Korzyści z własnej uprawy konopi w celach medycznych i rekreacyjnych

Soft Secrets
01 Sep 2017
Fala legalizacyjna medycznych konopi rozlewa się po całym świecie. Zwolennicy tej niesamowitej rośliny z radością obserwują również coraz większą liczbę miejsc, gdzie cannabis zalegalizowano także do celów rekreacyjnych. Mimo to, liczba osób, które mogą uzyskać dostęp do konopi indyjskich w celach medycznych lub rekreacyjnych, jest niewielka w porównaniu z liczbą osób, które interesują się tą rośliną. Faktem jest, że pozwolenie na domowe uprawy zapewniłoby łatwiejszy dostęp do konopi indyjskich każdemu, kto ich potrzebuje. Przyjrzyjmy się, dlaczego uprawa konopi jest niedozwolona i dlaczego powinna być legalna.

Dlaczego własna uprawa nie jest dozwolona

Najbardziej znaną przeszkodą stojącą na drodze jest Jednolita konwencja o środkach odurzających, sporządzona w Nowym Jorku dnia 30 marca 1961. Wszystkie kraje podpisane pod tym traktatem są między innymi zobowiązane do ograniczenia upraw marihuany wyłącznie do tych przeznaczonych na cele naukowe i medyczne. W przypadku uprawy ze względów medycznych rządy są zobowiązane do tworzenia agencji państwowych, które udzielałyby licencji, a następnie kupiłyby przetworzone konopie indyjskie od producenta. Oznacza to, że na podstawie Konwencji obywatele nie mają prawa uprawiać marihuany na własny użytek, czy to leczniczo, czy na użytek osobisty. Konwencja o substancjach psychotropowych oraz Konwencja w sprawie nielegalnego obrotu narkotykami i substancjami psychotropowymi nie czynią niczego w celu poprawy statusu konopi. Te traktaty międzynarodowe są zawsze pierwszym argumentem wysuwanym przez rządy w celu wyjaśnienia ich negatywnego nastawienia wobec domowej uprawy. [caption id="attachment_3660" align="alignnone" width="500"]Korzyści z własnej uprawy konopi w celach medycznych i rekreacyjnych Uprawa w domu jest łatwa.[/caption] Drugim powodem, dla którego uprawa konopi jest niedozwolona, są obawy władz, że plantatorzy zajmą się przy okazji dystrybucją marihuany w swoim regionie. Obawy tę wzmacnia strach, że zarejestrowani hodowcy domowi staną się łatwą ofiarą złodziei, którzy mogliby kraść zbiory i zarabiać na tym. Innym częstym argumentem jest twierdzenie, że konopie indyjskie nie spełniają norm jakościowych. Argument ten jest używany przede wszystkim w odniesieniu do upraw do celów leczniczych. Przeciwnicy domowej uprawy twierdzą, że ogrodnicy nie mogą stworzyć idealnych warunków dla rośliny, co prowadzi do powstawania pleśni i różnych chorób. Hodowcy następnie używają tych szkodliwych substancji. Tymczasem dla pacjentów z osłabionym systemem odpornościowym, na przykład z białaczką, każda szkodliwa substancja stwarza nowe zagrożenie dla zdrowia.

Jak wygląda rzeczywistość

Choć może się wydawać, że własne plony są niemożliwe w kraju, który podpisał wyżej wymienione traktaty międzynarodowe, istnieją wyjątki. Jednym z takich wyjątków jest Kanada: teraz, w 2017, jest tam około 30 000 pacjentów z pozwoleniem na uprawę konopi indyjskich; mogą również zajmować się nią ich bliscy. Łączna liczba domowych hodowców, jak szacuje się, wynosi blisko 40 000 Kanadyjczyków. W Kanadzie jest około 130 000 pacjentów, którzy oficjalnie używają konopi indyjskich do celów leczniczych. Ci, którzy nie uprawiają własnych konopi, kupują je od uprawnionych hodowców i dystrybutorów. Hodowcy domowi mogą uprawiać do 25 roślin na osobę i produkować 1825 gramów marihuany rocznie, co odpowiada 5 gramom dziennie. Ponadto Kanada zalegalizuje konopie indyjskie w celach rekreacyjnych wiosną 2018 roku i oczekuje się, że domowe uprawy odegrają w tym swoją rolę. Zgodnie z dostępnymi danymi około 8-10% użytkowników preferuje uprawianie własnych konopi indyjskich zamiast kupowania ich w przychodniach lub aptekach. Innym krajem tolerującym domowe uprawy jest Hiszpania, znana ze swoich klubów społecznych. W samej Barcelonie działa ich 200, zaś około 1 200 w całej Hiszpanii. Kluby społeczne działają zgodnie z prawem z lat osiemdziesiątych, które zostało pierwotnie napisane dla uzależnionych od heroiny. Ustawa ta pozwala na posiadanie niewielkich ilości danego leku i używanie tego leku w niewielkiej grupie osób - członków klubu, pod warunkiem, że wszyscy członkowie tej grupy używali już go wcześniej. Jedynym warunkiem jest to, że lek nie może przynosić zysków. Kluby społeczne mają członków, którzy płacą składki i otrzymują w zamian pewną ilość konopi indyjskich. System opiera się na opłacie, więc cały proces można zasadniczo opisać jako sprzedaż. Każdy członek musi zarejestrować się w klubie; obejmuje to dostarczenie kopii dowodu tożsamości lub paszportu. Można opuścić pomieszczenia klubu z najwyżej 3 gramami marihuany, haszyszu lub ekstraktu. Każdy klub ma plantatora lub grupę plantatorów. Są oni zasadniczo ogrodnikami, którzy uprawiają marihuanę dla innych członków. Opłaty członkowskie służą jako fundusze na utrzymanie ogrodów i wynagrodzenie dla ogrodników. Ten model ma jednak słaby punkt - transport konopi i jej pochodnych od hodowcy do klubu, ponieważ takie transporty są nielegalne. [caption id="attachment_3661" align="alignnone" width="500"]Korzyści z własnej uprawy konopi w celach medycznych i rekreacyjnych W Hiszpanii członkowie Konopnych Klubów Społecznych mogą z nich wyjść z maksymalnie trzema gramami.[/caption] Niektóre kluby społeczne zostały już zamknięte przez władze: najczęstszym powodem jest pogwałcenie doktryny dzielenia się niewielką ilością leku w ścisłej grupie. Hiszpański system z pewnością nie jest idealny, ale zasadniczo jest to jakaś prawna rzeczywistość. Domowa uprawa do użytku osobistego jest dozwolona przez prawo i nie ma ustaw dotyczących uprawy marihuany przez rząd, tj. Istnienia licencjonowanych plantatorów (takie ustawy powinny istnieć zgodnie z wyżej wspomnianą Jednolitą konwencją). Biorąc pod uwagę stan w maju 2017, oprócz dwóch wyżej wymienionych krajów, domowa uprawa do użytku osobistego jest co najmniej częściowo dozwolona lub całkowicie legalna w ponad 30 stanach USA, Południowej Afryce, Chile, Kolumbii, Urugwaju i innych krajach. Większość z nich podpisała co najmniej jeden z międzynarodowych traktatów. Oznacza to jedną rzecz - jeśli chodzi o konopie, coraz więcej państw narusza te konwencje, zaś nowe kraje dołączające do tej grupy wiedzą, że nie będą musiały stawiać czoła poważnym reperkusjom. To sprawia, że argumenty oparte na konwencjach są nieistotne.

Domowi hodowcy marihuany z pleśnią i dilerzy

Według niektórych urzędników, lekarzy, naukowców i specjalistów od uzależnień każdy domowy ogrodnik jest potencjalnie dilerem i producentem marnej jakości marihuany pełnej substancji rakotwórczych i trucizn. Zacznijmy od tego drugiego oskarżenia. Większość analiz laboratoryjnych konopi indyjskich w ostatnich dziesięcioleciach wykonywano na materiałach pozyskanych przez policję. Oznacza to, że zazwyczaj konopie, które kończą w rękach policji, są uprawiane w dużych ilościach na czarnym rynku. Są uprawiane tylko dla zysku. Jeśli tacy plantatorzy napotkają pleśń na swoich roślinach, starają się ją ukryć i tak czy inaczej sprzedać zbiory za wszelką cenę. Ponadto nie unikają stosowania pestycydów bez przestrzegania okresu ochrony. Robią po prostu wszystko, aby zarobić jak najwięcej pieniędzy. Z drugiej strony hodowcy domowi uprawiają dla siebie lub dla kilku dobrych przyjaciół. Ostatnią rzeczą, którą mógłbym służyć moim przyjaciołom, jest poczęstunek ze spleśniałych pomidorów. Kiedy uprawia się własne owoce, warzywa lub konopie, robimy to, bo chcemy produktu lepszej jakości niż rzeczy kupione od obcego na ulicy. Wszyscy producenci domowi starają się uzyskać jak najlepszy produkt do osobistego użytku. Używają mniej pestycydów i dbają o swoje rośliny w najlepszy możliwy sposób. Bez względu na gatunek rośliny robią wszystko, co w ich mocy. W wielu przypadkach działają lepiej od producentów komercyjnych. Dotyczy to również konopi, jest to logiczne. Wielu pacjentów i użytkowników rekreacyjnych ma kiepskie doświadczenia z produktami od licencjonowanych przez rząd dużych producentów. Firmy te muszą przestrzegać przepisów i produkują konopie wyłącznie dla zysku. Około 10% użytkowników, którzy uprawiają zioło w domu, mimo że mogą je kupić, w końcu uzyskuje wysokiej jakości produkt. Czy hodowcy domowi sprzedają nieznajomym konopie indyjskie? Ryzyko zawsze istnieje, nawet jeśli konopie są sprzedawane tylko na receptę w aptece. Ale czy domowy hodowca zaryzykowałby utratę pozwolenia na uprawę dla kilku groszy? Ponadto nie byłoby problemu z utworzeniem przepisów pozwalających każdemu plantatorowi na uprawę tylko pewnej ilości roślin. Takie przepisy są zwyczajne w krajach, które pozwalają na domowe uprawy, i działają dobrze. Myślę, że jeśli ktoś chce zarabiać na sprzedaży narkotyków, jest więcej pieniędzy do zgarnięcia na sprzedaży swobodnie dostępnych leków przeciwdepresyjnych i przeciwbólowych. A co do ryzyka, że hodowcy domowi mogą stać się celem dla złodziei - zdecydowanie wątpię, by tak się stało. [caption id="attachment_3662" align="alignnone" width="500"]Korzyści z własnej uprawy konopi w celach medycznych i rekreacyjnych Cieszmy się konopiami z domowego ogródka.[/caption]

System endokanabinoidowy i indywidualizacja medycyny

Większość z Was prawdopodobnie słyszała o systemie endokanabinoidów. Prawie wszystkie zwierzęta na tej planecie go mają i ludzie nie są tutaj wyjątkiem. Układ endokanabinoidowy dba o utrzymanie homeostazy, równowagi wielu cielesnych funkcji. Ciało tworzy własne kanabinoidy (endokanabinoidy), które wiążą się z receptorami kanabinoidowymi CB1, CB2 i innymi. Każdy receptor ma inne zadanie, zaś każdy kanabinoid wiąże się z konkretnymi receptorami. Cannabis zawiera około 150 kanabinoidów, najbardziej znanymi z nich są THC, CBD i CBG. Oprócz kanabinoidów marihuana zawiera także ponad tysiąc innych substancji, w tym około 150 terpenów i terpenoidów oraz 50 flawonoidów. Wiele z nich wpływa na właściwości innych. Jest to opisane jako efekt synergii substancji lub efekt całościowy - złożonego wpływu wszystkich substancji znajdujących się w roślinie. Wpływy psychoaktywny i leczniczy marihuany są związane z tym, jak działa układ endokanabinoidowy użytkownika i jaka jest jego reakcja na złożony koktajl substancji. Aby lepiej zrozumieć, co się wtedy dzieje, możemy użyć porównania do zamka i klucza. Użytkownik konopi, wraz ze swoimi receptorami i całym organizmem, to zamek. Kluczem jest marihuana pełna kanabinoidów, terpenów, flawonoidów i innych substancji. Aby osiągnąć optymalną kombinację, potrzebujemy idealnego klucza. Ze względu na ilość substancji w marihuanie i wysoką zmienność wrażliwości układu endokanabinoidowego i żywego organizmu, nie jest możliwe ustalenie, jaki szczep konopi jest najlepszy. Należy także rozważyć różnice przy stosowaniu marihuany. W leczeniu anoreksji pacjenci wymagają określonej kombinacji substancji czynnych, ale jeśli chcą osiągnąć przyjemny efekt psychoaktywny, te same osoby wymagałyby innego szczepu z odmienną mieszaniną kanabinoidów i innych związków. Oznacza to, że każdy użytkownik wymaga innego "koktajlu" związków w marihuanie w konkretnym celu. Domowa uprawa daje możliwość wypróbowania szerokiej gamy dostępnych szczepów i sposobów uprawy w celu osiągnięcia zamierzonego efektu. Potem można dzielić się swoimi doświadczeniami z innymi. Różnorodność produktów oferowanych przez firmy handlowe, które produkują marihuanę do celów leczniczych lub rekreacyjnych, jest niewielka, a przedsiębiorstwa te mają zdecydowanie mniej opcji niż grupy domowych plantatorów dzielących się swoimi doświadczeniami. To, moim zdaniem, jest ważną zaletą własnej uprawy konopi. W końcu korzystają na tym nie tylko ludzie z całej społeczności pacjentów i użytkowników rekreacyjnych, ale także wielu komercyjnych hodowców i lekarzy. Mr. José / info@mejose.eu
S
Soft Secrets