Ukraina konopiami kwitnąca
Jak to się dzieje, że „kontrowersyjne" konopie pojawiają się oficjalnie w polityce i mediach tylko w czasach wojny, głodu lub innych katastrof?
Przykład: słynny propagandowy film „Hemp For Victory” („Konopie dla zwycięstwa”) w czasie II Wojny Światowej. Po wojnie kopie filmu i sam fakt jego istnienia rząd USA próbował ukryć, zaś roślinę dalej usuwać z amerykańskiej ziemi pod pretekstem walki z marihuaną. Urzędnicy chcieli nawet zmusić bibliotekarzy do ocenzurowania wzmianek o konopiach, aby całkowicie wymazać roślinę z historii. Wojskowe głowy wymyśliły sobie, że pozbawi to „amunicji argumentów” liczne „obozy bojowników o wolność i legalizację narkotyków”.
Symbol pokoju i wojny
Mijały kolejne dekady prohibicji konopnej, aż nagle w 2014 roku magazyn Bloomberg i inne światowe media jak gdyby nigdy nic poinformowały, że USA wesprą gospodarkę Ukrainy poprzez zakup konopi. Stany Zjednoczone zapowiedziały, że zwiększą zakup nasion konopnych z Ukrainy w ramach środków pomocy finansowej dla tego kraju. Oświadczenie padło z ust sekretarza rolnictwa Stanów Zjednoczonych Toma Vilsacka w wywiadzie dla agencji Bloomberg. „Badamy obecnie możliwości zastosowania uprawianych na Ukrainie i w USA konopi przemysłowych” – powiedział Vilsack. Według danych agencji, w ukraińskich konopiach „nie ma substancji psychoaktywnych, wywołujących narkotyczne odurzenie”. Aktywiści komentowali z radością, że pozwoli to upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pomóc Ukrainie poprzez zwiększenie eksportu nasion konopi przy jednoczesnym wsparciu trwającej reformy amerykańskiej gospodarki.
Rok 2015 stał się ważną datą w historii światowego rolnictwa i przemysłu. W Stanach Zjednoczonych, kolebce dzisiejszej prohibicji, odkryto ponownie rolę konopi w rolnictwie. Po prawie 100 latach poluzowano w końcu unikalny w świecie, idiotyczny zakaz uprawy wszystkich odmian konopi, nawet tych „przemysłowych”, pozbawionych właściwości psychoaktywnych. Oczywiście to wspaniała sprawa, ale mogło to po prostu oznaczać, że świat zaczyna przygotowywać się do nadchodzących wojen. Konopie kojarzy się zwykle jako marihuanę i symbol pokoju, ale ta wszechstronna i użyteczna w spokojnych czasach roślina w czasach wojny staje się wręcz niezbędna i strategiczna. W historii ludzkości na przemian zdarzały się zakazy i nakazy sadzenia konopi, często pod karą śmierci. Czasem rządzący karali rolnika za uprawę, czasem za odmowę uprawy konopi.
Nowoczesny spichlerz Europy
Ukraina jest czwartym na świecie producentem nasion konopi. W 2009 badaczom z Ukraińskiej Rady Nauk Rolniczych udało się stworzyć odmianę konopi bez żadnej zawartości THC. Uprościło to znacznie prawne warunki do uprawy. W 2012 ministrowie Ukrainy znacznie sprecyzowali i zreformowali przepisy o uprawie i przetwarzaniu konopi.
Jak informowaliśmy już na naszych łamach piórem Tomasza S. Kruka („Zielona Ukraina”, nr 2.2014), z pomocą konopi szybko można uleczyć dwa najbardziej wyniszczające przemysły na naszej planecie: wycinkę lasów oraz przemysł oparty na paliwach kopalnych. Zmniejszyłoby to toksyczne zanieczyszczenia wód oraz gleb, a także zatrzymałoby pustynnienie wielu obszarów. Już kilkuletnia uprawa konopi niweluje zawartość metali ciężkich w glebie, a także zakwaszenie wód gruntowych - tak przed Ukrainą otwiera się możliwość zagospodarowania nawet okolic Czarnobyla. „Po katastrofie nuklearnej w Czarnobylu, rząd finansował eksperymenty polegające na dekontaminacji gleby przy użyciu konopi w strefie wyłączonej. Kiedy doszło do tragedii w Fukushimie, Japończycy w ciągu dwóch tygodni pojawili się na Ukrainie, aby dostać te technologie do oczyszczenia skażonego obszaru", mówi Aleksander Ignatuk, prezes stowarzyszenia Ukraińskie Konopie Przemysłowe.
Wojna z tzw. narkotykami zniszczyła przemysł konopny, jednak może on szybko wrócić dzięki biopaliwom. Ukraina, ze swoją ukierunkowaną już na rolnictwo gospodarką, może stać się liderem w tej dziedzinie. Mogłaby także stać się znów spichlerzem - jednak już nie Związku Radzieckiego, lecz zmagającej się z zanieczyszczeniem powietrza Unii Europejskiej. I nie byłaby jedynie manufakturą podstawowych surowców spożywczych, lecz najnowszych zdobyczy naukowych, jak organiczne paliwa czy brykiet ciepłowniczy do nowoczesnych, ekologicznych pieców. Mogłoby stać się to o wiele wcześniej, jednak w latach 30-tych w Stanach Zjednoczonych skorumpowani politycy podjęli bardzo niekorzystną decyzję blokującą przemysł konopny na niemal sto lat. Kruk pisze:
„Dodajmy do tego medyczne właściwości konopi i powstanie kolejna gałąź, na której państwo na Wschodzie będzie mogło podeprzeć swoją odrębność polityczną”.
Konopie na ratunek
Liść konopi, podobnie jak biała gołębica, to powszechnie znany symbol pokoju, ale roślina często bywała też w naszej historii jaskółką kryzysu i jastrzębiem wojny, a nawet główną przyczyną konfliktów. Jest w niej coś bardzo ważnego, o fundamentalnym i strategicznym znaczeniu, zaś Czytelnicy naszej gazety doskonale o tym „czymś” wiedzą...
Były dyrektor amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA Jim Woolsey, który służył pod prezydentami Clintonem i Bushem, później wykonał zaskakujący ruch w karierze i został jednym z dyrektorów North American Industrial Hemp Council, czyli Rady Producentów Konopi Przemysłowych w Płn Ameryce. Woolsey twierdzi, że konopie, jeśli tylko zostaną dozwolone w USA, mogą stać się źródłem biopaliwa - jako roślina o niskim zapotrzebowaniu na wodę i plon łatwy w uprawie.
Autor: Chroniczny