Kalifornijscy sprzedawcy marihuany pogrążeni w długach
Setki sklepów z marihuaną w Kalifornii są zagrożone bankructwem do końca 2023 roku. Legalna marihuana w tym stanie przeżywa kryzys od dłuższego czasu, ale teraz sytuacja przybiera nowy poziom, ponieważ sprzedawcy detaliczni stają w obliczu rekordowo wysokich długów.
Kalifornia w ostatnim czasie poczyniła znaczne postępy w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Stan zdołał zamknąć 90% spraw związanych z konopiami indyjskimi bez użycia przemocy, co stanowi ponad 200 000 przypadków. Niestety sytuacja finansowa konopnych firm wciąż się pogarsza.
Nowa „struktura podatkowa” wprowadzona przez prawodawców może spowodować zamknięcie setek legalnych sklepów sprzedających marihuanę. W większości chodzi o nie płacenie podatków i ogromne stosy długów.
Raport z 2022 roku sugeruje, że branża miała łącznie ponad 600 milionów dolarów długu, a ostatnie zmiany w prawie wcale nie poprawiają sytuacji. Prawo stanowe Kalifornii niedawno przesunęło ciężar płacenia akcyzy za marihuanę z dystrybutorów na sprzedawców detalicznych, a pierwsze płatności podatku miały nastąpić 1 maja. Patrząc wstecz, detaliści mieli największe problemy z płaceniem rachunków, a raporty ujawniają ponadto, że wielu sklepom brakuje środków finansowych na uregulowanie stanowego podatku akcyzowego.
Według Kalifornijskiego Departamentu Administracji Podatkowej i Opłat, ponad 13% stanowych sprzedawców detalicznych tj. 265 sklepów z marihuaną nie uregulowało płatności podatkowych przed terminem 1 maja. Firmom tym grozi teraz 50-procentowa kara za należne podatki, co może oznaczać koniec dla wielu właścicieli sklepów.
Liczba detalistów, których dotyczą zmienione przepisy, nie jest ostateczna i może jeszcze wzrosnąć. Agencja państwowa podobno nadal przetwarza setki deklaracji podatkowych, które mogą obejmować sprzedawców detalicznych, którzy nie poradzili sobie z podatkami.
„W ciągu ostatnich kilku lat narastała bańka zadłużenia, nadchodzi jej pęknięcie. Przewiduję, że wielu sprzedawców detalicznych zbankrutuje w tym roku, tak jak widzieliśmy, jak wielu hodowców wypadło z biznesu w zeszłym roku”.
Michelle Mabugat, prawnik zajmujący się konopiami indyjskimi w firmie Greenberg Glusker w Los Angeles
Niestety, problem zadłużenia nie dotyczy wyłącznie sprzedawców detalicznych. Przypomina to wszystko błędne koło. Plantatorzy zgłaszają, że nigdy nie otrzymują zapłaty za produkty warte tysiące dolarów. Dystrybutorzy twierdzą, że sprzedawcy detaliczni im nie płacą, dlatego umieszczają już na czarnej liście niektóre przychodnie. Ogromnym problemem w całej sprawie jest, tak jak prawie zawsze federalna prohibicja. Z tego powodu przedsiębiorcy zajmujący się konopiami nie mają dostępu do tradycyjnych kredytów bankowych, które są zwykle wykorzystywane do utrzymania przepływów pieniężnych w innych firmach. Wobec braku tych pożyczek, firmy zaczęły udzielać je sobie nawzajem, sprzedając produkty na kredyty. Uprawiający często przekazują produkty dystrybutorom i sprzedawcom detalicznym bez wkładu finansowego, ale z oczekiwaniem, że otrzymają zapłatę w ciągu miesiąca. Często jednak nie widzą żadnych pieniędzy.
Nowe prawo może zacząć wymagać od firm zrekompensowania dostawcom wszelkich transakcji o wartości 5000 USD lub więcej, w ciągu 15 dni lub poniesienia kary. Co więcej, rosnące zadłużenie dotyka nie tylko małe i średnie przedsiębiorstwa. Analiza przeprowadzona w zeszłym roku przez Green Market Report wykazała, że 10 największych firm konopnych w Kalifornii było winnych łącznie ponad 500 milionów dolarów z tytułu nierozliczonych podatków. Firmy produkujące konopie indyjskie w innych częściach Stanów Zjednoczonych mają mniejsze zyski. Niedawny raport firmy Whitney Economics zajmującej się danymi ekonomicznymi z Oregonu ujawnił, że mniej niż 25% operatorów konopnych zgłosiło, że osiągają zyski. Oznacza to znaczny spadek w stosunku do ubiegłego roku, kiedy 42% operatorów twierdziło, że są rentowni. Jakiekolwiek dalsze odroczenie tzw. ustawy SAFE Banking Act może okazać się zabójcze dla ogromnej części legalnej marihuany. Nikt z pewnością nie chce aby wiele firm zbankrutowało, ale niestety przez opóźnienia w reformowaniu prawa taki może być skutek.