Śmierć Bruce'a Lee i antykonopna propaganda
Dla wielu naszych czytelników w pewnym wieku Bruce Lee jest po prostu legendą. Światowej sławy amerykańsko-hongkoński aktor sztuk walki lat 70. zmarł na obrzęk mózgu w lipcu 1973 roku, w wieku zaledwie 32 lat. Cały świat był w głębokim szoku. Jak tak wspaniały sportowiec mógł umrzeć tak nagle i tak młodo?
Krążyły plotki, że przyczyną jego śmierci był obrzęk mózgu spowodowany spożyciem haszyszu. W końcu Lee regularnie spożywał jadalny haszysz, aby skupić swoją uwagę i leczyć stany lękowe oraz zaburzenia snu. Niemniej jednak każdemu, kto choć trochę zna się na konopiach indyjskich, trudno będzie uwierzyć w tę teorię, ponieważ nie ma śmiertelnej dawki żywicy konopnej - nawet jeśli zostanie zjedzona. Badanie z 2022 roku ujawniło wyniki, które są znacznie bardziej wiarygodne niż wcześniejsze plotki, że Bruce Lee uległ konsekwencjom spożycia haszyszu.
Po kolei. Bruce Lee powinien być znany przynajmniej starszemu pokoleniu. Nawet jeśli nie widziałeś żadnego z jego filmów, to znasz przynajmniej nazwisko wyjątkowego talentu, nie tylko jeśli chodzi o film i rozrywkę, ale zwłaszcza jeśli chodzi o azjatyckie sztuki walki (kung-fu i karate). Postać Bruce'a Lee jest w zasadzie niemal synonimem sztuki walki kung-fu. Bruce Lee był także twórcą koncepcji samoobrony jeet kune do, która do dziś jest nauczana na całym świecie. Filmy „Wielki szef” i „Fist of Fury" pomogły mu osiągnąć międzynarodową sławę filmową. Niestety Bruce Lee nigdy nie mógł świętować swojego największego sukcesu, legendarnego filmu pt. „Wejście smoka”, koprodukcji Hollywood i Hongkongu. Sześć dni przed premierą filmu, w Hongkongu doszło do tragedii i Bruce Lee zmarł.
Krótko podsumowując, Bruce Lee zmarł po zażyciu leku o nazwie Equagesic, będącego mieszanką uspokajającego i przeciwlękowego meprobamatu oraz przeciwbólowej aspiryny. Lee zażywał go w celu zwalczania bólów głowy i osłabienia fizycznego. Meprobamat to substancja z klasy chemicznej uretanów o ogromnym potencjale uzależniającym. Lek ten został już dawno wycofany z powszechnego obrotu w wielu krajach zachodnich, a także w USA. Na przykład w Niemczech podlega on nawet ustawie o środkach odurzających. Krótko po tym jak Lee zażył ten lek, położył się na łóżku i zmarł. Wszystkie próby reanimacji zakończyły się niepowodzeniem. Lekarze początkowo zakładali, że była to reakcja alergiczna na meprobamat lub aspirynę albo połączenie obu. Była ona odpowiedzialna za masywny obrzęk mózgu, który zabił Bruce'a Lee. Sekcja zwłok gwiazdy filmowej ostatecznie wykazała, że Bruce Lee miał w żołądku i jelitach pozostałości haszyszu, co również uznano za możliwą przyczynę obrzęku mózgu i śmierci. Fakt, że Lee często dzielił się swoją pasją do jadalnego haszyszu, doprowadziło do tego, że został on powiązany z jego śmiercią. Oczywiście, polityczna i ideologiczna propaganda przeciwko konopiom indyjskim również miała tu swój wkład. Teoria ta nie jest jednak wiarygodna na żadnym poziomie.
Dochodzenie przeprowadzone przez grupę lekarzy z Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie (Hiszpania) w 2022 r. szczegółowo przeanalizowało proces i prawdziwą przyczynę nagłej śmierci naszej gwiazdy filmowej. Naukowcy najpierw podsumowali wszystkie znane fakty. Krótko przed i w dniu śmierci, Bruce Lee cierpiał już na wysoką gorączkę, osłabienie, wymioty, utratę przytomności i inne objawy, które wyraźnie wskazują na udar cieplny. Uważa się, że ta zapaść mogła być spowodowana na przykład przegrzaniem. Przegrzanie mogło być również przyczyną bólów głowy, na które Lee skarżył się w dniu śmierci. Jak podsumowują badacze, może być całkiem możliwe, że Bruce Lee zmarł z powodu nadmiernego nawodnienia, ostatecznie dlatego, że wypił za dużo (w związku z przegrzaniem), prawdopodobnie w celu ochłodzenia się. Naukowcy twierdzą jednak, że styl życia Lee mógł ostatecznie doprowadzić również do niewydolności nerek. Zauważono, że Bruce Lee stracił znaczną wagę w ciągu dwóch miesięcy przed śmiercią, co początkowo przypisywano jego intensywnej pracy. Jednak współcześni świadkowie donosili, że przez długi czas jadł bardzo mało. Zamiast jeść nadmiernie pił (w porównaniu do innych), głównie napoje alkoholowe i soki, co niemal nieuchronnie doprowadziło do niedoboru sodu i upośledzenia pracy nerek. Utrudniało to organizmowi Bruce'a Lee zrównoważenie bilansu wodnego w zdrowy sposób.
W badaniu ostatecznie stwierdzono, że nawet jeśli Lee nie spożył dużej ilości wody w chwili śmierci, to jego nerki miały trudności z przetwarzaniem nawet normalnych ilości płynów. Pośmiertną diagnozą była więc niewydolność nerek, a nie zażywanie środków odurzających.
To odkrycie, choć oczywiście musi pozostać na poziomie spekulacji, jest wstydem dla wszystkich przeciwników marihuany. Bądźmy szczerzy, nawet bez nowego badania wszyscy wiedzieliśmy, że nikt na tym świecie nigdy nie musiał stracić życia z powodu konsumpcji marihuany. Z pewnością nie Bruce Lee.
Przeczytaj na Soft Secrets także o: