Sąd w Amsterdamie nie zezwala na ekstradycję Polaków

Soft Secrets
25 Nov 2013

Holandia szczyci się długą tradycją gościnności. Na całym świecie jest postrzegana jako kraj otwarty i tolerancyjny, dający równe prawa wszystkim obywatelom, niezależnie od ich pochodzenia, religii, poglądów politycznych czy orientacji seksualnej. Okazuje się, że swoisty „azyl polityczny" mogą uzyskać także prześladowani w swoich krajach koneserzy konopi.


Holandia szczyci się długą tradycją gościnności. Na całym świecie jest postrzegana jako kraj otwarty i tolerancyjny, dający równe prawa wszystkim obywatelom, niezależnie od ich pochodzenia, religii, poglądów politycznych czy orientacji seksualnej. Okazuje się, że swoisty „azyl polityczny" mogą uzyskać także prześladowani w swoich krajach koneserzy konopi.

Holandia szczyci się długą tradycją gościnności. Na całym świecie jest postrzegana jako kraj otwarty i tolerancyjny, dający równe prawa wszystkim obywatelom, niezależnie od ich pochodzenia, religii, poglądów politycznych czy orientacji seksualnej. Okazuje się, że swoisty „azyl polityczny” mogą uzyskać także prześladowani w swoich krajach koneserzy konopi.

Dwóch naszych rodaków, od kilku lat mieszkających w Holandii, nie trafi w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości. W Polsce czekają na nich wyroki za handel narkotykami. Sąd w Amsterdamie uznał, że ich ekstradycja byłaby aktem dyskryminacji.

Jak podaje popularny wśród Polonii w Niderlandach tygodnik „Niedziela.nl”, Polacy mieszkają w Holandii już dłużej niż 5 lat i odesłanie ich do Polski byłoby przejawem dyskryminacji, stwierdził sąd. Holenderska ustawa o ekstradycji nie zezwala na ekstradycję obywateli Holandii do innych państw UE w sytuacji, w której czeka tam na nich wyrok, od którego już nie można się odwołać. Według sądu obaj Polacy mieszkają w Holandii już wystarczająco długo, by również ich w ten sposób potraktować – nawet jeśli oficjalnie nie mają holenderskiego obywatelstwa.

Holenderski dziennik „De Telegraf” cytuje prawnika jednego z oskarżonych, adwokata Robert Malewicza, mówiącego o „przełomie”. Według niego decyzja amsterdamskiego sądu z 25 czerwca 2013 roku jest konsekwencją niedawnego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu w podobnej sprawie.  

Na korzyść zagrożonych ekstradycją Polaków działał też fakt, że wyroki, jakie polskie sądy na nich nałożyły w 2006 i 2007 roku, dotyczyły stosunkowo mało poważnych spraw - chodziło o handel niewielkimi ilościami marihuany. „Mój klient przebywa już sześć lat w Holandii, ma tutaj rodzinę i stałą pracę”, mówił mecenas Malewicz. To właśnie zakorzenienie oskarżonych w Holandii oraz charakter popełnionych przez nich przestępstw zadecydowały, że sąd uznał, że powinni oni zostać w Holandii, a nie zostać odesłani do polskiego więzienia.

Masowy napływ ludzi do Holandii rozpoczął się w połowie XX wieku. Stosunek Holendrów do przybyszów z zagranicy zmienił się w latach 80. XX wieku. Stało się jasne, że tzw. sezonowi pracownicy i ich rodziny zostaną w kraju na dłużej. Rząd po raz pierwszy zaczął prowadzić bardziej skoordynowaną politykę wobec mniejszości. Władze ostatnio ją zaostrzyły i zaczęły prowadzić politykę „aktywnego obywatelstwa", aby zademonstrować, że przyjezdni nie są obcymi, ale pełnoprawnymi obywatelami. Nałożono na nich obowiązek nauki języka i zdobycia podstawowej wiedzy o społeczeństwie holenderskim. Jednocześnie przybysze mogą i powinni zachowywać tożsamość kulturową czy etniczną - oczywiście jeśli jej kultywowanie nie wchodzi w konflikt z lokalnym prawem. Prognozy rozwoju demograficznego wskazują, że udział mniejszości w ogólnej liczbie mieszkańców wzrośnie w 2015 r. z obecnych ok. 9 proc. do ok. 12-15 proc. 

S
Soft Secrets