Klonowanie w warunkach polowych

Soft Secrets
03 May 2012

Klonowanie wielu ogrodnikom kojarzy się wyłącznie z uprawą wewnętrzną. Ta bezpłciowa metoda rozmnażania wywodzi się z natury.


Klonowanie wielu ogrodnikom kojarzy się wyłącznie z uprawą wewnętrzną. Ta bezpłciowa metoda rozmnażania wywodzi się z natury.

Klonowanie wielu ogrodnikom kojarzy się wyłącznie z uprawą wewnętrzną. Ta bezpłciowa metoda rozmnażania wywodzi się z natury, kiedy to przypadkiem nadłamaną gałązkę wiatr skierował na wilgotną ziemię. Warunki zewnętrzne były na tyle sprzyjające, że pozornie uschnięty „patyczek” ukorzenił się i zamienił w samodzielną roślinę.

Mieszkamy w pięknym kraju. W kraju, w którym to uprawa konopi ma wielo wiekowe tradycję. Uprawiano je dla włókna, ziarna i właściwości psychoaktywnych. Jednak nie wszystkie odmiany udają się równie dobrze w naszym zmiennym klimacie i warto poświęcić chwilkę na właściwym doborem rodowodu waszych podopiecznych. Dobre geny, a co za tym idzie nasiona, na jakie się zdecydujecie będą stanowiły w 80% o powodzeniu waszej uprawy.

Z tej niewielkiej grupy roślin, pod koniec sezonu będzie niezłe stadko krzaków i sporo palenia na zimę.

Do uprawy w warunkach polskich doskonale nadają się wszystkie odmiany z przedrostkiem „Early”, które oferuje większość banków nasion. Early Pearl, Early Girl, Early Skunk, Early Misty, wszystkie one dokwitną w warunkach naszego kraju. W większości są to krzyżówki sativa/India z durzą dozą genów, Skunka#1, który to swym pojawieniem się odmienił wygląd przemysłu konopnego. Wybór nasion to naprawdę bardzo ważny moment. Będzie, bowiem determinował, z jakim materiałem genetycznym będziecie pracować przez kilka następnych miesięcy i w dużym stopniu wpłynie na efekt końcowy, jakim są słoiki pełne aromatycznego własnoręcznie wyhodowanego ziółka.

Hodowla roślin matek

Gdy już wybór konkretnej odmiany macie za sobą, i trzymacie w rękach cieplutką jeszcze paczkę feminizowanych nasion pora przygotować idealne warunki dla „matki waszych dzieci”.

Jeżeli macie zamiar wyhodować rośliny matki i z nich uzyskać klony do wysadzenia w plener na wiosnę nie zamierzając jednocześnie doprowadzać ich do kwitnienia w warunkach domowych macie ułatwione zadanie. Nie musicie budować w pełni wyposażonego „grow box’a” z filtrem węglowym. Konopie w fazie wegetatywnej nie pachną intensywnie i można obyć się bez systemów walki z zapachem. Nie są konieczne także specjalistyczne systemy oświetleniowe. Kilka większych świetlówek energooszczędnych z powodzeniem wystarczy dla hobbystycznego hodowcy. 

Przy takich tymczasowych projektach hodowlanych z powodzeniem można wykorzystać spore pudła kartonowe. Najlepsze będą od sprzętu AGD, można je łatwo dostać w większości supermarketów. Chociaż nieraz będziecie zmuszeni do zbliżenia się do przepastnych śmietników gdzie mogą być składowane. Jeżeli w miejscu gdzie mieszkacie nie ma wielkich supermarketów zawsze możecie spróbować w hurtowniach AGD.

Przygotowując rośliny mateczne z nasion musicie zadbać, żeby nie miały zbyt mokro, ponieważ młode roślinki są podatne na choroby nią spowodowane.

Jeżeli macie ograniczony budżet to oszczędzajcie, ale oszczędzajcie mądrze!!! Jeżeli za growbox może posłużyć karton bez wpływu na rezultat końcowy to już zastąpienie pełnej składników odżywczych z doskonale zbilansowanym pH ziemi tanim „uniwersalnym” zamiennikiem z podrzędnej kwiaciarni zrobi KOLOSALNĄ różnicę. Nie ma, co oszczędzać na nasionach, ziemi i źródle światła, chociaż tu świetlówki kompaktowe są rozsądnym kompromisem. Zakup właściwej ziemi w zimie nie jest rzeczą łatwą, ponieważ nie jest to sezon dla większości ogrodników. Jednak w marketach budowlanych i dużych supermarketach dziale z artykułami ogrodniczymi powinniście znaleźć odpowiednie mieszanki. Pamiętajcie, że konopie rozwijają się najlepiej w dosyć wąskich warunkach pH – mianowicie idealne warunki stworzycie wybierając ziemie o odczynie w granicach 6,3 – 7,5 pH.

Kiełkowanie i opieka nad kandydatkami na wasze matki polega właściwie poza zakupem odpowiedniej ziemi na NIE PRZESZKADZANIU naturze. Co nie zawsze jest tak łatwe jak by się mogłoby wydawać. Zaryzykuje, bowiem stwierdzenie, że nie ma na kuli ziemskiej bardziej „przeopiekowanej” rośliny. Zwłaszcza początkujący hodowcy, (ale zdarza się i to zaawansowanym rolnikom) maja tendencję do prze podlewania i przenawożenia krzaczków, którymi się opiekują.

Zakupione nasiona możecie skiełkować na kilka popularnych sposobów. Najpopularniejszy sposób to kiełkowanie na papierowych ręcznikach kuchennych. Wybieracie jeden płaski talerz i układacie na nim kilka warstw papierowych rzeczników, jakie są w większości kuchni. Nie polecam stosowania zapachowych papierów toaletowych, ponieważ zawierają dodatkowe związki chemiczne, które mogą zaburzyć proces kiełkowania. Na warstwie wilgotnych ręczników rozkładacie nasiona i przykrywacie kolejnymi kilkoma warstwami wilgotnych ręczników. Całość nakrywacie nieco mniejszym talerzykiem, aby zapewnić ciemność konieczną dla prawidłowego przebiegu procesu i umieszczacie w ciepłym miejscu o w miarę stabilnej temperaturze. Optymalny przedział to 22-25 stopni. Pamiętajcie, że ręczniki mają być wilgotne, a nie cieknące. Do kiełkowania niezbędny jest tlen, a taki nie będzie miał szansy dostępu do nasionek, gdy będą one całkowicie otoczone wodą. Absolutnie nie można także dopuścić do całkowitego wyschnięcia nasion, zabije je to na 100%. Tak, więc dwa razy na dobę należy zajrzeć do podopiecznych i skontrolować postępy procesu. 

Po 2-6 dniach ukażą się małe kiełki, które należy niezwykle delikatnie przesadzić do doniczek z wilgotną i spulchnioną glebą. Młody kiełek jest niezwykle wrażliwy na bodźce mechaniczne i bardzo łatwo go uszkodzić. Dobrze sprawdzają się małe pędzelki, za których pomocą bezpiecznie można przetransportować nasionko do gleby. Otwór powinien być około 5 milimetrowej głębokości. Nasionko należy delikatnie przysypać cienka warstwą ziemi, aby zapewnić mu ciemność. Nie ubijać. 

Te białe grudki na końcu gałązki to tworzące się młode korzenie, które już wkrótce zaczną karmić i wspierać część zieloną.

Tak przygotowane sadzonki wymagają stałej temperatury, wysokiej wilgotności powietrza i światła. Ilość godzin, jaka powinniście oświetlać małe sadzonki powinna wąchać się pomiędzy 18 a 24. Należy kilkakrotnie w ciągu dnia zraszać je spryskiwaczem. W tej fazie wzrostu nie należy używać żadnych nawozów, wystarczy zwykła letnie mineralna woda. Karnówka, która odstała 24-48 godzin także spełni swoją rolę.

Teraz macie około dwa miesiące spokoju i możecie rozkoszować się pięknem tej niesamowitej roślinki. Z każdym dniem będzie przybywać nowych listków, a stare będą rosły jak na drożdżach. Po pierwszych 30 dniach możecie stosować 50 – 75 % zalecanej dawki nawozu na fazę wegetatywną (wzrostu). Od momentu jak wasze krzaczki osiągną 4 - 5 pięter liści możecie wcinać pierwszy stożek wzrostu (najmniejsze tworzące się listki), aby pobudzić krzaczek do produkcji większej ilości odgałęzień bocznych, które będą zaczątkami waszych klonów. Boczne odgałęzienia można pobudzać w podobny sposób, gdy będą miały, co najmniej 3 pary listków. Nie bójcie się nie skrzywdzi to waszych roślinek. Zabieg ten w naturalny sposób spowoduje wydzielanie hormonów roślinnych uszkodzonej części roślinki i pobudzi ją do tworzenia odgałęzień.

Po około dwóch miesiącach powinniście być rodzicami gęstych, krzaczastych roślinek matek. Z tak podhodowanych konopi możecie zacząć podbierać boczne gałązki i ukorzeniać je. Oczywiście możecie po prostu jednego dnia pociąć wszystkie wasze matki, ale nie polecałbym tej techniki. Dużo lepiej, co dzień, dwa pobierać kilka – kilkanaście szczepek. Pobieranie szczepek powinniście zacząć od dolnych odgałęzień, które ukorzeniają się łatwiej od tych bliżej wierzchołka rośliny.

 

Klonowanie w warunkach polowych

Klonowanie jest jedną z form rozmnażania wegetatywnego, czyli bezpłciowego. Jak wiemy konopie są roślinami dwupiennymi, czyli wytwarzają oddzielne rośliny męskie i żeńskie. W warunkach naturalnych do przedłużenia gatunku i wytworzenia nowego pokolenia (nasion) niezbędne są dwie różnopłciowe rośliny. Tego typu rozmnażanie wiąże się jednak ze zmianą puli genowej nowego pokolenia, a co za tym idzie zmienia się także charakterystyka danej rośliny. Cechy dominujące ulęgają uwypukleniu – np. zawartość THC, aromat, zapach, a cechy regresywne ulegają uwstecznieniu.

Hodując konopie ze standartowych nasion (niefeminizowanych), szansa uzyskania rośliny żeńskiej (poza zaawansowanymi hodowcami, robiącymi własne krzyżówki nie są one pożądane) wynosi 50%. Zasada ta sprawdza się dokładnie jedynie na dużej liczbie nasion (kilkaset, klika tysięcy), przy mniejszych ilościach, czyli tak zwanej niereprezentatywnej grupie badawczej faktyczny rozkład może być diametralnie inny. Tak, więc, przy 10 wysadzonych nasionach może wyrosnąć np. 8 „dziewczynek” i 2 „chłopców” lub na odwrót. W takim właśnie momencie warto klonować rośliny żeńskie, mamy wtedy pewność, co do płci naszych sadzonek i ich charakterystyki genetycznej, (jeżeli oczywiście znamy cechy rośliny matecznej). Klony są dokładnymi kopiami swojego rodzica, oznacza to, że będą się charakteryzowały tymi samymi cechami, co do wymagań glebowych, wysokości krzaków, okresu kwitnienia czy też zawartości THC i rodzaju oferowanego „upalenia”. Jeżeli znaleźliście odmianę-roślinę swojego życia, której cechy idealnie wam odpowiadają możecie je zachować na długie lata, rozmnażając krzaki właśnie sposobem klonowania.

Roślina mateczna i w tle jej klon ukorzeniany na miejscu uprawy.

Klonowanie nie jest także jak to przedstawia część publikacji procesem skomplikowanym i każdy średnio zaawansowany ogrodnik amator przestrzegając algorytmów postępowania powinien dać sobie z nim radę. Oczywiście możecie po prostu jednego dnia pociąć wszystkie wasze matki, ale nie polecałbym tej techniki. Dużo lepiej, co dzień dwa pobierać kilka – kilkanaście szczepek. Pobieranie szczepek powinniście zacząć od dolnych odgałęzień, które ukorzeniają się łatwiej od tych bliżej wierzchołka rośliny. A zatem do dzieła!

Klonować można rośliny w wegetatywnym stadium wzrostu – łatwiej się wtedy ukorzeniają, ale minusem jest to, że nie znamy płci krzaczków, co obliguje nas do wykonania klonów z każdej posiadanej roślinki i co bardzo ważne dokładnie je oznaczyć i opisać, aby w momencie, kiedy możliwa jest identyfikacja płci pozbyć się klonów wykonanych z męskich osobników (chyba, że ich potrzebujemy do wykonywania własnych hybryd). Sadzonki wykonywane z roślin będących w fazie kwitnienia ukorzeniają się znacznie trudniej, ale przy prawidłowo przeprowadzonym procesie ukorzenią się i tak powyżej 60-70%. Takie klony mają jednak jedną ogromną zaletę, znamy płeć przyszłych roślin! Jest to rzecz nie do przecenienia, oszczędzamy na oświetleniu i naszym czasie przeznaczonym na ich pielęgnację. Należy pamiętać, że nie wszystkie odmiany równie łatwo się klonuje, jako podręcznikowy przykład odmiany bardzo trudno poddającej się procesowi klonowania jest „Big Bud”. Większość odmian jednak stosunkowo łatwo rozmnażać tą metodą.

Klonowanie zwykle przeprowadza się w warunkach domowych. Nie jest to jednak jedyna metoda tego sposobu rozmnażania roślin. Klonować można także na miejscu uprawy, nawet tej partyzanckiej. Procent ukorzenionych w ten sposób sadzonek będzie nieznacznie mniejszy, pod warunkiem zachowania jak najwyższej czystości podczas zabiegu. Klonowanie tego typu, jeżeli jest przeprowadzane systematycznie może być metodą na zwielokrotnienie ilości uprawianych krzaków i to prawie bez nakładów finansowych ze strony ogrodnika i minimalnej ilości dodatkowej pracy.

 

Większość wiadomości z artykułów na temat klonowania w warunkach wewnętrznych nie przyda się wam podczas klonowania na plantacji. Nie można w warunkach polowych zastosować wszystkich środków higieny, jakie standartowo stosujemy podczas klonowania wewnątrz.  Nie jest możliwa tak dokładna kontrola temperatury, ani wilgotności ukorzeniających się sadzonek. W zależności od konkretnych warunków na plantacji można w niektórych wypadkach pokusić się o samodzielne wybudowanie niewielkiej szklarni lub inspektu utrzymujących wyższą temperaturę i wilgotność.

Klonowanie na plantacji rozpoczynamy w okolicach czerwca, kiedy to rośliny są już wystarczająco duże, aby wykształcić ładnej wielkości gałązki boczne, będące zaczątkami nowych roślin. Przygotowując się do tego rodzaju operacji polowej warto zadbać o minimum higieny. Przyda się, więc malutka buteleczka do sterylizacji skalpela lub nożyczek wypełniona spirytusem lub roztworem wybielacza i dobry ukorzeniacz w proszku lub żelu. Preparaty do ukorzeniania w płynie zbyt łatwo spływają z klona i ich skuteczność w warunkach polowych jest niemal żadna. Osobiście stosuje do tego typu klonowania mieszankę pół na pół ukorzeniacza w proszku do sadzonek zdrewniałych (z lokalnego sklepu ogrodniczego) i połowy części słynnego Clonex-u w żelu. Przy takim preparacie ukorzenia mi się w warunkach polowych 70 - 75 % klonów, co jest wynikiem przyzwoitym biorąc pod uwagę niestabilność warunków ukorzeniania sadzonek. 

Przed przystąpieniem do pobierania klonów wysterylizujcie narzędzia i zadbajcie o przygotowanie dołków do ukorzeniania. Jeżeli chcecie zwiększyć procent ukorzenionych sadzonek możecie w dołkach zmienić glebę na bardziej przepuszczalną dodając do niej na przykład perlit lub wermikulit. 

Przy wyborze miejsca do ukorzeniania młodych sadzonek macie dwie opcje. Pierwszą jest ich wysadzanie od razu na miejscach ich ostatecznej uprawy. Przy tej metodzie musicie uwzględnić ilość miejsca, jaką będzie miała roślina w ciągu całego cyklu jej wzrostu i sadzić je w większym oddaleniu od siebie. Drugą metodą jest wysadzanie wszystkich sadzonek na tymczasowe miejsca uprawy do czasu pełnego ich ukorzenienia. W tym wypadku większej liczbie klonów na mniejszej powierzchni możemy zapewnić lepsze warunki rozwoju budując nad nimi mały inspekt lub inny rodzaj tymczasowej ochrony. 

Młoda sadzonka już się ukorzeniła i jej szanse na dorosłość dramatycznie wzrosły.

Klonami przygotowanymi w powyższy sposób należy się troskliwie zajmować. Umieszczamy je w naszej mini szklarence, jeżeli jest to możliwe. Młode sadzonki należy spryskiwać wodą ze spryskiwacza dwa razy dziennie i bezwzględnie NIE MOŻNA DOPUŚCIĆ DO ICH WYSCHNIĘCIA!!!  Proces ukorzeniania sadzonek przebiega dużo łatwiej, jeżeli młode systemy korzeniowe mają zapewnioną odpowiednią temperaturę 22-25’C. W sklepach ogrodniczych dostępne są specjalne maty grzejne, które podkłada się pod szklarenki po to właśnie, aby zapewnić optymalną temperaturę młodym korzeniom. W warunkach klonowania na plantacji nie jest to oczywiście możliwe. Chyba, że dysponujecie plantacją wyposażoną w energię elektryczną. Jeżeli nie macie ich, zatroszczcie się, chociaż o to, aby podłożyć pod mini szklarenkę jakiś izolujący materiał np. płytę styropianu lub po prostu zwykłą deskę. Podczas procesu ukorzeniania, najważniejsze jest zapewnienie odpowiedniej wilgotności naszym kandydatom na krzaczki. Minimalną wartością jest 80% wilgotności. Czasem listki, jakie pozostały na klonie zaczynają delikatnie żółknąć. Zwykle dzieje się to na końcach, ale bywa, że żółkną całe małe listki. Nie ma powodu do zmartwienia, jeżeli malutki zalążek listków rosnący na samym czubku jest nadal zielony. Zwykle taka roślina przeżywa i poprawnie się ukorzenia.

Jeżeli cały proces został przeprowadzony prawidłowo młode klony powinny ukorzenić się w kilka tygodni. Po tym okresie, jeśli bryła korzeniowa jest już ukształtowana, można przesadzać sadzonki w większe doniczki. Stwierdzić to możemy obserwując wyrastające młode korzonki od spodu doniczki.

 

Przesadzanie

Zanim zdecydujecie się na wysadzanie sadzonek na miejsca docelowej uprawy, warto młode krzaczki zahartować. Wystawiając po kilka godzin na ciepłe pierwsze promienie wiosennego słońca. Gdy wasze sadzonki będą już kilka dni na dworze, a pogoda daje, jako taką pewność, że czas przymrozków jest już za wami, pora zacząć wybierać się na wycieczki na wieś.

Teraz pozostaje być cierpliwym i czekać aż natura zrobi swoje. W okolicy zamieszkania dobrze jest zasadzić po jednym, dwa krzaczki z wszystkich odmian, jakie sadzicie gdzieś w odmętach współrzędnych GPS-u, aby wiedzieć, kiedy konkretna odmiana w konkretnym roku osiągnie pełną dojrzałość. Ten prosty zabieg pozwoli wam pójść ze „złotym sierpem” Panoramiksa dokładnie we właściwym czasie pełnej dojrzałości. Powodzenia.

 

S
Soft Secrets