Konopie i media społecznościowe

Luke.Konopiacki
02 Nov 2022

Oczywistym jest, że umieszczanie swoich zdjęć np. jak palimy joint’a nie jest najlepszym pomysłem, jeżeli ma to miejsce w kraju o nieprzychylnym prawie. Takie nieodpowiedzialne zachowanie może w pewnym momencie przynieść problemy np. z policją. Jednak jeżeli chodzi o sam Internet raczej nie spotka Cię ban.


Inną kwestią jest sprawa tego co jest dopuszczalne, a co nie, na platformach takich jak Facebook czy Instagram, dla firm które prowadzą biznes związany z konopiami. Żyjemy w czasach wielkiego rozkwitu branży konopnej. Co raz więcej firm niż kiedykolwiek polega na swoim zasięgu w mediach społecznościowych. Promują swoją działalność, edukują odbiorców w zakresie stosowania różnych produktów konopnych czy choćby walczą ze stygmatyzacją konopi. Niezależnie od celu, każdy musi zmierzyć się z surowymi wytycznymi społecznościowymi dotyczącymi treści, a także z przepisami rządowymi dotyczącymi promocji marihuany. To sprawia, że wielu markom trudno jest zbudować spójną obecność na Facebooku, Twitterze itp.

To, na co główne platformy mediów społecznościowych zdecydowanie nie pozwalają podmiotom gospodarczym z branży konopnej, to kupowanie płatnych reklam i umieszczanie treści komercyjnych. Treści komercyjne mogą być interpretowane jako reklamy i mogą być oznaczone i zgłaszane przez każdego, w tym użytkowników, organy regulacyjne i konkurencję. Za pomocą kilku kliknięć, każdy może zgłosić post lub profil, co może skutkować usunięciem treści lub nawet zawieszenie strony firmy lub profilu z danej platformy. Na Facebooku reklamy nie mogą promować sprzedaży lub używania substancji nielegalnych. Niezależnie od tego czy są na receptę czy rekreacyjne.

Firmy zajmujące się konopiami indyjskimi nie mogą prowadzić reklam nawet w stanach USA gdzie marihuana jest legalna. Brak zgodności z wytycznymi reklamowymi Facebooka może skutkować zablokowaniem reklam i usunięciem konta na zawsze. Jeżeli chodzi o Instagram, to naśladuje te same polityki, co jego firma macierzysta Facebook. Tamtejsze wytyczne społecznościowe wymagają, abyś dzielił się tylko oryginalnymi treściami, które sam stworzyłeś lub masz prawo udostępniać. Treść nie może bezpośrednio reklamować marihuany, niezależnie od stanu lub kraju.

Usuwanie treści może nastąpić niezwykle szybko w przypadku bardziej wrażliwych kategorii. Tak było między innymi z Delta-8 THC. Powiadomienie, które informuje o usunięciu, mówi że platforma nie wspiera dzielenia się informacjami o nielegalnych produktach, takich jak gumy Delta-8. Nastąpiło to po fali przypadków odurzenia produktami Delta-8 w zeszłym roku w USA. Wiele stanów wprowadziło ścisłe zakazy dotyczące takich produktów. Giganci mediów społecznościowych poszli w ich ślady.

Treści edukacyjne są nieco bezpieczniejsze dla rynku konopnego. Jednak nawet w przypadku tego typu treści nie ma gwarancji, co może się stać. Platformy społecznościowe już nieraz pokazały swoje cenzorskie oblicze. Ktoś, kto miał stronę np. z 10.000 followersów na Instagramie nagle w pewnym momencie został usunięty, a cała treść zniknęła. Wszystko z powodu, który trudno wyjaśnić.

Wykluczenie hashtagów związanych z marihuaną w postach czy nie przedstawianie konsumpcji marihuany może pomóc w zachowaniu kont biznesowych i stron, według niektórych ekspertów mediów społecznościowych.

Wszystkie te ograniczenia mówią o wielkości cenzury dot. treści konopnych na różnych platformach mediów społecznościowych. Miejmy nadzieję, że z czasem wraz z kolejnymi krajami które, znoszą zakaz marihuany, rośnie presja, a zasady i przepisy dotyczące mediów społecznościowych w końcu również będą musiały się zmienić.

L
Luke.Konopiacki