzeczywiście nie było to problemem do momentu, gdy nasze pięć krzaków było czuć nawet w mieszkaniach sąsiadów. Było to parę lat temu i od tego czasu mam takich przygód coraz mniej. Na marginesie: sprawdzajcie swoje timery. Ostatnio zastanawiałem się, dlaczego moje krzaki nie chcą kwitnąć, mimo że ustawiłem timer na 12/12 już jakiś czas temu. Okazało się, że światło zapalało się na około 2 godziny podczas fazy ciemnej - co sprawiło, że obecnie nie wiem czy i jak pomieszczę moje rośliny w namiocie. Serdeczne dziękuję za rozmowę i przybliżenie nam tematu growingu nie tylko z teoretycznej, ale i z bardzo cennej, praktycznej strony. Dzięki wielkie, pozdro. Rozmawia Ana Organic
Twój niezawodny sposób na zwiększenie plonów to…?
Na pewno nie ścinać przed czasem, w ostatnich dniach dojrzewania kwiaty potrafią przybrać dość sporo na masie, a wielu growerów nie potrafi doczekać się swojego ziółka i ścina je zanim porządnie dojrzeje. Poza tym lollipoping, czyli wycięcie dolnych odrostów, listków i małych kwiatów tzw. popcornu, co skutkuje dużo lepszym przyrostem masy kwiatów w górnych partiach rośliny. Niezawodnym sposobem na zwiększenie plonów jest jednak zapewnienie roślinom dobrych warunków. Lanie nawozów litrami nic nam nie da, gdy rosną one w słabych warunkach.
Jaka była Twoja największa wtopa podczas uprawy?
Ponad pół kilo potencjalnego suszu zniszczone przez pleśń przez to, że nie mogłem pojawić się na miejscówce wcześniej. Poza tym kradzież plonów i o mały włos wpadka przez to, że zamieniliśmy blok znajomego w Jamajkę, gdy stwierdziliśmy, że i tak palimy cały czas, więc zapach to nie problem, a filtr węglowy nam nie potrzebny. No i rzeczywiście nie było to problemem do momentu, gdy nasze pięć krzaków było czuć nawet w mieszkaniach sąsiadów. Było to parę lat temu i od tego czasu mam takich przygód coraz mniej. Na marginesie: sprawdzajcie swoje timery. Ostatnio zastanawiałem się, dlaczego moje krzaki nie chcą kwitnąć, mimo że ustawiłem timer na 12/12 już jakiś czas temu. Okazało się, że światło zapalało się na około 2 godziny podczas fazy ciemnej - co sprawiło, że obecnie nie wiem czy i jak pomieszczę moje rośliny w namiocie.
Serdeczne dziękuję za rozmowę i przybliżenie nam tematu growingu nie tylko z teoretycznej, ale i z bardzo cennej, praktycznej strony.
Dzięki wielkie, pozdro.
Przeczytaj na Soft Secrets także o:
Grzyb Beauveria bassiana w uprawie konopi