Polak potrafi więcej

Soft Secrets
31 Mar 2017
W poprzednim numerze w pierwszej części pt. „Polak potrafi” pokrótce opisałam Wam moje doświadczenia z panelami różnych firm i powody wyboru polskiego produktu Lightdio. Było trochę technicznej paplaniny ze strony producenta, było kilka słów o nowatorskich rozwiązaniach i celach, jakimi się kierują konstruktorzy przy tworzeniu sprzętu. Ale przecież nie o tym chcecie czytać. Reklama i opisy ze strony sklepu czy producenta są zawsze idealne i zgodne z naszymi oczekiwaniami, ale jak to ma się do rzeczywistości? Dobrze wiemy, że dobra reklama to połowa sukcesu, gdyż nie znając produktu, jest to jeden z czynników, jakimi się kierujemy przy zakupie sprzętu do uprawy czy jakiejkolwiek innej rzeczy. Dlatego w tej części artykułu skupię się na faktach od strony growera, a dokładniej na wegetacji pod Lightdio. Z wielu źródeł słyszę słowa krytyki, że rośliny pod ledem zamulają, wolno idą, nie są takie jak być powinny (porównanie do poprzednich upraw pod HPS -MH czy choćby poczciwe CFL). Światło posiada kilka parametrów, z których najważniejsze to natężenie (czyli jasność), barwa (temperatura barwowa), luminancja, kąt świecenia i współczynnik oddawania kolorów. Choćby brakło jednego z tych parametrów, roślina nie pokaże nam swojego potencjału. Szczerze mówiąc, po latach moich doświadczeń wiem, że każda roślina rośnie inaczej, pomijając czas na ukorzenianie każda roślina lubi coś innego i ma swój określony czas na rozwój (pomijając kwestię błędów, stresu czy innych czynników wpływających na jej rozwój). Śmiało można by to porównać do tego, że każde dziecko jest inne, każda pestka ma inną fakturę czy każdy płatek śniegu jest inny i to jest fakt. Dlatego ja nie porównuję z innymi - po prostu nie odmierzam czasu, to ja daję im czas. Więc skąd takie opinie, że rośliny, które rosną pod światłem LED, zamulają? Przyczyn może być kilka (złe warunki w namiocie, kiepska ziemia, złe PH czy słabe geny), ale światło może być jedną z nich. Jakość ledów to przecież jedna z ważniejszych cech, jakimi się kierujemy przy wyborze produktu. A co to znaczy dobra jakość? Każdy zaawansowany rolnik wie, że najlepszym światłem na wegu jest światło MH czyli lampa (metalohalogenkowa), gdzie temperatura barwowa waha się od 3 000 K do 20 000 K, a ich widmo jest bogate w światło niebieskie, kluczowe w procesie wegetacji. Dlatego szczerze mówiąc dziwi mnie fakt , że wielu ogrodników twierdzi, że lepiej im idzie pod HPS niż pod ledem. Skąd takie wnioski? Czy z praktyki, czy z opinii innych, bo to, jakby nie patrzeć, zmienia postać rzeczy i wpływa różnie na końcową ocenę produktu. Jeśli taka opinia wynika po jednej czy dwóch uprawach, gdzie za każdym razem są inne warunki oraz inne geny, a na koniec i tak wynik nie spełnia oczekiwań i rozczarowuje, to jest to krzywdząca ocena i, jakby nie patrzeć, niesprawiedliwa. W mojej ocenie wybór, jakiego dokonałam jest na plus, gdyż ja lubię wygodę, ale wiadomo, że każdy jest inny i innymi kategoriami się kieruje. Uprawiam głównie automaty, choć nie tylko) i mimo że znam opinie i wiem, że pewnie zdania o ich potencjale są podzielone, ja wykorzystuję ich właściwości zupełnie w innych celach niż pewnie większość hobbystów. Autosy np. świetnie się sprawdzają w przypadku silnej potrzeby posiadania dobrej, leczniczej, czystej Sativy, Haze czy innych genów, u których czas Flo, jak wiemy, trwa wieczność - szybkość, w jakiej dochodzą, jest satysfakcjonująca, a i plon przyzwoity, bo nie o moc tu chodzi, chociaż z tą opinią też się do końca nie zgodzę. Zresztą nie moc moim zdaniem czyni roślinę wartościową, ona ma znacznie więcej walorów do zaoferowania. Czy wiecie, że są badania robione w Stanach na zawartość kannabinoidów w suszu medycznej marihuany i ledy zdecydowanie przodują na zawartości choćby samego THC? Moim zdaniem wynika z tego jeden wniosek: po prostu słaba jakość światła albo źle ustawiona wysokość panelu, chociaż nie bardzo chce mi się wierzyć, by tego nie da się zauważyć, przecież roślina pokazuje szybko, czy wysokość jest odpowiednia (swoim wyglądem). W moim namiocie zazwyczaj goszczą automaty, jak już chwilę temu wspominałam, ich czas wegetacji różni się względem siebie i jest uwarunkowany głównie genetyką. Szybsze odmiany mają szybszy weg, chociaż nie jest to regułą. Jak wszędzie zdarzają się wyjątki, ale przyjmijmy, że trwa on ok. 14- 20 dni, a rośliny w 3-litrowych donicach (aktualnie w takich sądzę) potrafią osiągać imponujące rozmiary. Dlaczego? Myślę, że głównie dzięki wiedzy konstruktorów Lightdio. Wszyscy dobrze wiemy, że jak zawalisz weg na autorach, to leżysz, panie. Na początku było Światło Według badań światło LED jest najbardziej zbliżone do naturalnego (!) i w całości jest absorbowane przez rośliny. W przypadku HPS są dość duże straty. W dodatku smak i zapach są nieporównywalne, na korzyść światła led. Co mnie najbardziej interesuje, czyli potencjał medyczny (pełna paleta kannabinoidów), w przypadku HPS wypada blado. By nie powiedzieć: słabo jak na taką legendę. Okres indukcji bywa u wszystkich genów i odmian podobny, rośliny szybko rosną i potrafią potroić swój wzrost (zależnie od genów) w przeciągu kilku dni i tu również brawa należą się chłopakom z Lightdio, gdyż nie zdarzyło się, by rośliny były przesadnie wyciągnięte czy przeciwnie – karłowate. Przy czym pragnę zaznaczyć, że nie zawsze jestem w stanie wyłapać dzień indukcji i panele wiszą często za nisko/wysoko, a mimo tego nie narzekam na wynik, jak już wcześniej wspominałam. Nie wiem, czym się dokładnie różni taki panel od poprzedników, jakich używałam, ale różnica jest znaczna i zadowalająca. Przypomnę, że w moim namiocie wiszą 3 panele STB - PP i LD, więc mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że panel LD wyprzedza konkurencję o jedną długość boiska. Jednym z plusów ledów jest oszczędność prądu, optymalna temperatura, oszczędność w nawożeniu, ale jest coś jeszcze, co mi osobiście bardzo pasuje. Mianowicie zdecydowanie subtelniejszy zapach i choćby z powodu tej cechy jestem w stanie wybaczyć im cenę, jaką trzeba wyłożyć na sprzęt, który notabene bardzo szybko się zwraca. Prąd, nawozy, zapach i w moim przypadku brak nawilżacza robi robotę:) Na wegu w przypadku automatów, w zasadzie nie potrzeba wcale nawozów, oczywiście jeśli posiadamy odpowiednie zapasy na start, ja osobiście robię sama ziemię, czyli własną mieszankę. Jest to ziemia zazwyczaj po recyklingu (odnawiam ją wormhumus) z dodatkami typu coco, torf, bat guano i mączka palmowa + bakterie) i to w zupełności wystarcza na wegu. Zaczynamy nawozić na granicy indukcji, bo wtedy wzrost jest intensywny i potrzeba dużo więcej niż to, co mamy w ziemi, ale to i tak dawki połowę mniejsze niż w przypadku lamp wysokoprężnych. Reasumując tę część artykułu, Lightdio to dobry wybór dla tych wszystkich, którym zależy na bezpieczeństwie, jakości, oszczędności, ekologii oraz wielu innych czynnikach, które wciąż czekają na zbadanie tudzież odkrycie, gdyż światło led jest jeszcze nowością. Tekst i fotografie ZetKa
S
Soft Secrets