Cannafest - Praga 2012 - Część 1
Już trzeci raz stolica Czech organizowała targi konopne trwające trzy dni.
Już trzeci raz stolica Czech organizowała targi konopne trwające trzy dni.
źródło: wolnekonopie.org
"Już trzeci raz stolica naszych sąsiadów Czechów miała okazję organizować targi konopne trwające trzy dni drugiego weekendu listopada. Co to za targi? Dziewczyny z Wolnych Konopi nie mogły tego nie sprawdzić.
Dla osób, które wiedzą o co chodzi i tylko chcą dowiedzieć się czegoś nowego, nie wiem czy jestem dobrym nośnikiem takich danych, bowiem na targi pojechałam pierwszy raz, ale zapraszam do lektury. Dla tych, co o Cannafeście dowiedzieli się niedawno i nie wiedzą, czy to coś na modłę Cannabis Cupu, czy Woodstocku, już wyjaśniam.
Cały plan imprezy zawiera się w kilku wersjach językowych we wcale niecienkim katalogu, każdy dzień co do godziny jest rozpisany, czyli gruba impreza dla wielu narodowości. Wszystko odbywa się w wielkiej hali (Incheba Expo Prague Holesovice) o ogromnej powierzchni, naprawdę można się zgubić, zwłaszcza jak się przed wejściem spotka jakieś jointy, a ciężko je ominąć w tym miejscu. Na wejście dostajesz masę fantów, które zbierasz przez cały czas mijając różne stoiska, raz są to nasionka, raz nowy, skondensowany nawóz, ciastko, masa ulotek, którą wkładasz do wcześniej otrzymanej torby z konopi.
Są tam trzy sektory, w pierwszym swoje stoiska rozstawiają firmy sprzedające i reklamujące wszelkiej maści produkty do uprawy konopi. Od ziemi, przez nawozy, growboxy, do oświetleń, neutralizerów zapachu i wentylatorów. Cała masa nasion. Dutch Passion znów reklamowali swoje produkty za pomocą body paintingu, dla każdego coś miłego. Ciężko mi o tym pisać, bo niestety nie mam aż takiej wiedzy w tym temacie. Wiem tylko, że mnie nie stać na taki sprzęt. I że kupujący growboxy z dobrymi lampami dostawali do tego okulary(specjalne, po to aby móc oszczędzać oczy podczas pobytu wogrodzie podczas włączonych lamp), co uważam za bardzo miły gest.
Drugie, przejściowe pomieszczenie to wszelkiej maści bonga (tylu na raz w jednym miejscu nie widziałam i to takiej wielkości i różnorodności), vaporizatory z prezentacją „jak to działa”, kraszery, tekstylia, czyli ubrania z konopi.
Gdzieś po drodze mijamy również laboratorium badawcze, gdzie na naszych oczach robią doświadczenia i czegoś tam wykazują, przepraszam za nieszczegółowość, ale niestety nie dane mi było pojąć dokładnie co tam się tworzy ciekawego (pokazywane są min. insekty, wirusy, bakterie podczas ich żerowania na roślinach – przyp.red).
Dalej czeka na nas trzecia sala. Przemysł, ale.. znajdziesz tu lody konopne, zjesz gofry, jest miejsce, gdzie zjesz coś pożywnego, a przy okazji obejrzysz na małej scenie pokaz produktu, jaki jest zaplanowany na dany dzień, daną godzinę.
Możesz wypić herbatę konopną, kupić konopie przemysłowe, dostać lizaka konopnego, czy musli z konopi, a to wszystko przy całej masie ciastek z konopi, syropów, chlebów, serów, masła, piwa, wszystkiego, co można zrobić z tej wspaniałej rośliny.Dla majsterkowiczów jest dział z budownictwem, prezentowane są paździerze, można samemu zaszpachlować ściankę, skręcić linę konopną czy inne cuda.Tutaj również znajdziemy kosmetyki, czyli wyroby z oleju konopnego, bardzo tłuste regenerujące kremy i inne ciekawe wynalazki, jak pomadki do ust czy szampony do włosów. Cieszyły się one wszystkie wielkim zainteresowaniem głównie osób starszych, których, ku mojemu zdziwieniu, nie brakowało wśród zwiedzających.Nie zabrakło miejsca dla prasy, która również miała swoje stoiska, gdzie można było bezpłatnie uzyskać egzemplarz interesującego nas pisma. A jak gazety, to i książki, te też miały swoje miejsce, na jednym autorka podpisywała swoje publikacje. Brakowało tam stoiska Wolnych Konopi, następnym razem postaramy się lepiej, warto uczestniczyć w takich eventach.
Była też oddzielna, wyciszona sala wykładowa, na której co chwilę ktoś wygłaszał przemówienie, odbywały się dyskusje, każdy mógł skorzystać ze słuchawek z tłumaczeniem, więc nie było problemu ze zrozumieniem."