Więzień polityczny Andrzej Dołecki
Andrzej Dołecki jest jednym z liderów ruchu, który stał się fenomenem społecznym w europejskiej skali.
Andrzej Dołecki jest jednym z liderów ruchu, który stał się fenomenem społecznym w europejskiej skali.
Polska ani nie jest wolna, ani demokratyczna. Rządzą nią polityczne gangi zwane partiami politycznymi, a kontrola społeczna nad różnymi obszarami działania państwa jest żadna. Cierpią na tym zwykli obywatele, ale ci mniej zwykli cierpią bardziej.
Andrzej Dołecki jest jednym z liderów ruchu, który stał się fenomenem społecznym w europejskiej skali. Nigdzie indziej w Europie (poza Białorusią, Słowacją i Rosją) posiadanie narkotyków nie wiąże się z tak surową odpowiedzialnością karną, z więzieniem włącznie. Nigdzie indziej Policja nie urządza gorszących łapanek i polowań na konsumentów narkotyków. I nigdzie indziej nie odbywają się tak liczne, tak tłumne demonstracje przeciwko tym praktykom.
Media i politycy do niedawna solidarnie pomijali fakt, że tysiące młodych ludzi decyduje się publicznie przyznać do bycia przestępcami, że postanawia walczyć z aparatem represji. W końcu Kasia Tusk nie jara gandzi, jara się za to zakupami, a jej problemy zamykają się w korytarzach galerii handlowej, nie zaś izb zatrzymań. Za to zresztą jest nagradzana, medialnie hołubiona. Tymczasem, walka młodych Polaków o przestrzeganie Konstytucji RP, o prawa obywatelskie zdaje się nawiązywać do najlepszych przykładów czasów Solidarności, choć pokolenie ówczesnych bojowników stoi dziś tam, gdzie stało ZOMO.Dopiero niedawny, nieoczekiwany wyborczy sukces Janusza Palikota zmienił warunki gry.
Polityka narkotykowa nie stała się jeszcze modna, ale przestała być tematem tabu. Dziennikarze przyznali, że w Polsce narkotyki są w powszechnym użyciu. Nie zmieniły się jednak działania i mentalność funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości.
System personalnych powiązań pomiędzy Policją, prokuraturą i sądami, a także specyficzne bodźce działające w każdej z wymienionych instytucji, wykluczają Polskę z obszarów państwa prawa. Kryzysu dopełnia brak kontroli społecznej i postawa sędziów – wyszkolonych w konformizmie i bierności, którzy nie umieją nawet skorzystać z własnej niezawisłości i niezależności poglądów. Jeżeli zabierają głos, to jedynie w kłótniach o pieniądze.
Wymiar sprawiedliwości już dawno zaczął krzywdzić ludzi i stał się źródłem niesprawiedliwości i rozczarowania naszym państwem wielu obywateli. Politycy nie zamierzają nic z tym zrobić, zwłaszcza, że posiadając immunitet mogą system wykorzystywać do własnych celów. Istnieje wiele dowodów całkowitej plajty wymiaru sprawiedliwości. Pisałem o procesach wytoczonych przez lokalnego księcia – burmistrza Kalwarii Zebrzydowskiej, mieszkańcom kwestionującym jego mandat do sprawowania władzy.
Represje przeciwko przejawom aktywności obywatelskiej należą do stałego repertuaru metod burmistrzów i starostów utrzymania swojej władzy. Sądy powszechne nie robią nic, aby się im przeciwstawić, bezrefleksyjnie uczestnicząc w niszczeniu demokracji lokalnej.
Narkotyki to inne szkło powiększające patologii trapiących wymiar sprawiedliwości: zatrzymania bez legalnych powodów, przeszukania przypadkowych osób, oskarżenia o posiadanie narkotyków bez znalezienia jakiejkolwiek zakazanej substancji, areszty wydobywcze i śledztwa trałowe. Wszystko to bez możliwości skutecznego zaskarżenia nielegalnych czynności i pociągnięcia do odpowiedzialności dopuszczających się ich funkcjonariuszy. Zwłaszcza w sprawach o narkotyki Policja i Prokuratura działają poza prawem i bez jakiejkolwiek kontroli.
Strach przed narkotykami rozbudzony przez polityków pozwolił na przyjęcie logiki działań stanu wyjątkowego – wyjątkowe zagrożenie uzasadnia nadużywanie i łamanie prawa przez organy państwa. Jeżeli do tego przestępstwo narkotykowe jest łatwe do “przeróbki”, a oskarżony, na ogół zastraszony młody chłopak, poddaje się karze, generując statystyczną poprawę wykrywalności, staje się ono głównym celem działań.
Dziś więc to nie młodzież potrzebuje narkotyków, lecz przede wszystkim potrzebują ich organy ścigania. Dzięki nim zarabiają pieniądze i tworzą złudzenie walki z przestępczością.
Andrzej Dołecki niedawno ponownie trafił do aresztu. Ostatni raz znalazł się tam 17 lutego, kiedy pod Sejmem odbywała się demonstracja przeciwko nieskuteczności nowych regulacji dotyczących niekarania za posiadanie narkotyków. Tego samego dnia został jednak zwolniony. 1 maja nie miał już tyle szczęścia.
Dwóch “producentów marihuany” miało zeznać, że Dołecki nabywał od nich groźny roślinny narkotyk. A więc robił to, co robią setki tysięcy Polaków każdego dnia. Wyjątkowe miały być ilości – 3 kilogramy. Marihuany tej nigdy nie znaleziono, ale to pozwoliło Prokuraturze przyjąć śmiałe i jakże oczywiste założenie, że Dołecki musiał ją sprzedać, wprowadzić do obrotu. W ten sposób brak dowodu posiadania narkotyków stał się dowodem handlu narkotykami. Argumentacja godna wymiaru sprawiedliwości totalitarnego reżimu. Sąd nie miał jednak co do jej trafności żadnych wątpliwości, więc Dołecki siedzi.
Z rozbrajającą szczerością Zbigniew Ziobro, były Minister Sprawiedliwości, obecnie proponujący w imieniu Solidarnej Polski 25 lat więzienia za handel narkotykami, wyjaśniał dziennikarzom, że uwięzienie jest następstwem braku przyznania się do winy. Plantatorzy wyszli w zamian za obciążające Dołeckiego zeznania, ten zaś siedzi. Zgodnie z absurdalną logiką polskiego wymiaru sprawiedliwości, gdyby Dołecki przyznał się, że jest handlarzem narkotykami, chodziłby wolny. Ale skoro twierdzi, że nie jest…
Dołecki nie jest postacią wyjątkową. Nie on pierwszy trafia do aresztu z naruszeniem przepisów, bez dowodów i na skutek instytucjonalnych represji stosowanych przez wymiar sprawiedliwości w ramach realizacji własnych interesów. Represji, za które nikt nie czuje się odpowiedzialny i nikt do odpowiedzialności nie zostanie pociągnięty. Każdy z zaangażowanych w uwięzienie Andrzeja funkcjonariuszy państwa nie będzie miał sobie nic do zarzucenia, każdy zrobił to, do czego był literalnie zobowiązany przez prawo.
To właśnie jest cecha totalitarnego systemu, że zaangażowane w jego funkcjonowanie jednostki nie poczuwają się do odpowiedzialności za finalny efekt, choćby był zbrodniczy w swej istocie.
W Polsce nie brakuje przypadków osób zamykanych w więzieniach i oskarżanych o różne przestępstwa, które później okazały się wyssanymi z palca historiami zmyślanymi na potrzeby wymiaru sprawiedliwości i służb. Andrzej jest jednak symbolem, wokół którego mamy szansę zbudować ruch protestu przeciwko widocznemu na każdym kroku totalitaryzmowi naszego państwa. Dlatego w sobotę idziemy na marsz, aby uwolnić Andrzeja Dołeckiego. Kolejnego więźnia politycznego Rzeczpospolitej Polskiej."
żródło: http://mateuszklinowski.pl