"Tak, palę marihuanę, tak, dokonałem aborcji" R.Biedroń
PIS chce odwołania posła Roberta Biedrońa z funkcji na jaką sam go powołał!
PIS chce odwołania posła Roberta Biedrońa z funkcji na jaką sam go powołał!
Źródło: onet.pl
"- Konwencja, w jakiej PiS próbuje rozmawiać na temat fundamentalnych dla wolności swobód obywatelskich, jest przerażająca - powiedział we wtorek Robert Biedroń, komentując informacje o tym, że PiS domaga się jego odwołania za słowa w Sejmie "Ja palę! Palę..." (według PiS - marihuanę). Sam poseł - jak twierdzi - jest abstynentem, mimo to ma zamiar publicznie deklarować, że pali marihuanę albo że dokonał aborcji, by wywołać dyskusję o podstawowych prawach człowieka.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że na najbliższym posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka PiS złoży wniosek o odwołanie Roberta Biedronia (Ruch Palikota) ze stanowiska wiceprzewodniczącego tej komisji. Poinformował o tym "Ten rechot, to było przykre doświadczenie"
Błaszczak powiedział we wtorek dziennikarzom, że chodzi o wypowiedź Biedronia, która padła na sali sejmowej podczas piątkowych obrad. Jego zdaniem Biedroń zasugerował wtedy, że pali marihuanę. - Przypominam, że posiadanie narkotyków w Polsce jest karalne - powiedział Błaszczak.
Burza o palenie
Wypowiedź Biedronia padła późnym wieczorem, gdy posłowie debatowali jeszcze nad expose premiera Donalda Tuska. Na mównicę wyszedł rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek i zaapelował o legalizację marihuany i zaprzestanie ścigania zażywających miękkie narkotyki.
Jak argumentował, także wśród posłów PO, a nawet w rządzie są palacze marihuany. - "Niekaranie za blanta jest do osiągnięcia w Sejmie"
- Niekaranie za blanta jest do osiągnięcia w tym Sejmie, przy tej... czytaj więcej »
Tylko ich nikt nie zamyka w więzieniach - mówił.
Zarzuty wywołały poruszenie wśród posłów. Głos zabrał Robert Telus z PiS, który zaapelował do prowadzącego obrady wicemarszałka Cezarego Grabarczyka (PO), by reagował, gdy ktoś "psuje dobre imię polskiego parlamentu".
Przerywał mu poseł Biedroń, który z sali krzyczał: "Ja palę! Palę..."
We wtorek "Rzeczpospolita napisała, że w rozmowie z gazetą Biedroń przekonywał, iż mówił o paleniu kadzidełek. Jednak na wtorkowej konferencji prasowej twierdził już co innego.
- Rozumiem, że dla PiS najlepiej by było, by wszyscy użytkownicy marihuany trafiali do więzienia, by byli skazywani na długoletnie więzienie za użytkowanie, ale kwestia jest dużo bardziej poważna. Ja złożyłem tę deklarację w parlamencie i gwarantuję państwu, że będę składał tę deklarację, że palę marihuanę za każdym razem, gdy majestat państwa nie będzie rozumiał obywatela - oświadczył Biedroń.
- Kiedy państwo mnie zapytacie o aborcję, powiem państwu, że dokonałem aborcji, bo jest to też kwestia związana z wolnościami obywatelskimi i jestem w 100 proc. przekonany, że obywatele powinni mieć prawo do wykonywania aborcji. Kiedy państwo mnie spytacie o wolność zgromadzeń, o spontaniczne zgromadzenia i karanie tych spontanicznych zgromadzeń, powiem: "tak, organizowałem spontaniczne zgromadzenia", bo uważam, że obywatel ma prawo organizować spontaniczne zgromadzenia - mówił Biedroń.
- I mimo że jestem znany z tego, że jestem abstynentem, także jeśli chodzi o marihuanę, to będę publicznie deklarował, że palę marihuanę, bo uważam, że prawo obowiązujące w Polsce w tym zakresie łamie podstawowe prawa i wolności obywatelskie i należy je zmienić. Dlatego: tak, palę marihuanę, tak, dokonałem aborcji, tak, jestem za spontanicznymi zgromadzeniami - powiedział poseł Ruchu Palikota."
Może coś się zaczyna dziać dobrego w Naszej Sprawie? Miejmy nadzieję, że tak! Miło by było cieszyć się legalnymi krzaczkami przed swoim domem.