Marihuana "na kartki" w Urugwaju.
Nowe pomysły regulacji legalnej dystrybucji marihuany w Urugwaju.
Nowe pomysły regulacji legalnej dystrybucji marihuany w Urugwaju.
Źródło: maciejtomaszkowalski.blogspot.com
"Każdy krok w kierunku liberalizacji polityki narkotykowej jest co do zasady dobry. Nie ulegajmy jednak złudzeniom – reglamentacja marihuany to pomysł równie poroniony, jak PRL-owskie kartki na mleko.
System miesięcznych limitów jest jednym z elementów drobnego druku przełomowej decyzji Urugwaju. Ten południowoamerykański kraj, mając ONZowskie konwencje w głębokim poważaniu, zdecydował się pójść za głosem rozsądku i zalegalizował posiadanie i obrót marihuaną. Pierwotnie, projekt zakładał przyznanie państwu monopolu na jej komercyjną produkcję – ostatnia propozycja poszła jednak dalej, dopuszczając wydawanie licencji na uprawę i sprzedaż podmiotom komercyjnym.
Uruchomienie legalnego rynku nie oznacza jednak bynajmniej, że będzie to wolny rynek. Miesięcznie zakupić będzie można 40 gramów używki na osobę – wystarczająco dużo na potrzeby większości użytkowników, choć nie dla wszystkich. Jaka jest logika takiej reglamentacji? Pod przykrywką mechanizmu bezpieczeństwa, system pozostawia tak naprawdę otwartą furtkę dla wtórnego czarnego rynku – osoby mające większe zapotrzebowanie zaopatrywać się będą u osób, które nie palą, bądź nie wykorzystują w pełni przyznanego im przez państwo limitu. Czy taka była intencja ustawodawcy?
Można się spierać, że ograniczenia spowodowane są obawą przed hurtowymi zakupami na eksport. Podobny proceder ma np. miejsce w Polsce w przypadku pseudoefedryny, w którą masowo zaopatrują się producenci metaamfetaminy z Czech, gdzie jest ona dostępna wyłącznie na receptę. Jest jednak jedno „ale” - marihuana dostępna legalnie w Urugwaju będzie zapewne objęta stosowną akcyzą i dostępna będzie jedynie w cenach detalicznych. Prosta ekonomia sprawi, że jej eksportowanie nie będzie miało sensu – hurtowe zakupy z nieopodatkowanych, nielegalnych plantacji, nadal będą stokroć bardziej korzystne.
Jeśli natomiast intencją ustawodawcy jest troska o tzw. „zdrowie publiczne”, to czemu nie wprowadzi kartek na sól, czipsy, alkohol, papierosy...? Konsumowane w nadmiarze szkodzić może prawie wszystko. Dużo skuteczniejszym narzędziem to odwodzenia ludzi od konsumowania szkodliwych dla nich dóbr są narzędzia cenowe, jak dobitnie pokazuje spadek konsumpcji tytoniu wraz ze wzrostem cen papierosów. Nie róbmy z ludzi debili – kartki na marihuanę nie skłonią nikogo, do ograniczenia konsumpcji, a jedynie zmuszą go do zaopatrywania się w nią, jak za „starych dobrych czasów”, nielegalnie."