Canalope Haze od DNA Genetics
Jako miłośnik konopi postanowiłem uzupełnić swoją kolekcje nasion o odmianę Canalope Haze ze słynnej holenderskiej firmy DNA Genetics. Jest to czysta sativa, która można nawet w naszym klimacie uprawiać z dużymi szansami na wielki sukces nawet początkujący rolnik. Ja postanowiłem przetestować ją zarówno pod kapryśnym nieraz słońcem naszego klimatu jak i w pełni kontrolowanych warunkach uprawy domowej.
Jako miłośnik konopi postanowiłem uzupełnić swoją kolekcje nasion o odmianę Canalope Haze ze słynnej holenderskiej firmy DNA Genetics. Jest to czysta sativa, która można nawet w naszym klimacie uprawiać z dużymi szansami na wielki sukces nawet początkujący rolnik. Ja postanowiłem przetestować ją zarówno pod kapryśnym nieraz słońcem naszego klimatu jak i w pełni kontrolowanych warunkach uprawy domowej.
Jako miłośnik konopi postanowiłem uzupełnić swoją kolekcje nasion o odmianę Canalope Haze ze słynnej holenderskiej firmy DNA Genetics. Jest to czysta sativa, która można nawet w naszym klimacie uprawiać z dużymi szansami na wielki sukces nawet początkujący rolnik. Ja postanowiłem przetestować ją zarówno pod kapryśnym nieraz słońcem naszego klimatu jak i w pełni kontrolowanych warunkach uprawy domowej.
Klony Canalope Haze. Jeszcze kilka dni i nowe korzenie będą wystarczająco dojrzałe, aby samemu poradzić sobie na zewnątrz. |
Nasiona kupiłem ze strony internetowej polskiego banku z nasionami PolishSeeds.Com. Dotarły do mnie w 8 dni w stanie idealnym, zabezpieczone przed wilgocią profesjonalnym opakowaniem. Z zewnątrz wygląda ono jak wiele podobnych papierowych torebek na nasiona, ale w swoim wnętrzu kryje specjalna folię plastikową, jaką jest pokryte. Zabezpiecza to drogocenne geny przed wpływem środowiska mogącym wpływać na ich zdolność kiełkowania.
Po 12 godzinnej kąpieli w niegazowanej wodzie mineralnej. Nasiona powędrowały na wilgotny papierowy ręcznik pomiędzy dwa talerze. Wykiełkowały wszystkie 10 nasiona. Najszybszym zajęło to mniej niż dobę, najwolniejszym trzy dni. Nasiona powędrowały do kubeczków plastikowych wypełnionych bogatą w składniki odżywcze ziemię. Po wytworzeniu się czterech par liści usunąłem główny stożek wzrostu, aby rośliny bardzie się rozkrzewiły. Dzięki temu moja roślina matka miała więcej odgałęzień bocznych, a rośliny rosnące na zewnątrz były bardziej okazałe i dały więcej palenia jesienią.
Troszkę większe sadzonki - kandydatki na rośliny matki. |
Siedem sadzonek przeznaczony na nasiona, będzie dorastać |
Część roślin przeznaczyłem na nasiona i te były uprawiane na zewnątrz, część była na palenie i do tego celu rośliny rosły zarówno w domu jak i na dworze. Z rośliny matki pobrałem kilkadziesiąt klonów i zasadziłem w oddzielnych miejscach, aby mogły spokojnie się rozwijać bez narażenie się na przypadkowe zapylenie.
Od tego się zaczęło. |
Krzaki od samego początku rosły szybko, były silne i zdrowe. Rośliny matki były kilkakrotnie pozbawiane stożków wzrostu, aby pobudzić rozwój jak największej liczby odrostów, które później miały stać się klonami do uprawy zewnętrznej przeznaczonej na palenie. W osobnych miejscach zasadziłem rośliny przeznaczone na nasiona. Miedzy nimi była zachowana kilkunasto kilometrowa odległość, aby uniknąć zapylenia roślin przeznaczonych na palenie. Dzięki takiej polityce mogłem w jednym sezonie przetestować pełen potencjał tych nasion w różnych warunkach uprawy. Odmiana ta rośnie doskonale w naszych warunkach, łatwo się klonuje i daje naprawdę dobre energetyczne zioło i wyjątkowo stymulującym działaniu.
Najbardziej klasyczny fenotyp tej odmiany 11 palczaste, gigantyczne liście. Zauważcie w tle męskie krzaki. Z tych krzaków będzie dużo nasion na przyszłe sezony. |
Uprawiając tą odmianę w warunkach domowych popełniłem błąd zbyt długo przedłużając okres wzrostu wegetatywnego. Jest to czysta sativa i jako taka ma naprawdę duży potencjał do wzrostu na wysokość. W pewnym momencie rośliny zaczęły delikatnie, aczkolwiek stanowczo rozsadzać mojego box'a i byłem zmuszony wykonać im nowe mieszkanie w dostosowanych do ich rozmiarów wymiarach. Krzaki rosnące w domu zostały przestawione na kwitnienie, gdy miały około 30 - 35 cm wysokości. Jak większość odmian typu sativa także po indukcji kwitnienia rośliny rosły na wysokość jednocześnie zawiązując kwiaty. Cecha ta jest bardzo charakterystyczna dla większości odmian sativa, ponieważ oryginalnie pochodzą one ze strefy równikowej gdzie przez cały rok słońce świeci 12 godzin na dobę. Gdyby nie rosły, więc one po przestawieniu ich na kwitnienie to w naturze nie mogłyby wydać nasion, a więc rozmnażać się.
|
||
Pierwsze dni na ostatecznym miejscu uprawy. |
Rośliny przeznaczone do uprawy zewnętrznej zostały wysadzone w formie klonów na ostateczne miejsca uprawy pod koniec maja. Zbiorów z nich dokonałem pod koniec października tuz przez terminem zbiorów kukurydzy, wśród których zlokalizowałem swoje miejscówki do uprawy w tym roku. Pola kukurydzy to niemal idealne miejsce do uprawy wczesno dojrzewających odmian. Jak zauważyliście napisałem niemal? Ryzyko uprawy wiąże się z terminem zbiorów kukurydzy, które są przeprowadzane w różnych terminach w zależności od celu jej uprawy. Nasi rolnicy uprawiają je na pasze - tak zwaną siano-kiszonkę i na ziarno. Ze względu na specyfikę tej rośliny warto wybierać pola przeznaczone na ziarno, ponieważ kukurydza hodowana w celu zrobienia z niej siano-kiszonki zbierana jest w dużo wcześniejszym stadium wzrostu. Chcąc uprawiać w kukurydzy na nie swoim polu musicie wejść w środek pola wyposażeni w sadzonki/klony, maczetę, łopatę i odbiornik PS, który znacznie ułatwia późniejsze odnalezienie krzaków. Posuwając się wzdłuż zasadzonych przez właściciela rzędów wycinajcie jeden z nich zastępując, co 3 - 4 metry oryginalnie rosnące krzaki kukurydzy swoimi sadzonkami/klonami. Unikajcie wycinania jednego dużego miejsca w środku pola, ponieważ może to być powodem do dekonspiracji naszej plantacji.
Reakcja na zmianę oświetlenia w warunkach domowych była bardzo szybka, krzaki już po około tygodniu zaczęły wytwarzać zawiązki kwiatów. Z dnia na dzień ich przybywało. Struktura kwiatów była bardzo charakterystyczna dla tego typu odmian. Szczyty nie były zbite i kompaktowe jak to jest w czystych indica. Pierwsze wrażenie mogło nasuwać przypuszczenie, że będą one luźniejsze i rzadziej rozmieszczone. Co w pierwszej fazie kwitnienia okazało się tylko połowiczna prawdą. Kwiaty były mniejsze od indica, ale było ich więcej. Ich struktura tylko na pierwszy rzut oka wydawała się luźna. Jednak po wzięciu w ręce kwiaty były zaskakująco zbite i twarde. Co jeszcze bardziej się uwydatniło po ich powolnym wysuszeniu.
Rośliny uprawiane w domu. Klasyczne sativy zaczynają rozsadzać box'a. |
W domu ściąłem swoje krzaki dokładnie po 9 tygodniach i czterech dniach od momentu indukcji kwitnienia. Do tego momentu w pełni dojrzały wszystkie kwiaty. Przebarwieniu na złoto bursztynowy kolor uległy wszystkie białe wcześniej włoski, a oglądane pod mikroskopem główki trychomów wypełniły się całkowicie żywicą i zmieniły barwę na mleczno białą. Trymowanie kwiatów sprawiło trochę więcej trudności niż odmiany typu indica, ale to zupełnie normalne. Zajęło mi ono kilka dni, po których mój garaż wypełnił się plątaniną linek do suszenia bielizny rozwieszonych na kształt pajęczyny, na których rozwieszone były aromatyczne szczyty. Zapach, jaki roztaczał się z nich był owocowy, mocny z nutką zapachu lasu. Jednak zbyt silny, aby mógł być bezpieczny w naszym nietolerancyjnym systemie prawny. Dlatego byłem zmuszony przenieść filtry z węgla aktywnego z pomieszczeń hodowlanych do garażu i dodać do tego wszystkiego dodatkowy wentylator. To rozwiązało sprawę silnego zapachu podczas suszenia. Na linkach szczyty spędziły 16 dni powolnie oddając do otoczenia wilgoć ze swego wnętrza. Po tym czasie szczyt wzięty do reki był już na tyle suchy, że gałązka, na którym rósł pękała z trzaskiem.
Po odcięciu kwiatów od łodyg powędrowały one do szczelnych słojów na końcowy etap ich przygotowania do testów. Już samo suszenie wydobyło z nich ogrom słodkiego, soczystego aromatu, od którego kręciło się w głowie. Jednak po kolejnych dwóch tygodniach konserwacji, otwarcie słoja kończyło się dosłownie ślinotokiem. Zapach po prostu powalał swoją mocą i owocowym aromatem.
Początek kwitnienia. |
Testy przeprowadzałem z dwoma doświadczonymi przyjaciółmi, którzy mieli dostateczna wiedzę by fachowo ocenić moja pracę. Z wypełnienia formularzy, jakie im przygotowałem do oceny wszystkich cech roślin, na jakich mi zależało niestety jednak nie doszło. Powód był banalnie prosty. Już po dwóch cieniutkich skrętach wypalonych na trzy osoby tarzaliśmy się ze śmiechu po podłodze całkowicie zapominając o wypełnieniu całej przygotowanej przeze mnie „papierologi". Upalenie było bardzo charakterystyczne dla odmian typu sativa, których w pełni nie dokwita u nas wiele. Dominowało radosne energetyzujące podniecenie i chęć do dalszych aktywności. Palenie polecam z czystym sumieniem do palenia od samego rana. Będziecie z uśmiechem na ustach i kreatywnymi myślami rozpoczynali nowy dzień pracy. Odmiana tak dobrze sprawdza się na imprezach, ale osobiście nie polecałbym jej palenia wieczorem, ponieważ możecie mieć problemy z zaśnięciem.
Ten szczyt ma jeszcze sporo do dojrzałości, a już zaczyna pokrywać się warstwą kryształków żywicy. |
Krzaki uprawiane na nasiona na zewnątrz zebrałem kilka dni później, a więc na w ostatnich dniach października, aby dać nasionom czas na osiągnięcie pełnej dojrzałości. Po ich wysuszeniu i oddzieleniu od materiału zielonego przygotowałem kilkanaście listów rozsyłając jej nasiona do znajomych ogrodników. Powinno się, bowiem pamiętać o innych i dzielić z nimi posiadanym dobrem, które w takiej sytuacji wróci do nas ze zwielokrotniona siłą w postaci czy to palenia, czy też nasion, które bez wątpienia ktoś przez nas wcześniej obdarowany nam przyniesie z wdzięcznością na twarzy.
Podsumowując. Canalope Haze jest to odmiana, która można uprawiać w naszych warunkach na zewnątrz z doskonałymi rezultatami. Przy uprawie w pomieszczeniach należy pamiętać tylko o krótkim okresie wegetacji ze względu na ograniczoną przestrzeń większości z domowych ogrodów.