Restauracja konopna

Soft Secrets
10 Mar 2014

Psychoaktywny olej konopny lub zwykły staropolski jadalny olej spożywczy z nasion konopnych tak samo można dodać do prawie każdej potrawy. Od czasu legalizacji w Urugwaju, Kolorado i Waszyngtonie obserwujemy narodziny nowego wielkiego przemysłu spożywczego związanego z marihuaną.


Psychoaktywny olej konopny lub zwykły staropolski jadalny olej spożywczy z nasion konopnych tak samo można dodać do prawie każdej potrawy. Od czasu legalizacji w Urugwaju, Kolorado i Waszyngtonie obserwujemy narodziny nowego wielkiego przemysłu spożywczego związanego z marihuaną.

Psychoaktywny olej konopny lub zwykły staropolski jadalny olej spożywczy z nasion konopnych tak samo można dodać do prawie każdej potrawy. Od czasu legalizacji w Urugwaju, Kolorado i Waszyngtonie obserwujemy narodziny nowego wielkiego przemysłu spożywczego związanego z marihuaną.

 

W nowej francuskiej komedii „Babcia Gandzia” jest świetna scena: wszyscy menele na ponurym francuskim osiedlu, gdzie policja spędza większość czasu na ganianiu Arabów palących haszysz (jak mówi znane „przysłowie”: „kto nie był bity przez francuskiego żandarma, ten w ogóle nie wie, co to znaczy być bitym”), przestają pić i ćpać na inne sposoby pod wpływem babcinych kosmicznych ciastek właśnie z haszem.

 

Wizję francuskich filmowców realizują właśnie Amerykanie w Kolorado. Przygotowują się także do jej realizacji biznesmeni w Waszyngtonie, gdzie sprzedaż marihuany i jej przetworów typu babcine ciastka z haszyszem będzie legalna lada miesiąc. W Seattle najlepsi kucharze uczą się gotować z konopi. Lekcji gotowania z zielem udziela m. in. telewizyjna osobistość Mary White. Po pierwsze Mary tłumaczy słuchaczom jej kursów, że są dwa główne szczepy: Indica i Sativa. Każda z odmian ma różny wpływ na tych, którzy ją spożywają. Sativa jest typem związanym z „napadami śmiechu, długimi rozmowami o niczym, wzmocnieniem zmysłów na bodźce audio i wizualne". Indica z kolei ma „więcej ciężkiego działania na ciało". Aby uaktywnić THC, aktywny składnik konopi odpowiedzialny za psychoaktywność zioła, materiał roślinny musi być ogrzewany – tłumaczy Mary. Sprawa jest prosta: „Rzecz z THC polega na tym, że trzeba najpierw uzyskać je z rośliny i prawie zawsze odbywa się to w tłuszczu, więc należy trawę ogrzać przy użyciu masła lub oleju, czy czegoś w tym stylu, aby wyodrębnić THC. A potem używamy do gotowania tego oleju lub masła".

 

Wielu naszych Czytelników zna smak amsterdamskich kosmicznych ciasteczek, ale potrawy, które można przygotować przy użyciu marihuany, znacznie wykraczają poza ten asortyment. „Upycham konopne masło pod skórę kurczaka, aby go upiec, a następnie zrobić sos," mówi White. Haszysz również dobrze sprawdza się w pieczeni albo spaghetti, a nawet do sałatki. Najważniejszą rzeczą do rozważenia przy spożywaniu marihuany, ostrzega White, jest po prostu jak dużo jej bierzesz. Nie chcesz zrobić 3 dań z marihuaną i na koniec upaść płasko na twarz. "To zależy od Twojej tolerancji - ile można użyć," mówi wesoła kucharka, dodając, że dzisiejsza trawa jest bardzo silna. „Buch z jointa, a zaraz jestem uziemiona, ale mogę zjeść ciasteczko i jestem OK". Doświadczenie po jedzeniu marihuany, mówi White, jest bardzo różne niż stan, który wynika z palenia marihuany. „Trwa około pół godziny do 45 minut, aby zaczęło kopać, ale za to jesteś szczęśliwy przez kilka godzin". White oferuje zajęcia z gotowania z konopi i inne ogólne kursy gotowania, ale wciąż przyjmuje tylko studentów, którzy mają licencje lekarskie na zakup marihuany.

 

W Polsce takich licencji wciąż nam brakuje, więc póki co podajemy przepis na wyjątkową polską zupę z konopi, która jest absolutnie legalna i nie działa odurzająco: siemeniotkę. Jej walory chwalił sam Prezydent Jerzy Waszyngton w swoich listach. Znana jeszcze niedawno w Polsce, zwłaszcza na Śląsku, i w wielu innych regionach Europy, a nawet w Palestynie, podawana była zawsze w ważne święta, np. Wigilię Bożego Narodzenia. Bloger kulinarny Potomek-kontra-obiad pisze: „Otóż oświecę zapewne poniektórych, że nasiona konopi w Polsce nie są zakazane, można je dostać w co lepszym sklepie ze zdrową żywnością, warzywniaku, straganie z nasionami - zwłaszcza na  Śląsku”. I przypomina, że prawdziwa siemieniotka, taka jaką robili kiedyś ludzie, jest dość pracochłonna. Robi się ją zwykle cały dzień. Ale tylko taki sposób pozwala wydobyć prawdziwy aromat tej zupy - smak i miny gości na pewno nam trud wynagrodzą. Oto składniki tej naszej kultowej zupy:

o        ok 1kg nasion konopni włóknistych,

o        2 średnie lub 1 duża cebula,

o        pół kostki masła/olej lub bez tłuszczu,

o        dużo pieprzu,

o        sól do smaku,

o        kasza gryczana do podania,

o        ewentualnie mleko.

 

Przepis: Nasiona przebrać, odrzucić śmieci i obce nasionka. Opłukać na sicie w ciepłej lub gorącej wodzie aż woda będzie czysta. Wlać do czystej wody, namoczyć przez kilka godzin (przez noc aż napęcznieją). Jeśli chcemy łagodniejszy smak to wodę tą wylewamy w przeciwnym wypadku odcedzamy do osobnego naczynia. Nasiona delikatnie zasmażać z tłuszczem (tylko tak żeby tłuszcz przeniknął do nasionek) - można pominąć ten proces
Ponownie wlewamy wodę z moczenia lub wlewamy świeżą (woda musi być zimna) i nasiona do dużego garnka (czym większy, tym lepiej) i na zimno zagniatamy tłuczkiem z płaskim spodem. Zagotowujemy i gotujemy kilkanaście minut. Odcedzamy wodę do drugiego garnka a nasiona zalewamy świeżą zimną wodą, traktujemy tłuczkiem i znowu zagotowujemy. Wodę z pierwszego gotowania gotujemy w drugim garnku na małym ogniu. Proces powtarzamy, wlewając do garnka z wodą następne porcje zupy (wody po gotowaniu) “do zagęszczenia”. Wszystko powtarzamy aż zostaną same łuski (ok. 10-12 razy).  Do zupy (powstałej z odlewanej wody w kolejnych gotowaniach nasion) dodajemy grubo pokrojoną w piórka cebulę, pieprz i na małym ogniu gotujemy aż cebula będzie miękka. Na końcu solimy do smaku. Osobno gotujemy kaszę gryczaną.

Mimo, że wydawać się może, że powstanie niewyobrażalnie duża ilość zupy to jednak podczas wielogodzinnego gotowania większość wody wyparuje i zupa nieco zgęstnieje. Do talerza wsypujemy kaszę, zalewamy zupą i do smaku dolewamy mleko (będzie wtedy delikatniejsza).  Zupa ma dość wyraźny i gorzki smak, idealnie komponujący się z kaszą gryczaną. 

 

S
Soft Secrets