Piraci Topowych Nasion

Soft Secrets
08 Nov 2011

Internet okazał się doskonałym miejscem dla wszystkich ogrodników na całym świecie. Najwięcej skorzystali ci z nich, którzy nie mieli możliwości osobistego przeglądania asortymentu sklepów ogrodniczych i banków nasion. Czasy, kiedy dostęp do dobrych nasion miał tylko ten, kto był z wizytą w Amsterdamie należą już do zamierzchłej przeszłości.


Internet okazał się doskonałym miejscem dla wszystkich ogrodników na całym świecie. Najwięcej skorzystali ci z nich, którzy nie mieli możliwości osobistego przeglądania asortymentu sklepów ogrodniczych i banków nasion. Czasy, kiedy dostęp do dobrych nasion miał tylko ten, kto był z wizytą w Amsterdamie należą już do zamierzchłej przeszłości.

Internet okazał się doskonałym miejscem dla wszystkich ogrodników na całym świecie. Najwięcej skorzystali ci z nich, którzy nie mieli możliwości osobistego przeglądania asortymentu sklepów ogrodniczych i banków nasion. Czasy, kiedy dostęp do dobrych nasion miał tylko ten, kto był z wizytą w Amsterdamie należą już do zamierzchłej przeszłości. Tak jak cały rynek sprzedaży w internecie, tak i rynek konopny narażony jest na podrabianie oryginalnych nasion uznanych firm. W sieci możecie już nie tylko znaleźć sfałszowane produkty takich marek jak Chanel czy Prada. Podrabiane są nie tylko tanie papierosy, ale i nasiona konopi. Kopiowane są nie tylko odmiany, ale ich także ich nazwy lub ich części. Odmiany ich nazwy i inna własność intelektualna związana z konopiami jest kopiowana i fałszowana. Nie można z tym nic zrobić bez rozwiązań w przepisach prawa gwarantujących ich ochronę. Soft Secrets rozmawia z Simonem właścicielem Serious Seeds, hodowcą i producentem nasion, które wielokrotnie zdobywały nagrody na konkursach konopnych na całym świecie. Jego odmiany Bubblegum i AK-47 są jednymi z najczęściej fałszowanych i kopiowanych na całym rynku konopnym.

Soft Secrets: Będziesz mówił o kopiowaniu nazw odmian trawy?

Simon: Dokładnie. Być może brzmi to jak banał, ale tak nie jest. To bardzo powszechna praktyka. Jeżeli kupujesz nasiona prze Internet poszukując je tylko po nazwie odmiany zapewne wiele razy dostaniesz nie to, czego oczekiwałeś. Wiele osób pasożytuje na słynnych odmianach zioła. Budują oni fałszywe sklepy w sieci i nieraz nie wysyłają kompletnie nic klientom! Ludzie "kupują" coś płacąc kartą kredytowa i niedostają kompletnie nic. Jeżeli macie szczęście dostaniecie pokarm dla papug, a jeśli macie naprawdę wielkiego farta dostaniecie kopie odmiany, jaką zamawialiście. To bardzo powszechna praktyka, wiele napisano już o tym na forach internetowych. Wiem to także z innych źródeł.

Kiedy po raz pierwszy dowiedziałeś się o problemie tego rodzaju piractwa?

Zanim jeszcze zacząłem prowadzić swoją własna firmę. Byłem jeszcze zwykłym hodowcą, kiedy to nowością w Amsterdamie były odmiany Skunk i Northen Light. Już wtedy w sklepach z nasionami można było kupić ich tańsze od oryginału kopie. Jak widzisz mam kontakt z piratami od początku swojej działalności. Dzieje się tak, dlatego ponieważ jest to bardzo zyskowny proceder, który nie jest ścigany przez przepisy prawa. Działamy w nieco innym segmencie rynku niż większość innych firm niezwiązanych z konopiami. Jak zawsze najwięcej traci na tym klient końcowy, czyli hodowca. To on płaci tym pasożytom swoje ciężko zarobione pieniądze. Wiele razy dostawałem emaile od klientów różnych sklepów na całym świecie" Kupiłem nasiona AK-47 w tym, a tym sklepie. Czy one są oryginalne?". Czasem są, czasem nie. Serious Seeds ma na swojej stronie internetowej listę zaufanych sklepów, którym dostarczamy towar. Zakupy u nich są całkowicie bezpieczne - gwarantujemy to. Ludzie mogą nas zapytać czy jeżeli jakiegoś sklepu nie ma na liście to sprzedaje on podróbki.
Ostatnio dotarły do nas niepokojące wieści, że na rynku pojawiły się sfałszowane nasze nasiona w opakowaniach podrobionych tak idealnie, że niewprawne oko może uznać je za nasz wyrób. Serious Seeds jest jedyną firmą produkująca nasiona konopi, która numeruje wszystkie opakowania nasiona jakie produkujemy. Przechowujemy u siebie dokładna bazę danych, która partia gdzie została wysłana. Wszystko to z powodu piractwa i fałszowania naszych nasion.
Jesteśmy także jedyna firmą, która daje gwarancję na swoje nasiona - wszystko to po to, aby chronić naszych klientów. Jeżeli nasze nasiona nie wykiełkują, lub nawet schrzani je hodowca. Dostanie od nas nowe nasiona. Robimy tak, dlatego, aby nasi klienci mieli z naszymi nasionami związane tylko i wyłącznie pozytywne doświadczenia. Na naszej stronie w sieci jest lista naszych dystrybutorów.

Jak zwykle podrabiane są twoje nasiona? Jak bardzo tania genetykę wykorzystują w porównaniu do firmowych nasion odmiany AK-47 od ciebie?

AK-47 nie jest najdroższą odmiana na rynku. Nie należy także do najtańszych. Nazwałbym je "wyższą klasą średnią" U mnie za 11 selekcjonowanych nasion musisz zapłacić 80 Euro. Jest to wystarczająca suma by skusić fałszerzy.

I nie ma praktycznie szans by ich złapać.

Dokładnie. Przynajmniej bardzo małe moim zdaniem.

Czyżbyś ostrzegał inne banki nasion, aby były tak ostrożne jak Serious Seeds i zabezpieczały się przed oszustami numerowaniem opakowań i przechowywaniem bazy danych?

Celem większości utytułowanych banków nasion jest tylko robienie pieniędzy. Jak widzisz nikt nie podąża moją ścieżką. Nie idą nawet w tym samym kierunku, a ja nie jestem tu po to, aby radzić cokolwiek komukolwiek. Nie tylko to zrobiliśmy, jako pierwsi. To właśnie my zaczęliśmy sprzedawać nasiona w plastikowych próbówkach. Teraz robią to wszyscy, a najbardziej Hiszpańskie banki nasion. Skopiowały jednak one tylko część mojego pomysłu, nie ma to jednak większego sensu, jeżeli nie stosuje się numerowania każdej paczki i dokładnej ewidencji gdzie, która partia nasion trafiła. Wymaga to po prostu dużo więcej pracy i podnosi koszty. Starają się one po sprzedaży umyć swoje ręce i nie kłopotać się obsługa klienta. Właściwie nie mam pojęcia jak radzą sobie z reklamacjami.

Czy są w sieci niezależne fora internetowe gdzie hodowcy mogą dyskutować o odmianach, sklepach i ich wiarygodności?

Widziałem takie miejsca, ale nie mogę sobie przypomnieć ich nazwy. Widziałem także "czarne listy" oszustów, ale nie wchodzę na ich strony za często, więc nie mogę podać nic konkretnego.
Podam ci tylko jeden przykład - Ontario Seed Bank - OSB - sklep z Kanady, który jest na rynku od kilku lat. Wykupują całą tylna okładkę High Times na swoje reklamy. Kiedyś zaopatrywali się u nas i wszystko działo się dobrze. Od pewnego momentu zaczęliśmy dostawać reklamacje o bardzo podobnej treści od wielu klientów, którzy kupowali u nich nasiona. Z treści wynikało jasno, że nie mogą to być nasiona oryginalne. Opakowanie było podobne do naszych, ale nie ze wszystkimi szczegółami. Wkurzony zadzwoniłem, więc, do nich i w bezpośredniej rozmowie z ich właścicielem powiedziałem wprost "hej stary sprzedajesz nie nasze nasiona pod naszym szyldem!" - nawet nie zaprzeczał.
Według niego absolutnie nic się niestało. Przez moment sprzedawał on oryginalne nasiona, a po pewnym czasie swoje własne jak by to były genetyki Serious Seeds. Jego pierwsza linia głupawej obrony było to, ze samodzielnie poradzi sobie z ewentualnymi reklamacjami klientów. Odpowiedziałem mu: "Nie człowieku! Ty robisz kasę wprowadzając ludzi w błąd i to przy wykorzystaniu naszego dobrego imienia. Klienci przyszli do twojego sklepu, aby kupić nasze nasiona nie twoje kopie." Zgodził się z tym i robi to nadal. Od klientów wiem, że robi dokładnie takie same oszustwa z nasionami innych firm. Widzisz już teraz, na co narażeni są bogu ducha winni ogrodnicy ze strony takich oszustów jak oni.

Zgaduję, że kiedy jeszcze cały niemal przemysł nasienny skoncentrowany był w Amsterdamie i Holandii można było bardziej kontrolować co się dzieje za pośrednictwem kontaktów osobistych. W dobie Internetu jest to niemożliwe.

Dokładnie. Ten interes rozpoczął się od małych firm jak na przykład Sensi Seeds. Obecnie na rynku są gigantyczne przedsiębiorstwa, głównie Hiszpańskie, które produkują gigantyczne ilości nasion i sprzedają je każdemu, kto chce zapłacić. Dzisiaj nawet coffeeshopy, growshopy i inni przypadkowi sprzedawcy oferują klientom nasiona pod swoją własną nazwą. Kilka coffeeshopów z Amsterdamu kupiło durzą partię nasion od potentata na rynku i zgadnij, co się stało? Zaczęli je sprzedawać pod oryginalnymi nazwami odmian Serious Seeds jak na przykład: Bubblegum, Chronic czy inne popularne odmiany.

Jak to? Po prostu ukradli nazwy twoich odmian i zaczęli sprzedawać nasiona, jako swoje?

Dokładnie. Coffeeshopy kupowały od producentów durze partie nasiona i sprzedawały pod swoją marką z nazwą mojej odmiany. Na szczęście dowiedziałem się o tym bardzo szybko i jako, że nie było to działanie z premedytacją uzgodniliśmy żeby zaprzestali używania moich nazw do swoich celów. Wszystko to działo się pod moim bokiem to w Amsterdamie. Pomyśl, więc co dzieje się na skale międzynarodową.
Kolejny przykład z Amsterdamu - firma Spliff zaczęła sprzedawać odmiany nazwane AK-47 i Bubblegum jak by było to coś najzupełniej normalnego. Nirvana także kiedyś zaczęła sprzedawać AK-47 do momentu, kiedy spotkałem ich właściciela na którymś z konkursów konopnych i zapytałem po prostu: " Co ty do kurwy nędzy wyprawiasz?! Wykorzystujesz moje dobre imię do swoich interesów! Masz natychmiast przestać!" Po takich słowach w końcu zrozumiał mój punkt widzenia.
Ludziom się nie chce podnieść nawet dupy, żeby zrobić swoje własne odmiany. Nie wiedzą ile pracy i trudu trzeba włożyć w ich powstanie. Potem kupują jakieś nasiona niewiadomego pochodzenia i przy użyciu mojej pracy łatwiutko zarabiają pieniądze. W dodatku nie widząc w tym nic niestosownego. Nirvana obiecała zmienić nazwę mojej odmiany i zmienili. Na AK-48!

Różne wariacje połączenia nazw odmian ze względu na ich rodziców jest dość powszechną praktyką na rynku konopnym.

AK-47 jest prawdopodobnie najczęściej fałszowaną marka nasion na rynku. Kiedy wykupuję reklamę swojej firmy w katalogach, gazetach konopnych czy gdziekolwiek indziej i widzę, że tuż obok mojej firmy są reklamowane odmiany typu: AK-48, Jack 47, Kaya 47, Oke 47, AK 74 szlak mnie trafia. Z reklamy klient może wnioskować, że wszystkie te odmiany stanowią podobnie cenny materiał genetyczny, a tak nie jest! Kiedy jeszcze podane są podobne czasy kwitnienia klienci są już prawie przekonani o identyczności obu odmian. Według mnie taka polityka godzi w moje dobre imię i deklasuje moją prace włożoną w przygotowanie moich własnych odmian.

Jak więc w takich warunkach mają postępować hodowcy chcący kupić nasiona?

Najlepiej po prostu sprawdzić, kto wyprodukował dane nasiona. Wybór tylko na podstawie nazwy jest zbyt ryzykowny moim zdaniem. Jak mówiłem już wcześniej swoje nasiona pod nazwą AK-47 sprzedawały Nirvana, White Label i jeszcze kilka innych firm. Część z nich robi to do chwili obecnej. Po moich protestach niektóre z firm zmieniły nazwy sprzedawanych przez siebie kopii na bardzo podobne, ale już nie takie same jak ja. Kiedy jakiś konsument dostanie palenie wyhodowane z moich nasion i mu zasmakuje postanowi zapewne zakupić tą konkretną odmianę po pójściu do sklepu może czuć się zdezorientowany mnogością podobnych nazw o pseudo podobnej charakterystyce. Może się także zdarzyć, że kierując się tylko podobieństwem nazwy do mojej odmiany AK-47 dostanie nie to, czego oczekiwał. Jeżeli nazwa tylko przypomina moją sugerując, jakiś związek z wyprodukowanymi przeze mnie genami jest to dla mnie w porządku. Kiedy ktoś nazywa odmiany: OK.-57, Armagedon 47 czy Jack 47 nie ma w tym nic złego, ponieważ mimo widocznych podobieństw takie odmiany trudno pomylić z moją AK-47. Przynajmniej mam taka nadzieję.

Zgaduję, że rozwiązaniem tego problemu była by polityka podobna do Amerykanów, którzy dokumentują wszystkie etapy produkcji nasiona od momentu wzrostu krzaka do chwili ich dostarczenia ich klientowi końcowemu.

Zgadzam się z tobą, jednak to wymaga naprawdę wielkich nakładów finansowych. Nazwy moich odmian są chronione patentami w krajach Beneluksu. Jednak w wielu Europejskich krajach bardzo ciężko jest wyegzekwować przestrzeganie praw autorskich, ponieważ jest to sprawa w ich mniemaniu zbyt trywialna. Kompletnie inną sprawą wydaje się im podrabianie uznanych marek międzynarodowych jak na przykład Heineken czy znanych papierosów. Według mnie różnica jest znaczna. My sprzedajemy nie toksyczne, relaksujące produkty, a te firmy wprowadzają do obrotu dziesiątki tysięcy ton super toksycznych produktów sprzedawanych, co dzień w tysiącach sklepów na całym świecie. Jedyne, co możemy zrobić to starać się chronić swoja własność i dobro klienta jak to tylko jest możliwe.
Powstaje mnóstwo firm, które sprzedają jakieś nasiona i po trzech miesiącach kończą interesy i otwierają nowe sklepy oszukując kolejnych nieświadomego niczego klientów. Takich przestępców ciężko jest wytropić i podać pod sąd.
Kilka lat temu paradise Seeds skontaktowało się ze mną, źle to ja się z nimi skontaktowałem. Ich sklep jest w sieci dostępny pod adresem paradiseseeds.com, a ja zauważyłem podobna witrynę udającą sklep z oryginalnymi nasionami pod domeną paradiseseeds.nl o czym ich zawiadomiłem. Domena była zarejestrowana przez kanadyjska firmę i było bardzo trudne dotarcie, kto właściwie stoi za tym interesem. Jeżeli klienci będą zwracać uwagę nie tylko na nazwę odmiany, ale także na firmę, jaka je wyprodukowała mają większe szanse dostać to, czego poszukiwali. Jeżeli jeszcze dokładnie porównają opakowania z tymi oryginalnymi wzorami dostępnymi w sieci ich prawdopodobieństwo udanych zakupów jeszcze wzrasta. Należy być po prostu bardzo uważnym i bacznie się przyglądać, co nam oferują.

Łał...to się rozgadałeś na ten temat.

To wszystko z troski o moich klientów. To oni płaca cenę za bogacenie się oszustów w większości przypadków całkowicie nieświadomie. To na nich mi zależy i na ich satysfakcji z uprawy moich odmian.
Zakończmy wszystko starą łacińska sentencją "Caveat Emptor" czyli "Niech kupujący się strzeże".

S
Soft Secrets