Styl Azji: trawniki jako lataj?ce dywany
Zach?cam do turystyki konopnej, od wypraw z motyk? na s?o?ce po zwiedzanie rajskich ogrodów na ca?ym ?wiecie - niczym mityczni Strain Hunters. Z pewno?ci? warto wybra? si? równie? do niedrogiej Azji, ojczyzny naszej ulubionej ro?liny. Atrakcji dla palacza nie zabraknie np. w Kazachstanie.
Zach?cam do turystyki konopnej, od wypraw z motyk? na s?o?ce po zwiedzanie rajskich ogrodów na ca?ym ?wiecie - niczym mityczni Strain Hunters. Z pewno?ci? warto wybra? si? równie? do niedrogiej Azji, ojczyzny naszej ulubionej ro?liny. Atrakcji dla palacza nie zabraknie np. w Kazachstanie.
Astana, stolica Kazachstanu. To tutaj mo?na by?o podziwia? prawdziw? traw? na miejskich trawnikach. |
Zach?cam do turystyki konopnej, od wypraw z motyk? na s?o?ce po zwiedzanie rajskich ogrodów na ca?ym ?wiecie - niczym mityczni Strain Hunters. Z pewno?ci? warto wybra? si? równie? do niedrogiej Azji, ojczyzny naszej ulubionej ro?liny. Atrakcji dla palacza nie zabraknie np. w Kazachstanie.
Ostatnio ?wiat obieg?a zabawna informacja, ?e w?adze stolicy Kazachstanu, Astany, prowadz? dochodzenie, które ma wyja?ni? dlaczego w centrum miasta, zamiast ozdobnych ro?lin, zasiano tysi?ce krzewów marihuany. U nas o sprawie napisa?a nawet Rzeczpospolita w artykule „Kazachstan: Marihuana kwitnie w centrum stolicy”. Na rajski ogród szybko zwrócili uwag? zarówno tury?ci, jak i mieszka?cy Astany, ucieszeni znajomym wygl?dem i charakterystycznym zapachem trawników. Wi?kszo?? krzewów marihuany pojawi?o si? na skrzy?owaniu ulic Auezova i Dzhangeldina. Ludzie zacz?li umieszcza? zdj?cia pachn?cych ogrodów na portalach spo?eczno?ciowych i w?adze stolicy wszcz??y oficjalne dochodzenie w tej sprawie. O wyja?nienia poproszono s?u?by odpowiedzialne za architektur? krajobrazu w mie?cie - to ich przedstawiciele wybieraj? ro?liny, które pojawiaj? si? na miejskich trawnikach. „Je?eli oka?e si?, ?e te ro?liny, to rzeczywi?cie krzewy marihuany, natychmiast je usuniemy”, zapewni? rzecznik w?adz miasta. Doda?, ?e urz?dnicy jak dot?d nie wiedz?, kto konkretnie zasia? podejrzane ro?liny, ale dochodzenie jest w toku. W?adze twierdz?, ?e sprawa jest wyja?niana z zakontraktowan? firm?, która jest odpowiedzialna za utrzymanie kwietników. Niektórzy sugeruj?, ?e konopie zosta?y zasadzone przez lokalsów dla ?artobliwego protestu, tak jak to si? dzieje cz?sto np. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Podejrzliwi twierdz?, ?e to rz?d stara si? zwabi? konsumentów trawki na trawniki jak misie do miodu, aby ich pó?niej ?ledzi? i aresztowa?.
To raczej teoria spisowa, bo przecie? mo?na bez ?adnego ?ledzenia i wabików zamyka? codziennie za marihuan? niezliczone miliony Azjatów. W Kazachstanie panuje klimat idealny do uprawiania konopi, co te? i ludzie czyni? od czasów najdawniejszych. Oficjalnie w?adze pa?stwa oczywi?cie prowadz? walk? z hodowcami, zw?aszcza w rejonie Doliny Czujskiej, gdzie uprawy ?ciganej na ca?ym ?wiecie przez Amerykanów marihuany s? najbardziej rozpowszechnione. Warto tutaj wspomnie? o pi?knej lokalnej tradycji: w sierpniu odbywaj? si? wr?cz legendarne zbiory ?ywicy, podczas których mieszka?cy wielu kazachskich wsi je?d?? nago konno po dolinach tak, by na ich ciele osadza?a si? substancja haszyszowa. O tym lokalnym rytuale pisze w artykule “Kto kupi marihuan? z Kazachstanu?” na portalu NaTemat Joanna Dziuba-Wi?niewska - pasjonat Kaukazu i Azji Centralnej, publicysta i analityk; autor kilkudziesi?ciu opracowa? naukowych i popularnonaukowych; lektor j?zyka gruzi?skiego i doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego w zakresie nauk spo?ecznych.
W ubieg?ym roku ?wiat zaskoczy?a inna informacja z tego regionu: córka prezydenta Kazachstanu zaproponowa?a, aby obszary, w których marihuana ro?nie na dziko, przeznaczy? na u?ytek firm farmaceutycznych, które mog?yby prowadzi? badania i zarabia? na uprawie. Wcze?niej podobna propozycja pad?a w Kirgistanie. Darigha Nazarbajewa, jednocze?nie cz?onek parlamentu i córka wieloletniego prezydenta Nursu?tana Nazarbajewa, zaproponowa?a oczywisty sposób na wprowadzenie oszcz?dno?ci bud?etowych, stworzenie nowych miejsc pracy i rozwój gospodarki w kraju. Wszystko to mo?na osi?gn?? za spraw? le??cych od?ogiem pól w kazachskiej cz??ci Doliny Szu, przy granicy z Kirgistanem, gdzie ju? wcze?niej Jeniszbek Nazaraliew, znany w kraju specjalista ds. uzale?nie?, zaproponowa? legalizacj? marihuany jako sposób na kontrol? sprzeda?y. Region ten, nazywany równie? Czu oraz Czui, by? uznawany za najwi?ksze ?ród?o marihuany w czasach ZSRR. Po uzyskaniu niepodleg?o?ci przez Kirgistan i Kazachstan nadal pozostaje jedn? z najwi?kszych upraw tej ro?liny w regionie. Ponad po?owa z ton towaru konfiskowanego w regionie pochodzi w?a?nie z Doliny Szu.
Ro?lina konopi rosn?ca na obszarze ponad 1000 km kw. posiada w?asn? lokaln? nazw? – diczka. Wed?ug mieszka?ców regionu dzikie pole tutaj od co najmniej kilkuset lat. W?adze radzieckie podejmowa?y liczne, za ka?dym razem nieudane próby pozbycia si? konopi z doliny – za pomoc? wypalania oraz pestycydów, co wp?yn??o na obraz pola marihuany jako wr?cz niezniszczalnego. Dodatkowym problemem jest du?e zaanga?owanie ludno?ci w nielegalny handel w regionie, zarówno po stronie kazachskiej, jak i kirgiskiej. Dziuba-Wi?niewska pisze, ?e dost?p do dziko rosn?cej ro?liny, jej s?awa na poziomie ?wiatowym w po??czeniu z ma?? mo?liwo?ci? pracy zarobkowej w regionie zdecydowanie nie u?atwia w?adzom obu krajów walki z handlem i przemytem. Reformatorka Nazarbajewa twierdzi, ?e du?o bardziej efektywnym sposobem b?dzie przekazanie pól, na których ro?nie dzika marihuana, firmom farmaceutycznym. Nazaraliew podkre?la z kolei, ?e oficjalna kontrola nad sprzeda?? marihuany umo?liwi w?adzom faktyczn? kontrol? nad producentami, po?rednikami i konsumentem ko?cowym. Nieoficjalnie uznaje si?, ?e ponad po?owa rodzin mieszkaj?cych po kirgiskiej stronie Doliny Szu i jeziora Issyk-Kul, gdzie równie? ro?nie dziko marihuana, faktycznie utrzymuje si? ze zbierania i sprzeda?y tej ro?liny. Na pierwszy rzut oka pomys?y na reform? wygl?daj? dobrze, ale tak naprawd? spowoduj? tylko tyle, ?e stratni pozostan? jak zwykle mieszka?cy wsi, którzy utrzymywali si? z pól konopi, a zyski z ziemi i jej owoców zostan? przej?te przede wszystkim przez rz?d w stolicy.