Kolejne mity o "genetycznie modyfikowanej" marihuanie w mediach.
"W Częstochowie powstawała genetycznie modyfikowana marihuana" - dzieło 17 latka!?
"W Częstochowie powstawała genetycznie modyfikowana marihuana" - dzieło 17 latka!?
Co jakiś czas w mediach pojawiają się tryskające niedouczeniem i ignorancją informacje na temat "genetycznie modyfikowanej marihuany". poniżej cytat z gazety.pl na ten jakże tajemniczy temat. Mogę zrozumieć, że nie wszystkie artykuły mogą bbyć pisane przez ludzi z wykształceniem botanicznym, ale NIGDY nie zrozumiem ignorancji autorów!
To tani sposób wzbudzania sensacji. metody uprawy marihuany jakimi posługują się współcześni hodowcy NIE różnią się od metod wypracowanych przez mnicha Grzegorza Mendla, który w XIX wieku opracował pierwsze prawa genetyki. ta metoda uprawy nazywa się selektywna hodowlą, która do rozrodu dopuszcza TYLKO osobniki o poszukiwanych przez ogrodnika cechach. W przypadku komercyjnej marihuany jest to poziom THC. technika ta powoduje, że z każdym pokoleniem uzyskujemy coraz większą zawartość THC w kwiatach. NIE ma to jednak NIC wspólnego z "modyfikacjami genetycznymi", które z definicji są sztuczną ingerencją w genom.
"To największa plantacja, jaką kiedykolwiek odkryto w Częstochowie. Specjaliści szacują jej wartość na 7 mln zł. Uprawę konopi indyjskich, z których powstaje marihuana, prowadzili w wynajętym domu na obrzeżach miasta członkowie polsko-ormiańskiego gangu. W sprawę jest zamieszany niespełna 17-letni uczeń.
Plantację odkryli funkcjonariusze straży granicznej. Przez kilka ostatnich dni zatrzymywali na terenie Częstochowy członków polsko-ormiańskiego gangu. To ta grupa uprawiała konopie. W piątek szczegóły akcji ujawniła rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej Agnieszka Golias. Poinformowała, że w akcji m.in. brało udział 53 funkcjonariuszy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej oraz ośmiu z oddziału śląskiego.
Uprawa znajdowała się w wynajętym dużym domu. Gang przystosował sześć pomieszczeń o łącznej powierzchni 800 mkw. Okna były zakratowane, a szyby szczelnie zaklejone. Pomieszczenia miały własne systemy napowietrzania, nagrzewania i zraszania. "Ogrodnicy" prowadzili szczegółową dokumentację, w której odnotowywali dni zasiewu, czy uwagi o warunkach uprawy. W momencie wejścia funkcjonariuszy - w minioną środę - rosło tu 790 krzaków. Według eksperta laboratorium kryminalistyki, można z nich uzyskać ponad 52 kg suszu o wartości ponad 1,5 mln zł.
W domu znaleziono też elementy potrzebne do zasadzenia kolejnych roślin: m.in. lampy, filtry węglowe, wentylatory. Zdaniem eksperta, gangsterzy przygotowywali się do powiększenia uprawy o kolejne 2700 krzaków, które dałyby aż 178 kg suszu wartego ponad 5,3 mln zł. Według wskaźnika Europolu z jednej dojrzałej rośliny uzyskuje się około 22 gr suszu. Okazało się jednak, że częstochowskie krzewy były genetycznie modyfikowane, więc suszu byłoby trzykrotnie więcej.
Do plantacji był nielegalnie doprowadzony prąd. Pracownicy zakładu energetycznego stwierdzili pobór energii o wartości ponad 90 tys. zł.
W efekcie akcji zatrzymano cztery osoby, w tym dwóch obcokrajowców oraz niespełna 17-letniego ucznia. Jedną osobę po przesłuchaniu zwolniono bez postawienia zarzutów. W piątek do sądu trafił wniosek prokuratury o aresztowanie dwóch mężczyzn: Polaka i Ormianina. Zarzucono im nielegalną uprawę i zbiór konopi, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Sąd aresztował obu mężczyzn na trzy miesiące. O losie nastolatka zdecydował sąd rodzinny - trafił do schroniska dla nieletnich.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która przejęła śledztwo nie ujawnia danych osób, którym postawiono zarzuty ani szczegółów śledztwa. - To dopiero początek skomplikowanego postępowania - mówi rzecznik prokuratury Tomasz Ozimek. Przyznaje, że to najbardziej profesjonalna i największa hodowla marihuany, jaką kiedykolwiek odkryto w Częstochowie."
Bzdura, bzdurą pogania!