Sprawa podrobionych cukierków

Luke.Konopiacki
30 Aug 2022

Pewnie każdy kojarzy czekoladowy baton zamknięty w czarnym opakowaniu z napisem Mars. Niektórzy z was wiedzą zapewne, że za tym batonem stoi największa na świecie firma produkująca słodycze. A wiecie, że ta sama firma wysłała detektywów pod przykrywką do Kanady, aby spróbowali kupić słodycze? Dokładniej mówiąc słodycze, które mają to samo opakowanie co ich marka, ale z zawartością naszpikowaną marihuaną.


Mowa tutaj o Mars Incorporated. Król słodyczy z powodzeniem zdążył pozwać już wielu sprzedawców marihuany za sprzedaż nasyconych THC, wersji ich najbardziej znanych markowych cukierków tj. tęczowych Skittlesów. Ostatnimi czasy cukierkowy gigant Mars wygrał proces przeciwko sprzedawcom online marihuany w Kanadzie. Według doniesień, pozew zarzucał wielu firmom, w tym King Tuts Cannabis sprzedaż cukierków, które wyglądały jak Skittles, ale zawierały ekstrakty z marihuany.

Sędzia Sądu Federalnego zauważył, mimo iż prawo własności sklepów internetowych było niejasne, to bezprawne wykorzystanie opakowań oznaczonych znakiem towarowym jest tym, co kompromituje słynną markę cukierków na tle opinii publicznej. W następstwie orzeczenia, pozwanym nakazano zniszczyć produkty i zapłacić około 170 000 PLN kar.

Sędzia Patrick Gleeson w orzeczeniu opublikowanym 15 sierpnia 2022 roku napisał:

Fakt, że Skittles to produkt cukierniczy atrakcyjny dla dzieci, wzmacnia potrzebę potępienia postępowania pozwanych.

Orzeczenie zostało wydane w związku z tym, że przypadki dzieci omyłkowo jedzących cukierki z dodatkiem marihuany są konsekwentnie zgłaszane w mediach. To nie tyczy się tylko Kanady ale także  innych krajów. Przykładem jest USA, gdzie amerykańscy konsumenci mają podobne problemy z podróbkami, które zawierają THC. Agencja Żywności i Leków, w skrócie FDA, w maju wydała ostrzeżenie, aby wysłać alarm o możliwości przypadkowego spożycia THC wśród dzieci.

Nie ma co ukrywać, ale wiele produktów z marihuaną jest pakowanych tak, aby przypominały popularne słodycze i czekoladę. Czasami kończy się to parodiowym zwrotem na brandingu, a innym razem użyciem prawie identycznych nazw i wizualizacji. W krajach, gdzie używanie marihuany rekreacyjnie jest legalne i dostępność takich produktów jest duża, może to wywołać problemy. Takie produkty na ogół zawierają wystarczającą ilość tetrahydrokannabinolu, aby doprowadzić do hospitalizacji, jeśli dostaną się w niepowołane ręce.

W odpowiedzi na powtarzające się sytuacje omyłkowego spożycia takich środków przez dzieci, amerykańscy regulatorzy wprowadzają rygorystyczne przepisy, które muszą wdrożyć producenci tzw. edibles. Przykładem takich przepisów, może być propozycja Nowojorskiej Rady Kontroli Konopi, która zaproponował chyba najbardziej sztywną jak dotąd regulację dotyczącą opakowań i etykiet dla dzieci. Proponując zakaz używania neonowych kolorów, czcionek w dymkach, kreskówek, a nawet samego wymieniania słów cereal, candy czy soda. Na opakowaniach można byłoby znaleźć jedynie logo marki oraz obowiązkowe oznakowanie jako wizualne dodatki.

Aktualnie, zgodnie z przepisami kalifornijskimi, plastikowe opakowania zawierające produkty z marihuaną muszą mieć grubość co najmniej 4 mil (0.1016 mm) i być zgrzane na gorąco, bez łatwych do otwarcia zakładek, wgłębień, rogów czy klapek. W przypadku produktów płynnych, opakowania muszą być zamykane za pomocą odrywanej metalowej nakrętki w stylu korka, biorąc pod uwagę, że butelka zawiera tylko jedną porcję.

L
Luke.Konopiacki