Beatlesi i marihuana

Luke.Konopiacki
24 Nov 2021

Złote czasy psychodelików już minęły, mimo przeszło 50 lat nadal jednak potrafią nas zaskakiwać cennymi reliktami. Taki właśnie relikt został nie tak dawno odkryty.


W 1968 roku George Harrison i Ringo Starr nagrywali utwór Hey Jude, przerwy pomiędzy sesjami nagraniowymi wykorzystali aby nagrać gitarę i perkusję do piosenki Radhe Shaam. Niestety to co zostało wtedy stworzone zaginęło. I tak niespotykane do tej pory nagranie zostało odnalezione na strychu domu w Birmingham. Radhe Shaam został napisany i wyprodukowany przez nadawcę i dziennikarza Suresha Joshiego w 1968 roku na potrzeby filmu dokumentalnego East Meets West. Według relacji nagranie miało miejsce w Trident Studios w Londynie, gdzie dwaj muzycy pracowali nad Hey Jude z resztą zespołu i zgodzili się grać na swoich instrumentach specjalnie dla Joshiego.

Utwór został po raz pierwszy zagrany w brytyjskiej stacji radiowej BBC Radio Merseyside i zawiera wokale w języku hindi wykonane przez indyjskiego muzyka Aashisha Khana. Do cudownych lokali George dostarcza genialne solo gitarowego riffu, a Ringo dodaje swoje uzależniające bębny. Zagubione nagranie zostało ponownie odkryte w domu Joshiego na początku pandemii COVID-19. Jak powiedział dla radia BBC: „Nagranie był zgubione i znalezione już wiele razy… nagle ten cały lockdown stał się błogosławieństwem w nieszczęściu”. Joshi dodał także, że podczas nagrania spotkał on Harrisona w studiu i obaj od razu zaczęli rozmawiać o filozofii.

Zainteresowanie Georga Harrisona kulturą indyjską wzrosło po podróży do tego kraju w 1968 roku. Jak wiadomo cała czwórka Beatlesów studiowała medytację transcendentalną podczas pobytu w Rishikesh, mieście u podnóża Himalajów na północy Indii, gdzie zespół podróżował. Niestety rok później od tego pobytu zespół się rozpadł. Nie możemy z pewnością stwierdzić, czy Harrison i Ringo byli pod wpływem jakiejkolwiek substancji podczas nagrywania Radhe Shaama. Możemy być jednak pewni, że koledzy z zespołu eksperymentowali i próbowali różnych narkotyków.

Według niektórych źródeł ulubionym narkotykiem Beatlesów była amfetamina, która przede wszystkim pomagała im zachować energię podczas koncertów. Według relacji George'a Harrisona koledzy z zespołu spróbowali po raz pierwszy marihuany w 1960 roku w Hamburgu. Co ciekawe skwitowali to doświadczenie słowami „ten materiał nic nie robi”. Nie jest to zaskakujące dla początkujących, ponieważ bardzo często osoby palące pierwszy raz nie odczuwają dużego efektu. Związek Beatlesów z marihuaną nabrał intensywności po spotkaniu z Bobem Dylanem w 1964 roku. Czwórka z Liverpoolu została przedstawiona amerykańskiemu piosenkarzowi i autorowi piosenek dzięki wspólnemu przyjacielowi. Spotkanie odbyło się 28 sierpnia 1964 roku w nowojorskim hotelu Delmonico. Zaczęło się od kilku drinków, a Dylan zaproponował marihuanę. Podczas spotkania zespół był ze swoim menedżerem Brianem Epsteinem. Przyznali się także, że nigdy wcześniej nie próbowali marihuany, na co Dylan odpowiedział: „a co z waszą piosenką?”. Wywołało to dosyć mocne zaskoczenie ze strony chłopaków, jak się okazało była to pomyłka. Dylan źle zrozumiał tekst pierwszego amerykańskiego hitu zespołu. W „I Want to Hold Your Hand” zespół śpiewa: „I can't hide, I can't hide...”, ale Dylan usłyszał to jako „...when I touch you, I get high, I get high…”. Patrząc na to z boku jest to swoją drogą niezły sposób na rozpoczęcie palenia! Zanim Beatlesi i Dylan przystąpili do palenia marihuany, zabezpieczyli pokój hotelowy, wkładając ręczniki pod drzwi i zaciągając zasłony.

W „I Want to Hold Your Hand” zespół śpiewa: „I can't hide, I can't hide...”, ale Dylan usłyszał to jako „...when I touch you, I get high, I get high…”.

Ciekawym zwyczajem trawkowych sesji było to, że perkusiści idą na pierwszy ogień. Tak więc Dylan skręcił pierwszego skręta i podał do Ringo Stara. Ringo nie był świadomy etykiety palaczy i tego, że jointem się dzieli, dlatego też sam wszystko wypalił. Dylan roześmiał się i podobno szybko rzucił jeszcze kilka skrętów w obieg. Mężczyźni z Liverpoolu najwyraźniej dobrze się bawili, a po tym wieczorze z Dylanem, za każdym razem, gdy chcieli się nastukać mówili: „pośmiejmy się”. Pozostaje jednak tajemnicą to czy śmiali się w tym czasie, gdy Ringo i Harrison połączyli siły dla Radhe Shaama. Wiadomo na pewno, że w tym samym roku 1968 John Lennon i jego żona Yoko Ono zostali złapani przez policję za posiadanie marihuany. Lennon przyznał się do winy, aby rozgrzeszyć Yoko, która była wówczas w ciąży. W 1970 roku John Lennon twierdził, że cała czwórka paliła marihuanę w łazience pałacu Buckingham. Miało to miejsce podczas gali wręczenia wyróżnienia jako członek najdoskonalszego Orderu Imperium Brytyjskiego. Jednak George Harrison napisał po latach w swojej antologii, że dym nie był silniejszy niż zwykły papieros.

Beatlesi i marihuana

„To, co się wydarzyło, to przez to, że czekaliśmy na przejście, stojąc w ogromnej kolejce z setkami ludzi i byliśmy tak zdenerwowani, że poszliśmy do toalety” – powiedział. „A tam paliliśmy papierosa – wszyscy byliśmy palaczami w tamtych czasach. Po latach jestem pewien, że John myślał i przypominał sobie: „O tak, poszliśmy do toalety i paliliśmy”, a papieros zamienił się w jointa. Co może być najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić przed tobą spotkaniem z królową? Palenie zioła! Ale nigdy tego nie zrobiliśmy – ujawnił Harrison. Jednak The Beatles wielokrotnie tworzyli teksty skoncentrowane na konopiach w późniejszych latach, po spotkaniu z Bobem Dylanem. „I get high with a little help from my friends” to oczywista gratka w utworze „With a Little Help from My Friends”. Piosenka stała się w końcu hymnem ery Woodstock. Wersja utworu Beatlesów zwyciężyła listy przebojów w Wielkiej Brytanii, Belgii i Szwajcarii, gdy została po raz pierwszy wydana w 1967 roku. Zagłębiając się w historię Beatlesów, z pewnością szybko natraficie na więcej historii o wykorzystaniu przez nich trawy. Magiczna roślina wpłynęła na ich styl życia i stworzoną przez nich muzykę.

L
Luke.Konopiacki