Jesienne sztuczki

Soft Secrets
07 Sep 2012

Zbliża się jesień. Wyczekiwany okres żniw zbliża się wielkimi krokami. Jest to także trochę nerwowy czas, czy nasze zbiory okażą sukcesem?


Zbliża się jesień. Wyczekiwany okres żniw zbliża się wielkimi krokami. Jest to także trochę nerwowy czas, czy nasze zbiory okażą sukcesem?

Zbliża się jesień. Wyczekiwany okres żniw zbliża się wielkimi krokami. Jest to także trochę nerwowy czas, czy nasze zbiory okażą sukcesem, czy kompletną klapą. Czy to my zbierzemy krzaki wysadzone przez nas w głuszy wczesną wiosną? Czy ktoś okradnie naszą uprawę, w którą włożyliśmy sporo ciężkiej pracy? Kilka przydatnych porad, jak przygotować się do żniw znajdziecie w poniższym artykule.

W Polsce zależnie od pogody w danym roku okres wegetacji zaczyna się w okolicach kwietnia, a kończy pod koniec listopada. W tym właśnie okresie cały cykl wegetacji powinien się zamknąć. Wczesne odmiany hodowane na zewnątrz mogą być nieraz w pełni dojrzałe już pod koniec sierpnia, te późne nieraz nie są w pełni gotowe na początku listopada. Jeżeli mieliśmy tego pecha i przed pełnym wykształceniem się szczytów zastały nas wczesne jesienne przymrozki, które występują zwykle w nocy przy gruncie, nie zawsze oznacza to, że nasze rośliny nadają się tylko na śmietnik. Niektóre odmiany są bardziej, inne mniej odporne na mróz, jednak w dużej liczbie przypadków metabolizm roślin zostaje jedynie poważnie zahamowany na okres zimnej nocy i wraca na w miarę normalny poziom kontynuując proces dojrzewania. Odmiany, które zostały przemrożone mają zwykle smak zmieniony w stosunku do nieprzemrożonych na bardziej ''haszyszowy''. Co jest zaletą dla jednych a wadą dla drugich – jednak faktem jest, że smak pod wpływem mrozu się zmienia.

Termin zbioru konopi jest ważny z jednego prostego powodu. W momencie, w którym konopie są dojrzałe poziom THC i innych psychoaktywnych składników osiąga maksimum powinna być ona ścięta. Po okresie mniej więcej tygodnia od tego maksimum w zależności także od pogody następuje powolna aczkolwiek systematyczna degradacja psychoaktywnych składników marihuany – staje się po prostu słabsza. 


Problemy, jakie mogą się pojawić.

Na część powodów do nerwów nie mamy żadnego wpływu nie warto, więc zaprzątać sobie nimi głowy. Za nic maja nasze niepokoje bogowie pogody. Nie bardzo można także wpłynąć, teraz na jesieni na to czy zostaniemy okradzeni. O to trzeba było zadbać na wiosnę, sadząc nasze krzaczki, co najmniej w kilku miejscach. Mamy wtedy większą szanse, że nawet jak jedna, czy dwie miejscówki zostaną okradzione lub zniszczone to pozostaje nam ganja z innych. Jeżeli tylko o to zadbaliśmy, oczywiście. Podczas letniej pielęgnacji krzaków warto mieć w pamięci żeby nie wydeptywać wyraźnych ścieżek do miejsc hodowli i za każdym razem podchodzić z innej strony. Sztuczki te mogą wydawać się banalne i proste, ale skutkują. Niema jednego 100% sposobu na ochronę waszych plantacji, jest za to kilkanaście kilku procentowych, które warto zsumować.


Szara pleśń - Borytris cinerea Pers. 

Szara pleśń – choroba pleśniowa wielu roślin, wywoływana głównie przez gronowca szarego (Borytris cinerea Pers), grzyba z klasy grzybów niedoskonałych. Patogen atakuje różne rośliny: od doniczkowych poprzez ogrodowe, polne do leśnych drzew; w różnych fazach rozwojowych i różne ich części: od nasion po owoce i dorosłe osobniki.

Najbardziej charakterystycznym objawem występowania szarej pleśni są ślady pylącego nalotu i przebarwienia (plamy). Na siewkach wielu roślin objawem porażenia jest zbrunatnienie łodyg. Porażone pąki kwiatowe stają się brunatne i zamierają. Na roślinach wyrośniętych i ich owocach występują plamy brunatne, potem gnijące. Miejsca chore pokrywają się szarym pylącym nalotem, wśród którego tworzą się czarne, okrągłe i twarde owocniki grzyba (skleroty).

Źródłem rozprzestrzeniania się choroby są martwe części roślin (np. pod korą), na których grzyb zimuje (w postaci przetrwalników lub grzybni). Wiosną warunkami szczególnie sprzyjającymi rozwojowi choroby są wzrost temperatury (optimum w zależności od innych warunków przy 15-24°C) i wilgotności powietrza (powyżej 90%) wskutek długotrwałych opadów. W mniej sprzyjających warunkach choroba może rozwijać się w formie utajonej. Botrytis cinerea może być pasożytem lub saprofitem, w związku, z czym pleśń można obserwować zarówno na roślinach żywych jak i ich martwych organach.


Mączlik szklarniowy – Trialeurodes vaporariorum.  

Mączlik szklarniowy - Trialeurodes vaporariorum - ma postać małej białej latającej muszki, która może zniszczyć całą uprawę w kilka dni. Jest to pluskwiak równoskrzydły z rodziny mączlikowatych (Aleurodidae), długości około 1,5 milimetra, barwy białej, skrzydła również białe. Larwy żółtawo-zielone, wielożerne. Występuje wiele pokoleń w roku. Jaja składa pojedynczo na spodniej stronie liści. Szkodliwe są zarówno owady doskonałe jak i larwy, które siedząc na spodniej stronie liści wysysają soki. Swoją bytność manifestuje plamami po wyssanych sokach na liściach.

Pierwszym środkiem, jaki należy zastosować jest preparat z szarego mydła, który powinien uporać się z tym problemem. Gdyby jednak nie dał rady i/lub owadów jest dużo polecam spryskać roślinkę preparatem kompleksowym. W razie konieczności zastosowania chemicznych insekcydów należy stosować środki z grupy fosforganiczych, które bez większego problemu powinny uporać się z tym szkodnikiem.


Mszyce – Aphididae.

Mianem mszyc określamy wspólnie przedstawicieli rodziny pluskwiaków równoskrzydłych o długości od 1 do 3 milimetrów, barwy zielonej, brązowej, aż do czarnej. Mszyce wysysają soki roślin powodując zmniejszanie blaszki liściowej, skręcanie się i zniekształcanie liści oraz młodych pędów, a nawet zamieranie całych roślin. Ponadto jest jednym z najważniejszych przenosicieli wirusów roślinnych.

Moment, w którym konopie jest dojrzała bardzo łatwo przeoczyć. Szczególnie początkujący hodowcy zwykle zrywają swoje krzaczki zbyt wcześnie. Nie można sztywno trzymać się terminów podanych przez producenta nasion. Podają oni, bowiem termin, w którym najwcześniej można ściąć krzak. Z reguły od tego terminu mija jeszcze 14 do 25 dni, po którym konopie są w pełni dojrzałe. Aby wykryć ten moment będziecie musieli uzbroić się w silne szkło powiększające lub kieszonkowy mikroskop. Tanie mikroskopy w kształcie długopisu można dostać na targowiskach u obywateli byłego ZSRR. Tak uzbrojeni powinniście udać się na miejsce hodowli i dokładnie przyjrzeć się kryształkom żywicy na kwiatach. Pod silnym szkłem powiększającym mają one kształt niewielkiego bezbarwnego grzybka. Jeżeli grzybek ten jest przezroczysty roślina nie osiągnęła jeszcze pełnej dojrzałości. Jeżeli grzybek ten matowieje i/lub zmienia kolor na bursztynowy wasz krzaczek osiągnął swój maksymalny potencjał rozwoju. Żniwa możecie zacząć, jeżeli zmieni barwę powyżej 50% grzybków. 

Na kilka 3-4 tygodnie przed planowanym ścięciem krzaka należy usunąć wszystkie tzw. liście wiatrakowe, czyli największe występujące na krzaku. Usunąć można także pozostałe większe liście, pozostawiając tylko te malutkie w bezpośrednim sąsiedztwie szczytów. Liści takich nie opłaca się wyrzucać, w zależności od odmiany mogą być całkiem mocne i jeżeli nie będą nadawały się do palenia to na pewno można je wykorzystać do przygotowania jakiś smacznych psychoaktywnych potraw lub zużyć do wyrobu haszyszu.

Idealną pogodą na zbiór jest ciepły słoneczny dzień. Ważne jest, aby od ostatniego deszczu minęło, co najmniej kilka słonecznych dni. Pomoże to dojrzałym już szczytom uwolnić kilka dodatkowych kropel THC.

Absolutnie nie należy ścinać krzaków w czasie lub bezpośrednio po deszczu, gdy rośliny są wilgotne! Warto skorelować termin zbioru z pełnią księżyca – i nie jest to przesąd!!! Księżyc, jako najbliższe nam ciało niebieskie o stosunkowo dużej masie reguluje przypływy oceanów na zasadzie prostego prawa grawitacji. Wpływa także na ''wyciąganie'' THC z roślin, soki w krzaku są przyciągane w kierunku księżyca, czyli do góry, a wraz z sokami także THC.

Niektórzy hodowcy praktykują celowe uszkadzanie krzaka na około tydzień przed planowanym terminem zbioru. Ma to na celu zmobilizowanie sił obronnych uszkodzonej rośliny do intensywniejszej produkcji soków a wraz z nimi także substancji psychoaktywnych. W tym celu nacina się łodygę (około ½ , ale tak by roślina się nie złamała – można ją w razie potrzeby podtrzymać jakimś patykiem lub kołkiem) tuż nad powierzchnia gruntu i aby rana nie zabliźniła się za szybko wsadza się w tą ranę kawałek cienkiej blaszki stalowej lub miedzianej. Osobiście nie testowałem tego sposobu jednak zachęcam do eksperymentów, zabieg ten na pewno nie spowoduje, że nasza marihuana będzie słabsza!

Na razie jesteśmy na etapie ścięcia naszych krzaków. Zanim wybierzemy resztę wyposażenia warto się zastanowić czy chcecie przed transportem pozbyć się większych liści. Ma jak wszystko swoje zalety i wady. Największą wadą jest to, że będziecie musieli spędzić więcej czasu na miejscu hodowli. Z reguły odradzam przebywanie na plantacji dłużej niż to absolutnie konieczne. Powodem są oczywiście kwestie bezpieczeństwa. Jeżeli jednak wasza miejscówka jest dobrze zakamuflowana i mieści się z dala od wścibskich spacerowiczów, czy też miejscowych możecie pokusić się o wykonanie części pracy związanej ze strzyżeniem kwiatów na miejscu. Największe liście nie mają zbyt dużej wartości nawet przy wyrobie haszyszu, czy gotowaniu. Do tego nadają się małe, obficie pokryte żywicą liście przy samych szczytach. Gdy zdecydujecie się wykonać to na plantacji warto zabrać ze sobą nożyczki z wygodnymi uchwytami na palce.  

Jak zapewne wiecie dojrzałe konopie wydzielają bardzo silny (w zależności od odmiany) zapach. My rolnicy uwielbiamy go, stanowi on jednak gigantyczna lukę w bezpieczeństwie, szczególnie podczas transportu. Nie dajcie się zwieść swoim omylnym zmysłom.

Mózg ludzki charakteryzuje się wielka plastycznością, oznacza to, że narażeni na jakiś bodziec o wysokim natężeniu z biegiem czasu mózg przystosowuje się do tego bodźca nie dopuszczając do przewodnictwa sygnałów do świadomości. Prostymi słowami mówiąc, jeżeli najpierw coś śmierdzi to po niedługim czasie przebywania w smrodzie śmierdzi już, co raz mniej. Oczywiście faktyczny poziom zapachy się nie zmienił. To własności naszego mózgu sztucznie osłabiają ten zapach, który staje się dla obserwatora nie wyczuwalny. Sytuacja ta staje się niebezpieczna, dlatego że po wstępnych pracach związanych ze zbiorem możecie BŁĘDNIE stwierdzić, że ziółko nie śmierdzi tak bardzo i nie warto zaprzątać sobie głowy jego dodatkowym pakowaniem. BŁĄD!!!

Jeżeli bazując na pobieranych wcześniej próbkach zaplanowaliśmy już termin zbioru warto się do niego właściwie przygotować. Zakładam, że nasza plantacja jest w jakimś oddaleniu od miejsca, w którym mamy zamiar je suszyć. W zależności od wielkości naszej rośliny by ją ściąć potrzebny będzie, co najmniej duży dobrze naostrzony nóż lub sekator. Warto także zabrać ze sobą dobre nożyczki oraz torby z płótna na liście i kartonowe pudła na ścięte gałęzie.

Już podczas zbioru dobrze jest dokonać wstępnej selekcji. Na wstępie nożyczkami ścinamy wszystkie liście, które bez obawy możemy umieścić w płóciennych torbach im pogniecenie nie zaszkodzi. Możemy je później wykorzystać do wyrobu haszyszu lub gotowania.

Nie polecam używania toreb z plastiku, ponieważ w zależności od temperatury bardzo szybko rozpoczyna się proces fermentacji, który nie dość, że zmienia smak ganji, to powoduje szybką degradacje cennego, THC! W razie konieczności, w chłodnym miejscu można przechowywać świeżo ściętą ganje w plastikowych torbach do maksymalnie 24 godzin.

Gdy nasza roślina jest już całkowicie pozbawiona liści i na krzaku pozostały same kwiatki ścinamy je partiami od góry do dołu. Warto jest podzielić całą roślinę na trzy w miarę równe piętra i ścinane gałęzie ze szczytami oddzielić od siebie. Te z samej góry będą najmocniejsze, jakość powinna spadać systematycznie w dół. W zależności od odmiany wahania te będą mniejsze lub większe, ale zawsze będą. Dlatego warto je sobie pogrupować. Każdą ścięta gałąź umieszczamy delikatnie w kartonie unikając ich zgniatania, lepiej już zbyt długą gałąź przeciąć na pół niż ją gnieść. Gałęzi nie należy zbyt ciasno układać nie mówiąc już o ich upychaniu w pudle! Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu luźne wrzucanie ściętych gałęzi do pudła. Gdy karton jest napełniony. Należy nożem wykonać kilka otworów wentylacyjnych i zamknąć. Jest gotowy do transportu. 

Tak zebrana marihuana, jeżeli kartony są wyposażone w otwory umożliwiające swobodny przepływ powietrza może być przechowywana kilka dni przed ostatecznym procesem suszenia.

Suszenie jest najbardziej stresujące z prawnego punktu widzenia, dlatego warto dokładnie gdzie będziecie to robić. W najtrudniejszej sytuacji są ogrodnicy uprawiający duże ilości zioła i mieszkający, na co dzień w wielorodzinnych domach, w których trudno o prywatność. W takim wypadku radzę nie ryzykować odsiadki, tylko poszukać bardziej ustronnego miejsca np. domku na ogródku działkowym. Wasze bezpieczeństwo rośnie w momencie wysuszenia całego zioła, zapakowania go w szczelne słoiki i zakopaniu w kilku bezpiecznych i oznaczonych miejscach. W domu zawsze dobrze mieć ilość zioła wystarczającą tylko na kilka dni.

Bezpiecznych i obfitych zbiorów!

 

 

S
Soft Secrets