Politycy żądają legalizacji marihuany.
Politycy żądają legalizacji marihuany, publicznie przyznają się do używania konopi.
Politycy żądają legalizacji marihuany, publicznie przyznają się do używania konopi.
Źródło: gazeta.pl, Rzeczpospolita
W Polskich mediach ruszyła już chyba na dobre tak potrzebna publiczna debata na temat zmiany nieskutecznej polityki antynarkotykowej. O ganji jest juz głośno w TV, gazetach, internet także nie jest bez głosu. Być może nie nasze dzieci jak podejrzewaliśmy wcześniej będą mogły zapalić blanta na legali, ale już my. I to może już za kadencji tego Sejmu RP.
"Politycy żądają legalizacji marihuany, publicznie przyznają się do tego, że używali narkotyku. Wielu ludzi zaczyna ufać, że to niegroźna używka, od której nie można się uzależnić. W efekcie coraz więcej osób chce jej spróbować - stwierdza "Rzeczpospolita".
Niedawno, podczas dyskusji o marihuanie w Sejmie poseł Robert Biedroń z Ruchu Palikota wykrzykiwał: "Ja palę! Palę...". Jego partyjny kolega Andrzej Rozenek apelował o legalizację tego narkotyku, czego domaga się też Ruch Wolne Konopie. - Bo alkohol czy papierosy są dużo bardziej toksyczne niż marihuana, a nie są zakazane. (...) Marihuana używana rozsądnie nie powoduje uzależnień - argumentuje Andrzej Dołecki z Ruchu.
Jak ocenia Piotr Jabłoński, szef Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, zainteresowanie młodych ludzi marihuaną rośnie. - Przyczyniły się do tego właśnie także dyskusje, że to substancja niegroźna, która nie uzależnia i jest tylko używką, co jest nieprawdą - podkreśla.
Również prof. Mariusz Jędrzejko, specjalista uzależnień, zauważa zwiększony popyt na trawkę. - W Warszawie marihuana podrożała do 45 zł za porcję, a jeszcze niedawno kosztowała 25 zł - wylicza.
Tymczasem - jak oceniają policjanci - w sprzedaży jest coraz więcej mocnych odmian marihuany. - Te sprowadzone z Czech są nawet dziesięciokrotnie silniejsze niż stare odmiany - mówi funkcjonariusz CBŚ. Jabłoński potwierdza, że nie ma już na rynku takich odmian jak kiedyś o zawartości do 1,2 proc. THC (główna substancja psychoaktywna zawarta w konopiach). - Dziś ta ilość sięga od 12 do 15 proc. - podkreśla."
Jak widzicie z powyższego cyctatu, nie wszyscy są jednak zainteresowani publikacją faktów naukowych i bierzącego stanu rzeczy. Dla części mediów, jest to temat jak każdy inny, który może podwyżdzyć oglądajloćś, czy podnieść nakład.
Tymczasem sprawa jest na tyle poważna ilu ludzi zostało skazanych za posiadanie lub uprawę marihuany tylko i wyłącznie na swoje potrzeby. To TRZEBA zmienić!!! Nie można z setek tysięcy (!!!) uczciwych ludzi płacących podatki na to państwo robić kryminalistów.
Ilu cierpiących pacjentów pozbawionych jest SKUTECZNEJ i BEZPIECZNEJ możliwości terapii lekami na bazie konopi?