Racja stanu odmiennej świadomości
Polska w oficjalnych raportach rządu na forum międzynarodowym to zawsze kraj postępowy i tolerancyjny, gdzie panuje prawo i sprawiedliwość. Także w kwestii polityki narkotykowej. Coraz więcej komentatorów zwraca uwagę na przepaść dzielącą nachalną propagandę od rzeczywistości.
Dziennikarze śledczy z nowego portalu informacyjnego OKO.press, związanego z szanowanym tygodnikiem POLITYKA, codziennie niestrudzenie sprawdzają mnóstwo podejrzanych informacji i komunikatów (nie tylko rządowych) i prostują zalewającą dzisiaj nie tylko Polskę rzekę kłamstw, określanych też ostatnio alternatywnymi faktami, postprawdą itd. Od dawna zwracają uwagę na niewiarygodny rozdźwięk między deklaracjami naszego rządu, zwłaszcza wygłaszanymi na dyplomatycznej arenie międzynarodowej, a naszymi polskimi realiami. Agata Ambroziak nowy raport przygotowany przez rząd PiS przed Powszechnym Przeglądem Praw Człowieka w Genewie nazwała popisem hipokryzji, zaś deklaracje typu „Spełniamy najwyższe standardy ochrony praw człowieka” - alternatywną rzeczywistością PiS. Rząd chwali się wszystkim przeciwko czemu występuje, np. konwencją antyprzemocową, ochroną mniejszości, prawem azylowym, wolnością wypowiedzi i pluralizmem w mediach.
Raport MSZ rząd zaprezentował w Genewie 9 maja. Co cztery lata wszystkie państwa członkowskie ONZ są zobowiązane do przedstawienia przestrzegania praw człowieka w swoim kraju przed Radą Praw Człowieka – organem pomocniczym Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Lektura przygotowanego przez PIS raportu wprawiła wielu ludzi w osłupienie. Polska urasta w nim do rangi bastionu praw człowieka. Niemal każdy z punktów, mający poświadczać poprawę sytuacji, jest oderwany od rzeczywistości i faktycznej polityki w kraju. Mowa w nim m.in.: o braku trudności w dostępie do dozwolonej prawem aborcji, ochronie praw mniejszości seksualnych i praw cudzoziemców, walce z mową nienawiści czy poprawą warunków dla wolności słowa w mediach. Ambroziak punktuje najbardziej bulwersujące cytaty z raportu, np. „Wolność wypowiedzi i wolność środków masowego przekazu są jednymi z podstawowych zasad wynikających z Konstytucji RP. Obecnie rozważane są dalsze prace nad zwiększeniem pluralizmu mediów i zapewnieniem większego dostępu do środków masowego przekazu”; „Prawo skargi na lekarza jest skutecznym środkiem ochrony prawnej m.in. dla kobiet, którym odmówiono przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży (w okolicznościach przewidzianych ustawą), wystawienia skierowania na badania prenatalne”; „Polska z całą stanowczością zwalcza przemoc w rodzinie”; „Walka z dyskryminacją i przemocą ze względu na orientację seksualną”; „Ze względu na szczególną wagę przestępstw z nienawiści, ustawodawca wprowadził w KK zaostrzoną odpowiedzialność za nawoływanie do takich przestępstw”; „Polska ratyfikowała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” itd., itp.
Alternatywne rzeczywistości i światy równoległe
Tymczasem w ONZ wiedzą doskonale, jak w Polsce jest naprawdę – pisze Ambroziak. Większość twierdzeń rządu stoi w sprzeczności z rekomendacjami, które w listopadzie zeszłego roku do Polski wystosował Komitet Praw Człowieka ONZ – ekspercki organ kontrolny ONZ. Komitet wyraził zaniepokojenie właśnie przede wszystkim niestosowaniem ustawy o równym traktowaniu; wzrostem przemocy motywowanej nienawiścią; zlikwidowaniem Rady ds. Przeciwdziałania Ksenofobii i Rasizmowi; powszechną przemocą wobec kobiet; dużą liczbą nielegalnych i niebezpiecznych aborcji czy propozycjami legislacyjnymi godzącymi w wolność wypowiedzi i niczym nieograniczoną inwigilacją. Wcześniej w trakcie marcowego Forum ONZ w Wiedniu z ust naszych rządzących padła kolejna wątpliwej szczerości deklaracja o sprzeciwie wobec stosowaniu kary śmierci i pełnym poparciu dla stanowiska UE wobec narkotyków. Przedstawiciele ponad 60 krajów członkowskich ONZ przyjechali do Wiednia dyskutować o polityce narkotykowej. Co roku wiedeńskie centrum kongresowe nad Dunajem zapełnia się na czas trwania sesji Komisji ds. Spraw Środków Odurzających pracownikami ministerstw zdrowia, spraw zagranicznych i innych instytucji decydujących o kształcie polityki narkotykowej na świecie. Kilkudniowe wydarzenie w stolicy Austrii to również czas intensywnych spotkań organizowanych przez przedstawicielstwa społeczeństwa obywatelskiego. „Spotkanie w Wiedniu jest dla nas szansą, żeby porozmawiać o wyzwaniach, przed którymi stoi polska polityka narkotykowa. Tu dowiadujemy się, jak rozwiązać problemy, z którymi inni już sobie poradzili”, komentowała Agata Kwiatkowska z koalicji polskich organizacji pozarządowych Prekursor. Chcą one wpływać na prawo narkotykowe na świecie, pomoc społeczną i politykę zdrowotną tak, żeby odpowiadała na potrzeby użytkowników. Stanowiskom wygłaszanym na sali plenarnej towarzyszyła blisko setka wydarzeń poświęconych konkretnym problemom związanym z narkotykami. Rosyjska delegacja zachwalała represyjne terapie oparte na przymusowych testach narkotykowych nastolatków, a reprezentacja Waszyngtonu i Kanady chce pogodzić legalizację marihuany i konserwatywne konwencje narkotykowe ONZ. Najważniejsze są jednak wypowiedzi przedstawicieli krajowych delegacji. Spotkali się politycy pracujący dla Rodrigo Duterte, filipińskiego prezydenta, mordującego użytkowników narkotyków w swoim kraju oraz przedstawiciele Urugwaju i Kanady debatujący o ilości krzaków uprawianych na własny użytek. Wypowiedziała się również delegacja z Polski. Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii w zdecydowany sposób opowiedział się za polityką narkotykową opartą o dowody naukowe i prawa człowieka. Rozpoczął swoje przemówienie od przypomnienia, że w temacie narkotyków Polska wyraża pełne poparcie dla Unii Europejskiej: „Sprzeciwiamy się stosowaniu kary śmierci. Kwestie związane z używaniem substancji psychoaktywnych powinny być rozwiązywane w obszarze zdrowia publicznego, w oparciu o programy redukcji szkód”. Ewentualne kary powinny być proporcjonalne do wykroczeń. – mówił Jabłoński. Dyrektor KBPN podkreślał, że uzależnienie od substancji psychoaktywnych jest przede wszystkim wyzwaniem dla systemu opieki zdrowotnej: „Uzależnienie to problem wszystkich społeczeństw, jest obecne wszędzie i nie dotyczy wyłącznie substancji, ale też zachowań. Problemy związane z uzależnieniem powinny być częścią polityki zdrowia publicznego. Politykę narkotykową należy kształtować tak, by szczególną opieką otaczać grupy mające specjalne potrzeby, takie jak młodzież, kobiety i mniejszości”. Ważną częścią przemówienia Jabłońskiego było uznanie roli przedstawicieli i przedstawicielek organizacji pozarządowych działających w pracach nad reformą międzynarodowej polityki narkotykowej. Głosowi społeczeństwa obywatelskiego powinno przysługiwać pierwszeństwo, bo to jego przedstawiciele są najbliżej ludzi cierpiących zarówno w wyniku konsumpcji narkotyków, jak i dotychczasowych polityk narkotykowych. W swoim krótkim przemówieniu Jabłoński odniósł się również do sytuacji międzynarodowej: „Potrzebujemy ogólnoświatowego dostępu do programów profilaktycznych oraz programów prewencji narkotykowej, a także pomocy finansowej dla krajów, których na takie działania nie stać. Zrozumienie jest kluczem do szacunku dla różnorodności, solidarności oraz współdzielenia odpowiedzialności za kształt międzynarodowej polityki narkotykowej”. Od lat słyszymy często w mediach, jak odmienną opinię nt. kary śmierci ma rządząca partia „na potrzeby wewnętrzne kraju”. Jak wygląda w praktyce nasza tolerancja wobec użytkowników narkotyków innych niż alkohol i nikotyna oraz policyjna, brutalna rzeczywistość – też powszechnie wiadomo. Jest prawie jak w Ameryce – z tą różnicą, że z braku Afrykanów i innych „kolorowych” do klatek trafia „nasza, polska, biała” młodzież.Bajarze najedli się szaleju
Wielu obserwatorów naszej sceny politycznej stan umysłu rządzących kwituje pytaniem: co oni ćpają i kiedy w końcu zmienią dilera? Z pewnością nie jest to niewinna trawka, która od tysięcy lat budzi u ludzi sumienie oraz skłania do medytacji i refleksji nad światem (często mylone przez współczesnych rycerzy prohibicji z atakiem paranoi). Padli raczej ofiarą własnych, legalnych, ciężkich narkotyków na receptę prosto z bratniej Ameryki, które teraz mordują resztki ich duszy i sumienia. O ile tak subtelne zjawiska występują w ogóle w niektórych ludziach władzy. Dziennikarz Piotr Szumlewicz pod koniec maja na „stronie startowej polskiej lewicy” Strajk.eu w komentarzu pt. „Marihuana wciąż straszy” napisał, że posłowie partii rządzącej często zachowują się, jakby byli na znacznie mocniejszych środkach niż marihuana, a zarazem obawiają się oni legalizacji najsłabszych i najmniej szkodliwych narkotyków nawet dla celów medycznych. Szmulewicz apeluje za: „Czas wyrwać się z tej kuriozalnej sytuacji. Marihuana powinna być dostępna nie tylko w celach medycznych, ale w ogóle trudno zrozumieć, dlaczego ma ona funkcjonować w nielegalnym podziemiu. A już na pewno groźba więzienia za przypalenie jednego skręta to kompletny absurd, który powinien być zniesiony w trybie natychmiastowym”. Szmulewicz, z wykształcenia socjolog i filozof, jest redaktorem kwartalnika „Bez Dogmatu” i portalu lewica.pl. Był jednym z założycieli Krytyki Politycznej; jego teksty ukazywały się również między innymi w „Przeglądzie”, „Gazecie Wyborczej”, „Trybunie” i polskiej edycji miesięcznika „Le Monde diplomatique”. Jest autorem wielu raportów i opracowań dla organizacji pozarządowych. Szmulewicz zwraca uwagę, że kilka miesięcy temu wszystkie kluby parlamentarne wyraziły chęć współpracy nad ustawą regulującą dostęp do tzw. medycznej marihuany. Jak pamiętamy, chodziło o to, aby pacjenci mieli możliwie łatwy dostęp do leków na bazie konopi. W ramach prac w komisjach posłowie zaczęli jednak piętrzyć przeszkody. Uznali, że leki nie powinny być produkowane w kraju i że, mimo takich wcześniejszych obietnic, w żadnej mierze nie należy ich refundować. I tak dobre zmiany poszły w kierunku utrudnień dla pacjenta i wyższych kosztów dla państwa. Początkowo projekt przewidywał, że pacjent będzie mógł sam uprawiać konopie i sporządzać przetwory na potrzeby terapii, ale posłowie PiS argumentowali, że takie rozwiązania mogłyby ułatwić jakże groźne palenie marihuany dla rozrywki. Później okazało się, że nawet takie rozwiązania wciąż budzą kontrowersje i rządząca partia unika głosowania nad nimi. Szmulewicz to kolejny komentator, który zauważa, że w debacie odnośnie narkotyków rządzą w naszym kraju uprzedzenia i zwykła głupota, a nie dobro pacjenta i obywatela. Polskie prawo narkotykowe należy do najbardziej restrykcyjnych, nieracjonalnych i niekonsekwentnych w Europie. Karalne jest posiadanie nawet minimalnej ilości narkotyków, a na dodatek prokuratura samowolnie decyduje, czy wszcząć postępowanie. Szmulewicz, jak inni rozsądni ludzie, nie potrafi zrozumieć, że można w Polsce trafić do więzienia za jednego skręta, a nikomu nie przeszkadza, że w całym kraju jest mnóstwo sklepów z wódką, czyli narkotykiem wielokrotnie mocniejszym i pod każdym względem bardziej szkodliwym niż marihuana. Chroniczny
S
Soft Secrets