Niemcy – minister Karl Lauterbach potwierdza projekt legalizacji

Luke.Konopiacki
28 Oct 2022

W środę popołudniu federalny minister zdrowia Karl Lauterbach przedstawił na konferencji prasowej oficjalny federalny dokument dotyczący kluczowych punktów legalizacji.


Osoby, które miały jeszcze w pamięci wyciek projektu dot. legalizacji z zeszłego tygodnia, szybko zorientowały się podczas konferencji prasowej lub podczas czytania 12-stronicowego dokumentu, że w dokumencie dotyczącym kluczowych punktów dokonano pewnych zmian. Na całe szczęście należą do nich m.in. zwiększenie ilości do 20-30g, niezależnie od zawartości THC i pochodzenia, dozwolona własna uprawa do 3 roślin, a także zniesienie górnego limitu THC.  Limit dotyczy dorosłych w wieku 21 lat i starszych, limit dla grupy wiekowej 18-21 jest jeszcze rozważany. Inne kwestie wymagające jeszcze rozważenia to np. konsumpcja na miejscu, w sklepach specjalistycznych oraz włączenie aptek do sprzedaży.

O ile dokument został skonkretyzowany w zakresie ochrony młodzieży, edukacji i profilaktyki, np. w postaci pracy profilaktycznej, oferty poradnictwa, czy również różnych wymogów dotyczących poradni i konsumpcji, o tyle inne ważne kwestie, jak np. kwestia wprowadzenia klubów towarzyskich czy prawa o ruchu drogowym, pozostały na razie nierozwiązane. Spekuluje się, że ma to miejsce dlatego, że obecnie nie odgrywają one tak dużej roli z punktu widzenia prawa unijnego, bo kluby istnieją już bez problemów w kilku krajach europejskich, a prawo drogowe jest sprawą wewnętrzną. Uprawa i dystrybucja mają być w przyszłości regulowane i kontrolowane poprzez przyznawanie licencji, przy czym warunki wstępne, takie jak wiedza fachowa, wiarygodność lub zdolność kredytowa, jak również dokładne pojęcia muszą dopiero zostać opracowane. Prawdopodobnie pozostanie jednak zakaz reklamy oraz stosowanie podatku obrotowego i podatku od konopi.

Interesujący jest dodatkowy punkt dotyczący amnestii, który z góry upoważnia kraje związkowe do odstąpienia od dalszego ścigania i stwarza perspektywę wykreślenia różnych wpisów z centralnego rejestru federalnego po uchwaleniu ustawy.

Już na samym początku dokumentu zawierającego kluczowe punkty zaznaczono, że dzięki temu będzie można "jak najlepiej kontrolować jakość, zapobiegać przenoszeniu skażonych substancji oraz umożliwiać ochronę nieletnich i zdrowia", a projekt ma "przyczynić się do ograniczenia czarnego rynku". Po czterech latach ma nastąpić ocena skutków społecznych. Uzasadnienie legalizacji jest również bardzo ważne w podejściu do UE, ponieważ dzięki temu celowi ośmielają się złożyć oświadczenie interpretacyjne w odniesieniu do przeszkód w prawie międzynarodowym i europejskim, a także zwrócić się do Komisji UE o wstępne zbadanie projektu. W końcu cele legalizacji to także cele różnych traktatów, których należy przestrzegać, a których, jak udowodniono, nigdy nie udało się osiągnąć w ramach dotychczasowej globalnej polityki narkotykowej. Argumentem jest to, że cele porozumień UE i ONZ, które były wielokrotnie zgłaszane, można lepiej osiągnąć poprzez kontrolowaną legalizację.

Zdaniem federalnego ministra zdrowia, w przypadku pozytywnej decyzji, dzięki dobremu przygotowaniu, dalsze prace nad projektem ustawy powinny móc odbyć się szybko. Zgodnie z prognozą w pierwszym kwartale przyszłego roku. Nie jest jeszcze jasne, jak dokładnie potoczą się sprawy, jeśli UE wyda negatywne orzeczenie lub przyzna, że istnieje większa potrzeba wyjaśnień, ale ustawa oparta na tych kluczowych punktach nie zostanie wtedy uchwalona, albo nie tak szybko, jak byśmy chcieli. Jedną z opcji byłoby z pewnością wyjaśnienie możliwości w Niemczech, w zakresie prawa jazdy, upraw osobistych, BtMG i dekryminalizacji. To rozwiązanie interpretacyjne opiera się na deklaracji złożonej już w 1993 r., w której wskazano, że "podstawowe cechy systemu prawnego, o których mowa w art. 3 ust. 2, mogą podlegać zmianom". Według Lauterbacha wstępne badanie ma na celu "stworzenie jasnych warunków przy otwartych kartach".

Legalizacja w Niemczech jest najbardziej liberalnym projektem tego typu na świecie, przy jednocześnie najściślej regulowanym rynku, dlatego może być - zdaniem federalnego ministra zdrowia - "wzorem dla Europy". Zastrzeżenia CSU dotyczące ryzyka i turystyki narkotykowej, która może się pojawić, wydają się wręcz śmieszne w obliczu takich wydarzeń jak Oktoberfest. Ogólnie rzecz biorąc, redukowanie i przedstawianie użytkowników jako "uzależnionych, którzy potrzebują swojej substancji" wcale nie oddaje sprawiedliwości sytuacji. Z pewnością są ludzie, którzy chcą się po prostu "naćpać", tak jak są tacy, którzy upijają się tanią gorzałą lub wysokoprocentowym alkoholem, ale jest też duża liczba użytkowników, dla których marihuana jest używką z wyboru, podczas gdy inni wolą piwo lub wino. Nie wspominając już o wszystkich osobach, których jakość życia i stan zdrowia znacznie się poprawiły dzięki spożywaniu marihuany, co z pewnością nie ma miejsca w przypadku alkoholu.

W Niemczech, podobnie jak w wielu innych krajach, picie alkoholu jest naturalną częścią społeczeństwa i nawet spożywanie go przez młodzież powyżej 16 roku życia jest nie tylko legalne, ale wręcz społecznie akceptowane, pomimo znacznego ryzyka dla zdrowia, a nawet możliwości śmierci w wyniku spożycia. Żaden plantator marihuany nie musi obawiać się o swoje krzewy, żaden browar nie musi czuć się jak producent narkotyków; z kolei pola konopi włóknistych, których zawartość THC jest daleko poza wszelką możliwością odurzenia, nawet dziś nie są bezpieczne od podejrzeń i konfiskaty.

L
Luke.Konopiacki