Borówkowa przygoda

Luke.Konopiacki
11 Nov 2021

Według opisu producenta ich oryginalna Blueberry jest w przeważającej części indicą (80% Indica, 20% Sativa), której korzenie sięgają późnych lat siedemdziesiątych. W optymalnych warunkach odmiana ta jest wysoce produktywna, wytwarza gęste kwiaty (rozmiar poszczególnych kwiatów jest bardzo duży), i mocną łodygę o kolorach kolejno przechodzących od czerwonego, przez purpurowy do niebieskiego, z którego końcowy produkt z reguły osiąga barwę lawendy (jasno-niebiesko-fioletowy).


Poniżej przedstawiam wam raport uprawy, jaką przeprowadziłem, aby przekonać się o sławie tej odmiany Jej pochodzenie genetyczne pozwala zakwalifikować tą odmianę do kategorii super zioła, w której możemy zaobserwować więcej charakterystycznych dla linii Berry cech niż w jakiejkolwiek innej odmianie dostępnej obecnie na rynku.

Raport z uprawy Blueberry

Szczegóły wyposażenia

Szafa hodowlana DIY: 92 cm szeroka x 60 cm głęboka x 2,14 m wysoka 600 wat HPS - żarówka Hortilux w chłodzonej powietrzem oprawie 70 wat HPS -samodzielnie złożona lampa 5 x 45 wat świetlówek energooszczędnych - faza wegetatywna. W szafie zastosowałem folię MYLAR HEAVY DUTY, którą nabyłem w growshopie Hemp.pl. Jest to folia lustrzana wykonana z mylaru posiadająca większą grubość (0,12mm). Co sprawia, że jest bardzo ciężka do rozdarcia lub pomięcia. Posiada także dobre parametry odbijania ciepła oraz współczynnik odbijalności światła. No i oczywiście jest nietoksyczna. Radzę jednak dobierać folię do naszych osobistych potrzeb, a nie ślepo się wzorować. Gdy zamawiałem wyżej wymienioną folię, w ofercie widziałem jeszcze inne. Przykładowo folię czarno-srebrną o światłoczułości na poziomie 100%, srebrno-białą oraz posiadające inne właściwości. Każdy znajdzie coś dla siebie nawet Ci, którzy stawiają przede wszystkim na bezpieczeństwo będą zadowoleni, ponieważ mogą wybrać folię DIAMOND z właściwością antydetekcyjną. Nasiona pochodziły z seedbanku Dutch Passion, Orginal Blueberry fem.

Raport

Kiełkowanie nasion było błyskawiczne, większość nasion wykiełkowała już następnego dnia. Kiełkowanie jest zawsze procesem bardzo stresującym dla młodych roślin i początkujących rolników. Mają oni tendencję do „zabijania miłością”. Nie jest to nic odosobnionego. Przypominam sobie swoją pierwszą uprawę, podczas której doglądałem swoje krzaki z częstotliwością 50 razy na dzień. Teraz zerknę na nie tylko kilka razy na dobę uzupełniając ewentualne braki wody. Do kiełkowania używałem małych kubeczków, następnie przesadziłem je do 3,5 litrowych doniczek wypełniona wulkaniczna mieszanka glebową. Podlewałem wodą o stałym pH na poziomie 6,1. Po trzech tygodniach wzrostu wegetatywnego zaindukowałem kwitnienie pod 600 watową lampą HPS. Rośliny były wspomagane przez pierwsze trzy dni stymulatorem wzrostu korzeni, potem tylko połową zalecanej na opakowaniu dawki. W pierwszym tygodniu wszystko przebiegało bardzo szybko. Co dzień obserwowałem nowe pary liści rozmieszczone idealnie poziomo tak, aby mogły wykorzystać jak najwięcej światła. Rośliny bardzo się rozkrzewiły. Fenotyp indica jest wyraźnie niższy od swoich braci z przewagą sativa, z którym jestem w bliższej komitywie. Wiadomo każdy ogrodnik ma swój ulubiony genotyp. Wszystkie krzaki wyglądają podobnie, co dobrze świadczy o stabilności tej odmiany. Około trzeciego tygodnia kwitnienia zaczęły pojawiać się pierwsze kwiaty. Odległości między węzłowe kobietki były krótsze, a cały krzak był bardziej przysadzisty. Krzaczek miał już dobre 40 cm ponad doniczkę i silne gałęzie boczne. W siódmym tygodniu uprawy i czwartym kwitnienia zaczęły pojawiać się pierwsze białe włoski. Po kilku dniach całe krzaki były pokryte cudownymi białymi włoskami. Uważnie obserwując wygląd krzaków zdecydowałem się podnieść nieco wartość EC z 1,3 do 1,7.

Co drugi nawoziłem moje krzaczki kompleksowym nawozem o stosunku N-P-K 7-30-20. Co drugi dzień dostawały trochę przyspieszacza do gleby lub ata-XL. Dwa razy w tygodniu dokarmiałem moje rośliny optymalna dawką enzymów. Szczyty zaczęły ładnie puchnąc przybierając pełne kształty około szóstego tygodnia kwitnienia. Cudowne torebki nasienne zaczęły wypełniać się drogocenną zawartością. W tym samym tygodniu zakwasiłem nieco bardziej pożywkę do wartości 5,8 pH, którą utrzymywałem już do końca kwitnienia. Produkcja trichomów była na wysokim poziomie, kwiaty były całe białe, tłuste i lepiące się do palców, opalizujące zbliżone do światła. Zaprzestałem podawanie nawozów. Od teraz stosuje czystą wodą o stałym pH 5,8 z enzymami.

Cały cykl wzrostu wyniósł 10,5 tygodnia na 12/12 od kiełkowania. Uprawa z klonów bez fazy wegetatywnej była by znacznie krótsza i zajęłaby jakieś 7-8 tygodni do pełnej dojrzałości. Po 14 dniach suszenia szczyty miały zniewalający aromat. Kwiaty wyglądały niesamowicie, były twarde i zbite. Jeszcze nigdy nie miałem tak osobliwie wspaniałych i efektownych roślin w swojej szafie hodowlanej. Równie niesamowity, nie porównywalny z niczym

Nie oczekiwałem, aż tak mocnego i pięknego z wyglądu zioła. Podsumowując jest to bardzo smaczna odmiana. Uraczyła mnie prawdziwym czystym upaleniem indica. Nie powala jednak ostatecznie na kanapę, od po prostu ładnie uspokaja. Po prostu miła i spokojna odmiana…

L
Luke.Konopiacki