Tajlandzki problem

Luke.Konopiacki
15 May 2023

Tajlandia usunęła marihuanę z listy zakazanych substancji w 2022 roku, co doprowadziło do szybkiego rozkwitu lokalnej branży konopnej. Wielu obywateli zdążyło już zbudować rodzinne firmy wokół konopi indyjskich. Niestety pełna regulacja ma jeszcze nastąpić co zapowiadają władze kraju. Tymczasem przedsiębiorcy skarżą się, że znaczna część ich zysków jest trwoniona z powodu nielegalnego importu z zagranicy. Co za tym idzie, przedsiębiorcy są skazani na porażkę, ponieważ marihuana przemycana z USA ma niższą cenę.


Krok Tajlandii w kierunku dekryminalizacji marihuany był przełomowy.  Tajlandia jako pierwsze państwo w Azji porzuciło surową politykę dotyczącą konopi indyjskich. Nawet bez pełnej regulacji Tajlandzkie Izby Handlowe szacują, że przemysł konopny wygenerował około 40 miliardów bahtów (1,2 miliarda USD) dla lokalnej gospodarki w zeszłym roku.

Jednak rok po dekryminalizacji lokalni hodowcy i sprzedawcy zgłaszają problem, że nielegalny handel zabiera część ich zysków. Trawka przemycana z USA i innych krajów podobno sprzedaje się po niższych cenach niż konopie uprawiane w domu. Przedsiębiorcy zajmujący się konopiami indyjskimi w Tajlandii twierdzą, że zagraniczni dilerzy działają w aptekach, w dużych miastach i próbują sprzedawać tanią przemycaną marihuanę. Brak opodatkowania, skutkuje sprzedażą za nawet 5 razy niższą cenę. Według raportu Aljazeera, przemyt się udał, ponieważ wiele aptek przedkłada tanie, nielegalne konopie nad odmiany krajowe.

Według przedsiębiorców, nie tylko USA odpowiada za nielegalny przemyt. Nielegalny import ma pochodzić również z innych krajów. Miejscowi twierdzą, że trawka jest przemycane do królestwa za pośrednictwem mebli i pojemników na owoce lub warzywa.

Ceny przyzwoitych, lokalnie uprawianych szczepów tajskich wynoszą około 300 bahtów (9 USD) za gram, podczas gdy import kosztuje od 150 do 180 bahtów (4,50–5,30 USD).

Prawo

Rekreacyjne używanie konopi indyjskich pozostaje teoretycznie nielegalne zgodnie z obowiązującymi przepisami w Tajlandii. Jednak biznes kwitnie, dzięki brakowi egzekwowania prawa i łatwemu dostępowi do marihuany. Konopie są sprzedawane praktycznie wszędzie. W Bangkoku, stolicy Tajlandii, są tysiące miejsc, w których można kupić kwiaty lub inne kreatywne i pomysłowe produkty zielarskie. Inne duże miasta, takie jak Chiang Mai i Samut Prakan, mają ponad sto lokalizacji, w których ludzie mogą angażować się w transakcje związane z konopiami indyjskimi.

Marihuana z USA zwykle ma wyższy poziom THC niż rodzime szczepy tajskie, dzięki czemu są bardziej atrakcyjne dla wielu turystów zalewających ten południowoazjatycki kraj. Lokalne chwasty kosztują więcej niż tani import z powodu rosnących wydatków i właśnie na tym wielu lokalnych przedsiębiorców zajmujących się konopiami traci znaczne sumy pieniędzy.

Za nielegalny import można obwiniać skorumpowanych urzędników i niejednolite egzekwowanie prawa. Brakuje jednak kompleksowego projektu ustawy o konopiach indyjskich, który regulowałby ten sektor. Podobnie jak w wielu innych krajach na świecie, również w Tajlandii marihuana stała się przedmiotem politycznego oportunizmu.

Konopie indyjskie pomogły Tajlandii wyjść z pandemii, pamiętajmy, że jest to kraj głownie turystyczny, a więc i lockdown był dla wielu ludzi końcem ich biznesów. Niestety nie jest do końca jasne, co przyniesie przyszłość. Czy władze podejmują więcej wysiłków w celu zwalczania przestępczości zorganizowanej i podporządkowania sobie czarnego rynku. Niezależnie od tego, czy może, odwracając się od lokalnych hodowców i sprzedawców, będą ponownie wprowadzać środki ograniczające, które ostatecznie tylko napędzą wzrost nielegalnego handlu w regionie.

L
Luke.Konopiacki