2500 roślin konopi indyjskich na niemieckim polu ziemniaków
Plantacja marihuany zorganizowana na świeżym powietrzu, która znajdowała się w wiejskiej okolicy Siegen-Wittgenstein (na północ od europejskiego centrum finansowego Frankfurt), została zgłoszona policji przez przechodniów. Popularny niemiecki tabloid Bild sarkastycznie donosi, że policja wysłała swój "oddział żniwiarzy", aby zebrać rośliny i przeprowadzić badania na zawartość kannabinoidów.
Niemcy mogą zmierzać w kierunku radykalnej zmiany w polityce dotyczącej marihuany, jednak nielegalne operacje nadal pozostają przestępstwem federalnym. I nie ma co oczekiwać amnestii dla tych, którzy zostali złapani podczas reformy. Bild donosi, że policja zatrzymała dużą plantację o powierzchni około 3000 stóp kwadratowych i składającą się z około 2500 roślin po tym, jak przechodnie dali im cynk. Ciekawą częścią tej historii jest to, że marihuana została znaleziona na polu ziemniaków i może się okazać, że została tam umieszczona przez kogoś innego.
"Guerrilla growing" czyli wysiewanie konopi na cudzej ziemi lub w naturze jest zjawiskiem znanym wielu osobom w Niemczech, również w Polsce. Być może kraj ten nie ma atutów w postaci cieplejszego klimatu, ale nadal ma bujne zielone obszary w lecie, odosobnione i bezpieczne od wścibskich oczu. Władze mogą teraz postawić zarzuty właścicielowi plantacji, jeśli okaże się, że był on bezpośrednio zaangażowany w uprawę marihuany lub miał jakiekolwiek informacje na temat tej naruszającej prawo operacji w swojej posiadłości. Nielegalna uprawa konopi, w tym konopi o zawartości THC poniżej 0,3%, pozostaje karalna na mocy niemieckiej ustawy o środkach odurzających.
Mimo, że w Niemczech i innych częściach Europy nastały nowe czasy w kwestii podejścia do konopi, to policja nie zmniejszyła liczby akcji. W rzeczywistości, działania prawne przeciwko niemieckim użytkownikom rekreacyjnym i operatorom CBD wydają się rosnąć. Pole ziemniaków to tylko najnowsza sprawa, która znalazła się na pierwszych stronach gazet.
"Guerrilla growing" czyli wysiewanie konopi na cudzej ziemi lub w naturze jest zjawiskiem znanym wielu osobom w Niemczech.
Niemiecka przyszłość
Nowy rząd koalicyjny kraju może, ale nie musi włączyć domową uprawę do swoich ram legalizacji, co powinno być szczegółowo omówione w ciągu najbliższych 12-24 miesięcy. W najlepszym wypadku uprawa będzie regulowana przynajmniej w ograniczonej formie, tak jak to miało miejsce ostatnio w przypadku Malty i Luksemburga. Większą pewność mamy w przypadku określania cen produktów. W momencie gdy legalny rynek będzie już w pełni gotowy, ceny będą prawdopodobnie ustalane na podstawie stężenia THC. Większość niemieckich użytkowników będzie prawdopodobnie kupować łatwo dostępne produkty, a nie uprawiać je w domu. Regulacja miałaby niewielki wpływ na decyzję o uprawie w domu, a jest mało prawdopodobne, że poskromi także uprawy partyzanckie.
W obliczu szalejącej w Europie wojny i rekordowej od dziesięcioleci inflacji, nie jest dobrze, że marihuana znajdzie się na szczycie politycznych agend w nadchodzących miesiącach. Miejmy nadzieję na pozytywne decyzje w 2023 roku.