Wywiad z hodowcą zawodowym

Soft Secrets
25 Feb 2011

Co raz większa cześć sprzedawanej na ulicach Polski marihuany wysokiej jakości nie jest już jak kiedyś przemycana z Holandii, tylko uprawiana u nas w kraju. Redaktor Soft Secrets postanowił dotrzeć do jednego z nich. Co udało się po ponad rocznych negocjacjach i poręczeniu wielu mniej lub bardziej bliskich znajomych. Niestety nie zostałem zaproszony do obejrzenia ogrodu, ponieważ jak to stwierdził mój rozmówca: „Jak bym ci to pokazał musiał bym cie zamurować w ścianie!". Mimo zdolności do wielu poświęceń dla dobra naszych czytelników egzystencja w ścianie nie uśmiechała mi się za bardzo. Oto co usłyszałem z ust zawodowego hodowcy marihuany w Polsce.


Co raz większa cześć sprzedawanej na ulicach Polski marihuany wysokiej jakości nie jest już jak kiedyś przemycana z Holandii, tylko uprawiana u nas w kraju. Redaktor Soft Secrets postanowił dotrzeć do jednego z nich. Co udało się po ponad rocznych negocjacjach i poręczeniu wielu mniej lub bardziej bliskich znajomych. Niestety nie zostałem zaproszony do obejrzenia ogrodu, ponieważ jak to stwierdził mój rozmówca: „Jak bym ci to pokazał musiał bym cie zamurować w ścianie!". Mimo zdolności do wielu poświęceń dla dobra naszych czytelników egzystencja w ścianie nie uśmiechała mi się za bardzo. Oto co usłyszałem z ust zawodowego hodowcy marihuany w Polsce.

Co raz większa cześć sprzedawanej na ulicach Polski marihuany wysokiej jakości nie jest już jak kiedyś przemycana z Holandii, tylko uprawiana u nas w kraju. Redaktor Soft Secrets postanowił dotrzeć do jednego z nich. Co udało się po ponad rocznych negocjacjach i poręczeniu wielu mniej lub bardziej bliskich znajomych. Niestety nie zostałem zaproszony do obejrzenia ogrodu, ponieważ jak to stwierdził mój rozmówca: „Jak bym ci to pokazał musiał bym cie zamurować w ścianie!". Mimo zdolności do wielu poświęceń dla dobra naszych czytelników egzystencja w ścianie nie uśmiechała mi się za bardzo. Oto co usłyszałem z ust zawodowego hodowcy marihuany w Polsce.

Czemu zgodziłeś się ze mną spotkać i odpowiadać na pytania?

Popytałem o ciebie tu i tam i nikt nie powiedział mi złego słowa o tobie. Powiem ci więcej kilka osób nawet cie lubi. Poza tym jak by coś było nie tak wiem gdzie mieszkasz! Lubię dbać o drobiazgi. Dzięki temu jeszcze się nie „powaliłem"!

Od kiedy uprawiasz zioło?

W ogóle, czy na handel? Pale od wczesnych lat 80-tych i gdzieś tak na początku lat 90tych zacząłem uprawiać konopie na świeżym powietrzu. Nikt nic w tamtych czasach nie wiedział wiele o ich uprawie. Jak wiedziałem, że są męskie - gówno i żeńskie - super. Nikt nie słyszał wtedy nawet słowa o fotoperiodzie i indukowaniu kwitnienia. Na jesieni po prostu się szło, roślina była duża to się ja cięło, suszyło i paliło. Potem zacząłem trochę jeździć po Europie, byłem kilka razy w Holandii, kupiłem kilka książek Eda Rosenthala i zaczęło przejaśniać mi się w głowie.
Od 1992 wiedziałem już to i owo o tej wspaniałej roślinie i moje palenie uprawiane pod gołym niebem, było już dużo wyższej jakości od tej jaka wtedy była na ulicach. Raz sprzedałem trochę znajomemu, potem drugi i tak jakoś poszło. Od 1995 roku zajmowałem się już tylko uprawą i tylko z niej żyłem. Nie dajcie się zwieść pozorom nie były to w tamtych czasach kokosy. Miałem po prostu na rachunki, piwo średniej klasy używany samochód. No i co najważniejsze dla mnie nie pracowałem dla systemu i nie musiałem wstawać co rano do fabryki na szychtę.

To w tym 2011 roku będziesz obchodził 15 lecie swojej działalności! Cały czas udawało ci się uprawiać bez wpadki?

No tak. To już 15 lat. Kto by pomyślał. Jak ten czas leci. Nigdy nie myślałem o tym w kategorii rocznicy czy święta, ale jak już mi to uzmysłowiłeś to zrobię chyba małą imprezkę dla zaufanego grona. Zawsze starałem się dbać o swoje bezpieczeństwo. Kiedy zaczynałem uprawa i posiadanie konopi nie było karane więc i ryzyko było mniejsze. Dopiero późniejsze zmiany w prawie zrobiły ze mnie przestępcę z kilku paragrafów. Kiedyś groził mi tylko za handel, potem doszło posiadanie i produkcja.

Na samym początku po wprowadzeniu tej debilnej ustawy umożliwiającym „psom" łapać dzieciaki po klatkach - a słupki wykrywalności rosną - nie było, aż tak źle. W „psach" było jeszcze sporo komuchów, a u nich wszyscy brali w łapę. Kilka razy zatrzymano mój samochód pod koniec 90 lat ze świeżo zebranym ziołem. Raz się nawet nie skumali, chociaż śmierdziało na 20 metrów w około furgonetki. Raz kosztowało po 200$ na głowę dla każdego z „panów piesków" z drogówki, a raz najadłem się strachu naprawdę. Zatrzymali mnie samochodem - zwykła przypadkowa kontrola - a w bagażniku grubo ponad 50 kilo suchego zioła w workach na śmieci. Mało brakowało, a bym się nie wykręcił sianem. No nie sianem bo musiałem dać w 1999 roku po 10 000 $ na głowę trzem osobom. Od tego czasu jestem wręcz paranoicznie ostrożny. I dzięki Bogu nic w tym stuleciu nie zagroziło mojemu bezpieczeństwu.

Co skłoniło cie na przerzucenie się na uprawę pod lampami?

Gnoje oczywiście. Pierdoleni hiphopowcy. Teraz każdy dzieciak wie jak wygląda listek ganji. To już nie śmiercionośny narkotyk tylko ziółko. W 2002 roku całkowicie zrezygnowałem z zarobkowej uprawy na świeżym powietrzu. Przerzuciłem się pod lampy bo kradli na potęgę! Z 10 miejsc zostawało jedno, może dwa. Rachunek ekonomiczny wygrał. Przestało mi się to opłacać. Nasiona kosztują, przygotowanie roślin matek trwa i kosztuje. Na lampach wychodzę dużo lepiej niż kiedyś uprawiając pod słońcem.

Ile teraz masz lamp? Jak radzisz sobie z rachunkami za prąd?

Mam teraz w sumie około stu dwudziestu 600 watowych lamp w trzech miejscach. Prąd do dwóch miejsc wytwarzam sam generatorami prądu napędzanymi silnikami diesla. Kupiłem kiedyś dwa z agencji wojskowej i służą mi już kilka lat. W trzecim miejscu grzecznie płacę rachunki. Chciwość jest zgubą frajerów. Dziwie się jak czytam, że ludzie uprawiają zioło, co samo w sobie jest już niezłym przypałem kradnąc do tego prąd do lamp. Dla mnie to po prostu głupota i proszenie się o kłopoty.

Nikt nie dziwi się, że zużywasz tak dużo prądu?

Te pierdolenie, że psy namierza cie po rachunkach z elektrowni to bujda na resorach. Może robią tak w USA lub gdzieś na zachodzie. U nas jak się płaci to co jest na liczniku i da końcówkę z rachunku inkasentowi. Nikt ci złego słowa nie powie i nie będzie wsadzał nosa w nieswoje sprawy. W razie czego mówię - co jest zgodnie ze stanem faktycznym -że całe ogrzewanie domu jest na prąd i idzie go od groma.

Jaką masz wydajność swoich upraw?

Kiedyś bywało różnie od 0,3 do 0,5 grama z wata, ale wtedy nie miałem jeszcze dobranej odmiany i próbowałem raz z tą, a raz z inną. Teraz mam od kilku lat wybrany fenotyp odmiany Big Bud i przy niej zostaje. Mam kilkanaście roślin matecznych i uprawiam tylko z tych klonów. Dzięki temu mam minimum 0,8 grama z wata, a zdarza się nawet 1,1 grama z wata. Więc średnio moja wydajność to 0,9 grama z każdego wata doprowadzonego do lamp.

Uprawiasz wiec tylko z klonów?

Tak zabawa z nasionami to amatorka. Nic nie dzieje się tak jak powinno. Niczego nie można zagwarantować kupującemu. Uprawiając z nasion nie dotrzymywałem prawie żadnych terminów i bywało, że miałem z tego powodu kłopoty. Przy pracy z klonami wiem, że w roku robie 4 cykle, wiem kiedy wszystkie moje rośliny dojrzeją. Mogę coś planować w czasie. Klony dały mi spokój i stabilność moich dochodów. Uprawiam z nasion na Świerzym powietrzu, ale robie to z czystej przyjemności i sentymentu do tej wspaniałej rośliny, która zapewnia mi wikt i opierunek jak to mawiał mój ojciec. To tylko jednak hobby. Tutaj nie musze robić niczego na czas. Sama przyjemność .

Czy podczas upraw borykałeś się z jakimiś chorobami roślin lub szkodnikami?

Od czasu jakim mam lampy nie miałem żadnego problemu ani z grzybami, ani z pleśnią, ani z żadnym ze szkodników. Nie jest to dziełem przypadku. Dbam po prostu o profilaktykę. W każdym ogrodzie są zainstalowane odparowywacze siarki i kontrolery klimatu stale kontrolujące wilgotność, temperaturę i zawartość CO2 w powietrzu. Ważne jest, żeby nie wchodzić do ogrodu w ubraniu w jakim chodzimy na zewnątrz - wystarczy się przebrać, a ryzyko chorób drastycznie spada. Trzymam się także procedur oprysków jakie ustaliłem doświadczalnie przez te wszystkie lata. Zapobiegając można stosować delikatne preparaty ekologiczne. Chemia jest zbędna.

Bardzo dziękuje za rozmowę! Jestem pewny, że będzie to pouczający tekst dla naszych czytelników.

Proszę bardzo. Powodzenia. Uważajcie na siebie! Acha i pamiętaj, że wiem gdzie mieszkasz.

 

S
Soft Secrets