Hawaiian Snow - starcie z hawajskim śniegiem
Sięgnąłem po tą odmianę z powodu tego, że wśród palaczy słynie z naprawdę silnego haju. I uwierzcie mi, że to szczera prawda. Materiał jest tak mocny, a upalenie czyste, że od razu macie wyobrażenie jak wspaniałe geny ma ona w sobie. Jednym słowem RESPEKT, przed ludźmi z Green House Seed za tak wspaniałą odmianę. Dodatkowo nie jest aż tak trudna w uprawie jakby się mogło wydawać.
Wszystkie moje małe dziewczynki wyszły ponad grunt po siedmiu dniach. Kiełkowanie jest zawsze procesem bardzo stresującym dla młodych roślin i początkujących plantatorów. Mają oni tendencję do „zabijania miłością”. Nie jest to nic odosobnionego. Przypominam sobie swoja pierwszą uprawę, podczas której doglądałem swoje krzaki z częstotliwością 35 razy na dzień. Teraz zerknę na nie tylko kilka razy na dobę uzupełniając ewentualne braki wody. Kiedy pierwsze małe siewki ukazały się nad ziemią usunąłem z mojej tacki folie ochronną. Starałem się utrzymać temperaturę w granicach 24-26°C, aby przeciwdziałać szokowi termicznemu. Woda aplikowana raz dziennie, jeśli była konieczna. Kilkakrotnie opryskiwałem je wodą z odpowiednim pH, aby zwiększyć nieco wilgotność. Dnia siódmego dodałem mały wentylator nastawiony na najniższe obroty, tak by roślinki nieco się kołysały jakby tańcząc na lekkim wiaterku. Ta odmiana ma bardzo mięsiste łodygi i gałęzie, ale trochę ćwiczeń w pierwszym tygodniu ich życia na pewno im nie zaszkodzi. Młode sadzonki podlewałem roztworem ukorzeniacza do momentu ich przesadzenia po około tygodniu.
Hodowałem moje dwie rośliny Hawaiian Snow przez 11 tygodni (czas od kwitnienia) pod 500 watową lampą typu HPS. Cieszyły mnie bardzo niewielkie odległości między węzłowe i silne gałęzie boczne, które pojawiły się kilka tygodni później. Przyciąłem jedną z moich roślin, a druga próbowałem przyginać w stronę techniki LST, ale zatrzymałem się w połowie drogi. Przy uprawie tej odmiany warto popróbować LST, przede wszystkim poleca ją producent, według niego ta technika może bardzo znacznie podnieść plon.
Zakończyłem fazę kwitnienia w 77 dniu dla obu roślin. Żniw dokonałem, gdy około 80% trichomów było bursztynowych. Kwitnienie było łatwe i przyjemne pomimo długości tej fazy. Krzaki wspomagałem 5 łyżeczkami Tiger Bloom, co trzy dni. Wszystkie składniki pokarmowe były natychmiast zużywane przez rośliny. Nie zanotowałem absolutnie żadnych oznak przedawkowania, nawet najmniejszych.
Wszystkie moje małe dziewczynki wyszły ponad grunt po siedmiu dniach. Kiełkowanie jest zawsze procesem bardzo stresującym dla młodych roślin i początkujących plantatorów. Mają oni tendencję do „zabijania miłością”. Nie jest to nic odosobnionego. Przypominam sobie swoja pierwszą uprawę, podczas której doglądałem swoje krzaki z częstotliwością 35 razy na dzień. Teraz zerknę na nie tylko kilka razy na dobę uzupełniając ewentualne braki wody. Kiedy pierwsze małe siewki ukazały się nad ziemią usunąłem z mojej tacki folie ochronną. Starałem się utrzymać temperaturę w granicach 24-26°C, aby przeciwdziałać szokowi termicznemu. Woda aplikowana raz dziennie, jeśli była konieczna. Kilkakrotnie opryskiwałem je wodą z odpowiednim pH, aby zwiększyć nieco wilgotność. Dnia siódmego dodałem mały wentylator nastawiony na najniższe obroty, tak by roślinki nieco się kołysały jakby tańcząc na lekkim wiaterku. Ta odmiana ma bardzo mięsiste łodygi i gałęzie, ale trochę ćwiczeń w pierwszym tygodniu ich życia na pewno im nie zaszkodzi. Młode sadzonki podlewałem roztworem ukorzeniacza do momentu ich przesadzenia po około tygodniu.
Hodowałem moje dwie rośliny Hawaiian Snow przez 11 tygodni (czas od kwitnienia) pod 500 watową lampą typu HPS. Cieszyły mnie bardzo niewielkie odległości między węzłowe i silne gałęzie boczne, które pojawiły się kilka tygodni później. Przyciąłem jedną z moich roślin, a druga próbowałem przyginać w stronę techniki LST, ale zatrzymałem się w połowie drogi. Przy uprawie tej odmiany warto popróbować LST, przede wszystkim poleca ją producent, według niego ta technika może bardzo znacznie podnieść plon.
Zakończyłem fazę kwitnienia w 77 dniu dla obu roślin. Żniw dokonałem, gdy około 80% trichomów było bursztynowych. Kwitnienie było łatwe i przyjemne pomimo długości tej fazy. Krzaki wspomagałem 5 łyżeczkami Tiger Bloom, co trzy dni. Wszystkie składniki pokarmowe były natychmiast zużywane przez rośliny. Nie zanotowałem absolutnie żadnych oznak przedawkowania, nawet najmniejszych.