Steve DeAngelo – konopny aktywista

Luke.Konopiacki
12 Jun 2023

Steve DeAngelo jest często nazywany ojcem legalnej marihuany. Urodził się w Filadelfii i jest jednym z najsłynniejszych aktywistów w USA, który całe życie poświęcił walce o legalną marihuanę, walcząc o nią na ulicach, w sądach i w mediach. DeAngelo był także częścią różnych przedsięwzięć związanych z konopiami indyjskimi, w tym przede wszystkim sieci dyspenseriów Harborside. W 2015 wydał książkę pt. „The Cannabis Manifesto: A New Paradigm for Wellness”, a w 2019 roku rozpoczął działalność charytatywną w ramach The Last Prisoner Project.


Jeden z najbardziej znanych pionierów marihuany, kończy dzisiaj 65 lat i wygląda na to, że zawsze był związany z konopiami. Od legalizacji medycznej marihuany w Kalifornii i początku legalnego rynku po współzałożyciela własnego przedsięwzięcia Harborside, z którym rozstał się w 2018 roku po ponad dekadzie na pokładzie.

Oprócz Harborside, DeAngelo był także współzałożycielem Steep Hill, jednego z pierwszych laboratoriów testujących marihuanę w Kalifornii. Ponadto, pierwszej i największej grupy handlowej w branży, National Cannabis Industry Association. A także The ArcView Group, centrum dla znanych inwestorów konopnych. Nie należy też zapominać o jego zaangażowaniu w Last Prisoner Project, organizację charytatywną skupiającą się na wydostawaniu więźniów skazanych za marihuanę.

Po odejściu z Harborside w 2006 roku, DeAngelo zaczął poświęcać więcej czasu na aktywizm, budując podcast i telewizję Radio Free Cannabis. W ramach tego projektu, inaczej nazywanego głosem globalnego ruchu na rzecz wolności konopi, DeAngelo dociera do najbardziej zaangażowanych aktywistów konopi, prawdziwych bohaterów i organizacji, które walczą o prawo do marihuany na całym świecie.

Wiele osób myślało, że Steve nie będzie już częścią branży konopi indyjskich po opuszczeniu Harborside kilka lat temu. Spędził dwanaście lat jako ważna część tej firmy. Jednak de facto nadal koncentruje się na branży, w szczególności na tym, jak uczynić ją lepszą i bardziej sprawiedliwą. Koncentruje się na małych firmach i drobnych rolnikach. Lobbuje na rzecz wysokiej jakości kwiatów, a nie uprzemysłowionych, masowo produkowanych kwiatów.

DeAngelo wyraźnie sprzeciwił się korporacyjnej marihuanie w tekście zatytułowanym Topple the Pyramid, który napisał w zeszłym roku, gdzie wyraził swoje poparcie dla rzemieślniczej marihuany i tradycyjnych hodowców.

„Prawie wszędzie, gdzie się udaję, odkrywam, że moje kontrkulturowe plemię konopne, ludzie, którzy najbardziej kochają tę roślinę i poświęcili najwięcej, aby uczynić ją legalną, zostali w większości usunięci z legalnych firm, a wielu z nich całkowicie straciło źródło utrzymania. Tak jest w Kalifornii, tak jest w Massachusetts i tak jest w Illinois”.

Komentuje, że najważniejszą rzeczą dla niego jest zbudowanie przemysłu konopnego, który odzwierciedla wartości, których uczy nas ta roślina. Dlatego też, wyobrażając sobie wolną globalną marihuanę, DeAngelo ustanawia filary dla możliwości ESG (środowiskowych, społecznych i zarządzania).

Wyobrażając sobie alternatywne podejście do regulacji konopi indyjskich, DeAngelo zajmuje się wszystkimi aspektami, takimi jak ograniczenie powierzchni upraw - podkreślając, że obiekty o powierzchni 1 000 000 stóp kwadratowych nie działają. Zamiast tego odnosi się do potrzeby uprawy i obsługi na ludzką skalę, jako sposobu, który zawsze produkował najlepsze kwiaty.

„Uprawa na ludzką skalę i krótka, bezpośrednia droga z farmy do konsumentów zawsze była tym, co produkowało najwyższej jakości konopie indyjskie - i jest to droga wyjścia z bałaganu, w którym obecnie się znajdujemy".

I to jest święta prawda. Zwłaszcza wiedząc, ile legalnej marihuany uprawianej przemysłowo jest co roku wyrzucane do śmieci w USA i Kanadzie.

Jak biznes mógłby działać alternatywnie? Na to również ma piękną odpowiedź:

„Wyobraźmy sobie wioskę rzemieślników konopi, która mieści 100 małych producentów w jednym miejscu geograficznym. Konsumenci mogliby chodzić od sklepu do sklepu, wybierając spośród dziesiątek różnych odmian i produktów, wszystkie najwyższej jakości. Ten sam tłum stanowiłby klientelę dla szeregu innych biznesów niezwiązanych z roślinami: restauracji, butików, head shopów, lokali muzycznych i komediowych, a może nawet hoteli. Co za wspaniałe doświadczenie”.

Niektóre z jego innych propozycji resetu branży obejmują przyznawanie licencji bez opodatkowania i ponowne stworzenie dystrybucji poprzez umożliwienie drobnym rolnikom korzystania ze zwykłej poczty i paczek, aby mogli być konkurencyjni na rynku internetowym. Wszystko z dala od niewdzięcznej i niemożliwej pracy polegającej na masowej produkcji wysokiej jakości trawki w dużych obiektach, których utrzymanie również kosztuje miliony.

Oby więcej było takich aktywistów, którzy przede wszystkim cenią naszą roślinę, a nie upatrują tylko czysty zysk.

Wszystkiego najlepszego Steve!

L
Luke.Konopiacki