Koronawirus: wielka zmiana w medycznej marihuanie?

Luke.Konopiacki
14 Aug 2020

Światowy wyścig mający na celu opracowanie szczepionki przeciwko nowemu koronawirusowi SARS-CoV-2, czyli leku do leczenia niewidzialnego dla oka wirusa, poprowadził naukowców zarówno drogą tradycyjną, jak i alternatywną.


Remedesivir, lek początkowo opracowany w celu leczenia wirusa Ebola, jest jednym z istniejących kandydatów do leczenia nowego koronawirusa. A co z medyczną marihuaną?

Koronawirus i konopie medyczne

W Niemczech pierwsze badania kliniczne związane z COVID-19 są oparte na leku opracowanym do leczenia raka. Tymczasem we Francji naukowcy sugerują, że plastry nikotynowe mogą chronić ludzi przed niebezpiecznym i zagrażającym życiu wirusem. Po drugiej stronie oceanu kanadyjscy naukowcy mogą odkryć coś jeszcze bardziej ekscytującego.

Badania prowadzone przez kanadyjskich naukowców dotyczą pewnych odmian konopi, które rzekomo mogą zwiększać odporność na koronawirusa. Jeśli uda się to potwierdzić w najbliższej przyszłości, mogłoby się wydawać, że marihuana działa podobnie jak nikotyna.

„Wyniki dotyczące COVID-19 pochodzą z naszych badań nad zapaleniem stawów, chorobą Leśniowskiego-Crohna, rakiem i innymi chorobami” - powiedział gazecie Deutsche Welle dr Igor Kovalchuck, profesor nauk biologicznych na Uniwersytecie w Lethbridge.

Naukowcy sugerują, że niektóre szczepy konopi mogą mieć zdolność powstrzymywania wirusa przed przedostaniem się do płuc, gdzie rozprzestrzenia się i rozmnaża. Zgodnie z artykułem opublikowanym na preprints.org, Kovalchuck i inni badacze wyjaśniają, że te specjalnie zaprojektowane szczepy konopi skutecznie zmniejszają zdolność wirusa do wnikania do organizmu człowieka.

Aby dostać się do organizmu człowieka, koronawirus potrzebuje receptora, znanego jako „enzym konwertujący angiotensynę II” lub ACE2, który można znaleźć w nerkach, tkance płucnej, jądrach, śluzie jamy ustnej i nosie oraz w przewodzie pokarmowym . Regulując poziomy ACE2 w tych „bramach” do ludzkiego ciała, można zmniejszyć podatność na nowego wirusa. W artykule czytamy, że może to zmniejszyć ryzyko infekcji. „Jeśli w tkankach nie ma ACE2, wirus nie wniknie do organizmu” - mówi Kovalczuck.

Społeczność naukowa dostrzegła już niektóre terapeutyczne zastosowania konopi indyjskich w organizmie człowieka. Nasza ukochana roślina została doceniona za zdolność radzenia sobie z lękiem, stresem, bólem, a nawet łagodzenie niektórych objawów raka. W dużej mierze jest to powód, dla którego proces legalizacji marihuany znacznie się posunął na całym świecie w ciągu ostatnich kilku lat.

Jednak marihuana medyczna różni się całkowicie od tego, co można nazwać konopiami rekreacyjnymi. Główną różnicą między „ulicznym ziołem” a marihuaną leczniczą jest poziom dwóch różnych substancji chemicznych występujących w konopiach.

Podczas gdy rekreacyjna marihuana znana jest z wysokiego poziomu tetrahydrokannabinolu (THC) - głównego środka psychoaktywnego w używce odpowiedzialnego za ``lukratywny haj'' i właściwości uśmierzające ból, marihuana lecznicza jest bogata w kanabidiol (CBD).

Kanadyjski zespół naukowców skupił się na odmianach rośliny Cannabis sativa o wysokiej zawartości CBD, który ostatnio zyskał rozgłos ze względu na swoje właściwości przeciwzapalne i różne inne korzyści zdrowotne.

Naukowcy z Alberty opracowali ponad 800 nowych odmian Cannabis sativa o wysokim poziomie CBD. Spośród nich zidentyfikowali 13 ekstraktów, które są obiecujące w modulowaniu poziomów ACE2, a tym samym potencjalnie pomagają chronić ludzkie płuca przed nowym koronawirusem.

„Nasze odmiany są bogate w CBD, czyli mają zbilansowane CBD/THC, dzięki temu możesz podać wyższą dawkę, a ludzie nie będą zamroczeni z powodu psychoaktywnych właściwości THC” - mówi Kovalchuck.

Kovalchuck kieruje również firmą znaną jako Inplanta BioTechnology, z dr. Darrylem Hudsonem, który posiada doktorat z University of Guelph - kanadyjskiego instytutu, w którym trwają badania nad zastosowaniem kannabinoidów w medycynie.

Kovalchuck powiedział Deutsche Welle, że finansowanie badań nad kannabinoidami jest „nadal trudne” - i tak jest również w innych krajach.

Niektórzy badacze z Wielkiej Brytanii twierdzą, że brak funduszy może być wynikiem błędnych przekonań polityków i ogółu społeczeństwa na temat marihuany medycznej. Istnieje nawet obawa, że ludzie będą próbować samoleczenia i mogą uzależnić się od jakiejkolwiek marihuany, na którą wpadną. Dlatego naukowcy sugerują, że ważne jest, aby mieć otwartą i jasną bazę informacji na ten temat i unikać sensacji, zwłaszcza że dotyczy to koronawirusa i marihuany medycznej.

To powiedziawszy, głównym problemem jest to, że bez finansowania i większej liczby badań istnieje niewielka szansa na postęp w dziedzinie leczenia CBD.„Ale zainteresowanie jest teraz OGROMNE” - stwierdził Kovalchuck w e-mailu do niemieckiej gazety DW. Oto jego puenta: „Wielka jego fala nadchodzi”.

Chociaż on i jego współpracownicy zauważają, że nawet ich najskuteczniejsze ekstrakty wymagają weryfikacji w badaniach na dużą skalę, to twierdzą, że mogą być one „bezpiecznym dodatkiem” do leczenia COVID-19.

Podczas oczekiwania na weryfikację badań, marihuana lecznicza mogłaby zostać przekształcona w „zapobiegawcze, łatwe w użyciu metody leczenia Coweed”, takie jak środki do płukania gardła lub ust, zarówno do użytku domowego, jak i klinicznego.

Poczekamy i zobaczymy, czy ta cała sytuacja dotycząca koronawirusa i medycznej marihuany wygeneruje coś naprawdę znaczącego dla branży konopnej.

L
Luke.Konopiacki