Szalony miód
Jeśli chodzi o rośliny to konopie indyjskie należą do tych dość wyjątkowych. Wydaje się, że każdego kolejnego dnia dowiadujemy się coraz więcej o jej wspaniałych właściwościach. Istnieją jednak inne przykłady ciekawych roślin takich jak konopie. Roślin, które mają swoje własne, zdumiewające, naturalne efekty, które wciąż są owiane tajemnicą i są stosunkowo mało znane.
Jest pewien rzadki rodzaj miodu pochodzący z Nepalu, który może sprawić, że będziesz na potężnym haju. To, co sprawia, że brzmi to jeszcze bardziej jak materiał na legendę, to fakt jak trudno jest go zdobyć. Jest on wytwarzany przez himalajskie pszczoły miodne tylko o określonej porze roku. Jakby tego było mało znajduję się on w gniazdach położonych daleko poza zasięgiem ludzi. Nepalscy wieśniacy z plemienia Gurung używają go od pokoleń. Często wyruszając na długie i niebezpieczne wędrówki, aby zebrać go z dzikich zakątków Himalajów.
Miód jest spożywany od tysięcy lat i udowodniono, że ma on korzystny wpływ na ludzkie zdrowie. Ten miód jest jednak inny. Jest on zarówno halucynogenny jak i trujący. "Szalony Miód" uważany jest za silną medycynę naturalną. Zażywany w małych dawkach wywołuje łagodny haj. Natomiast w większych ilościach spożycie miodu może wysłać cię w toksyczną podróż z halucynacjami, zimnym potem, wymiotami i biegunką, która może nawet trwać dłużej niż 24 godziny, a nawet cię zabić!
W 401 r. p.n.e. greccy żołnierze podróżujący przez dzisiejszą Turcję w pobliżu Morza Czarnego rozsmakowali się w podobnym miodzie i zostali wyniszczeni odurzeniem.
Nepalska ludność wierzy, że zjedzenie jednej łyżeczki przynajmniej raz w roku wzmacnia system odpornościowy. Używają go również do leczenia cukrzycy i nadciśnienia, a także leczenia bólów spowodowanych artretyzmem i poprawy sprawności seksualnej. Najczęściej jednak szalony miód stosowany jest jako łagodny środek przeciwbólowy, który tłumi bóle związane z pracą na roli i lekko zmienia nastrój, podobnie jak joint, którego zapalasz po powrocie z pracy. Jednak nie tylko plemiona tubylcze i wieśniacy używają "szalonego miodu". Wiedza o tym miodzie idzie dalej i ostatnio w całej północno-wschodniej Azji otworzył się duży rynek na ten nektar. Duzi nabywcy z Chin, Japonii, Korei Południowej i Północnej wykazali zainteresowanie potencjałem szalonego miodu jako środka wspomagającego erekcję. Miód obłędu jest rzadszy od zwykłego miodu i ma ciemny, czerwonawy kolor. Pochodzi to od grajanotoksyny, która znajduje się w nektarze pewnego gatunku różanecznika (Rhododendron). Roślina, o której mowa jest rzadki i występuje tylko w południowej Turcji, na Kaukazie, w Nepalu oraz Japonii. Grajanotoksyny to grupa neurotoksyn. Są one produktem roślin należących do rodziny wrzosowatych, do rodzaju różaneczników. Istnieje ponad 700 rodzajów rododendronów, ale tylko dwa lub trzy zawierają w swoich nektarach grajanotoksynę. Można ją znaleźć we wszystkich częściach roślin, w tym w kwiatach, liściach, łodydze, nektarze i pyłku. To wyjaśnia, dlaczego ślady neurotoksyny są obecne w szerokiej gamie wtórnych produktów roślinnych, takich jak miód, leki ziołowe i papierosy. Psychodeliczne efekty tego miodu zostały przyrównane do typowego efektu kamienia od marihuany i grzybów. Wywołuje uczucie odprężenia, przyjemne zawroty głowy i mrowienie. Mózgowe działanie szalonego miodu znane było już w starożytności, a nawet stosowano go jako broń chemiczną. W 401 r. p.n.e. greccy żołnierze podróżujący przez dzisiejszą Turcję w pobliżu Morza Czarnego rozsmakowali się w podobnym miodzie i zostali wyniszczeni odurzeniem.