Jakie ziola palili ci napruci winem?
Komentaż prof.Vetulaniego do procesu Dody Rabczewskiej
Komentaż prof.Vetulaniego do procesu Dody Rabczewskiej
Źródło:vetulani.wordpress.com
"Dzięki wyrokom ferowanym najpierw przez sędzinę Agnieszkę Jarosz, a potem sędzinę Agnieszkę Zakrzewską, skazującymi Dodę za niezbyt rewerentny stosunek do anonimowych autorów ksiąg biblijnych, do opinii publicznej dotarło pytanie: Czy prorocy, przywódcy i zwykli mieszkańcy starożytnej Palestyny używali środków psychotropowych?
Oczywiście używali wina. Temu nawet Mahometanie, uważający wino (a stąd i inne napoje zawierające alkohol) za grzeszne i zakazane, nie mogą zaprzeczyć. Noe pił wina nawet trochę zbyt wiele (Rdz 9,21), ale to nie on, ale potomstwo oglądającego go syna, Chama, zostało ukarane (Rdz 9,25). Wino było używane powszechnie, a w przekazach biblijnych wysoko cenione. To mądrość zaprasza prostaczków do picia wina (Prz. 9,5). Pierwszym cudem Chrystusa było uzupełnienie wina, kiedy goście na weselu w Kanie wykończyli przygotowane przez gospodarzy zapasy, co oznacza, że musieli pić zdrowo (J 2,3-10).
Ale zioła? Psychotropy? W czasach biblijnych? W naszej narkofobicznej wyobraźni jakoś to się nie mieści, a uczucia Prawdziwych Polaków obraża.
Warto sobie jednak uzmysłowić, że wielu wybitnych religioznawców uważa, że korzenie chrześcijaństwa i wielu innych kultur religijnych tkwią w kulcie rozrodczości, oraz że praktyki kultowe, takie jak spożywanie substancji halucynogennych w celu zrozumienia myśli Boga przetrwały do czasów chrześcijańskich. John Marco Allegro (1923–1988), brytyjski historyk religii, twierdził, iż na kultowe stosowanie halucynogenów wskazuje analiza językowa świętych ksiąg (Allegro był ekspertem od rękopisów z Qumran). Jego książka na ten temat, The Sacred Mushroom and the Cross (1970) spowodowała masowy atak oburzonych, który zrujnował jego karierę naukową (narkofobia nie jest naszą specjalnością narodową). Rehabilitacja poglądów Allegro nastąpiła dopiero pośmiertnie, kiedy w latach 2006–2009 doceniono wartość jego pracy i niesłuszność ideologicznie motywowanych, zmasowanych ataków konserwatywnych uczonych.
Wróćmy do roślin o własnościach psychotropowych, rosnących na ziemi Izraela. Rośliny wonne, mogące wywoływać odmienne stany świadomości, są wymieniane w Biblii. Czy były wśród nich konopie, których produktem jest marihuana? Pierwszą uczoną, która tak sugerowała (w pracy magisterskiej!) była warszawianka, Sara Benetowa, która uważała, że marihuaną była występująca w Biblii trzcina wonna, używana do sporządzania świętego oleju.
Technologię produkcji shemen ha-mishchah, służącego do namaszczania Arki Przymierza i kapłanów, podaje Księga Wyjścia (Wj 30,23-25): “Weź sobie najlepsze wonności: pięćset syklów obficie płynącej mirry, połowę tego, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnego cynamonu i tyleż, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnej trzciny, wreszcie pięćset syklów kasji, według wagi przybytku, oraz jeden hin oliwy z oliwek. I uczynisz z tego święty olej do namaszczania. Będzie to wonna maść, zrobiona tak, jak to robi sporządzający wonności. Będzie to święty olej do namaszczania.”
Tak więc ucierało się około 6 kg mar deror (mirry), 3 kg kinnemon besem (słodkiego cynamonu), 3 kg keneh bosem i 6 kg kiddah (kasji) w shemen sayith (oleju z oliwek), przy czym uczeni nie zgadzają się, czy hin to cztery, czy raczej siedem litrów. O ile mirra i słodki cynamon nie budzą wątpliwości, czym były (żywica z Commiphora sp. i wewnętrzna kora z Cinnamomum sp.), a z kasją jest niewielki problem, ale najprawdopodobniej jest to też cynamon, pochodzący z Cinnamonium iners, o tyle trzcina wonna, keneh bosem wzbudziła kontrowersje za sprawą wspomnianej Sary Benetowej, która ukończyła archeologię na Uniwersytecie Warszawskim w 1935 roku, po czym przeniosła się na studia doktoranckie do USA. Zainteresowana polskimi i żydowskimi rytuałami ludowymi i wykorzystywaniem w nich roślin lokalnych, jeszcze przed wyjazdem do Ameryki wydała w Polsce w 1936 roku pracę Konopie w wierzeniach i zwyczajach ludowych, w której postawiła tezę, że biblijna “wonna trzcina” to konopie. Praca ta (bardzo ciekawa i dostępna in extenso na hyperreal.info) przeszła bez echa, ale kiedy autorka, już jako Sula Benet, doktor Columbia University, opublikowała ją w 1967 roku pod tytułem Early Diffusion and Folk Uses of Hemp, została dostrzeżona i przedrukowana w wydanej przez Verę Rubin książce Cannabis and Culture (The Hague: Mouton, 1975) i stąd przedrukowana do monumentalnej, 26-tomowej Encyclopedia Judaica (Tom 8, s. 323).
Większość uczonych nie zgadza się z propozycją Benet i uważa, tradycyjnie, że wonną trzciną jest tatarak, Acorus calamus. Mam wrażenie, przeglądając dyskusje na ten temat, że wielu argumentujących przeciw identyfikacji trzciny wonnej z marihuaną czyni to ze względów ideologicznych — nie wypada, aby prorocy, królowie i autorzy świętych ksiąg działali pod wpływem narkotyku.
Chociaż, nawiasem mówiąc, stosowanie środków uważanych obecnie za nielegalne dla wspomagania aktywności mózgu, może przynieść całkiem dobre skutki. Głównie jednak chodzi nie o halucynogeny, ale stymulanty. Powszechnie wiadomo, że papież Leon XIII, twórca przełomowej encykliki Rerum novarum, był namiętnym użytkownikiem Vin Mariani, napoju będącego Red Bullem drugiej połowy XIX wieku (udekorował nawet producenta, Angelo Marianiego, złotym medalem z własnym wizerunkiem), a Vin Mariani było ekstraktem liści koka w czerwonym winie i zawierało do 100 mg czystej kokainy w kieliszku. Jedno z większych dzieł myśli społecznej Kościoła, wprowadzające idee chrześcijańskiej polityki społecznej jako odpowiedzi zarówno na marksizm, jak i na “dziki” kapitalizm, było stworzone przez wspaniały mózg dodatkowo stymulowany kokainą!
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że produkty konopi były znane na Bliskim Wschodzie i byłoby rzeczą dziwną, gdyby wyrzekli się ich stosowania Izraelczycy. Ale nawet jeżeli tak chcielibyśmy przyjąć, to zamienienie marihuany tatarakiem jest czymś więcej niż zamianą siekierki na kijek. Tatarak, również od dawna używany w medycynie Bliskiego i Dalekiego Wschodu, zawiera liczne substancje psychoaktywne (jeszcze nieumieszczone na liście środków zakazanych, ale parlament nie śpi), wśród których dominują alfa- i beta-azaron. Olej z tataraku jest współcześnie stosowany jako dodatek do gorzkich napojów alkoholowych: gorzkich wódek, likierów i wermutów. Jego działanie hepatotoksyczne spowodowało, że dodawanie przetworów Acorus do środków spożywczych zostało w 2002 roku zakazane w Unii Europejskiej [Scientific Committee on Food. Opinion of the scientific committee on food on the presence of beta-asarone in flavourings and other food ingredients with flavouring properties. European Commission— Health & Consumer Protection Directorate, Bruxelles, Belgium, 2002]. Tym niemniej preparaty tataraku, zwłaszcza olej tatarakowy, zaczęły się cieszyć zainteresowaniem internautów, i znajdują się w ofercie 10% stron internetowych wyszukiwanych na hasło “buy legal high” lub “buy herbal high” [Dennehy CE, Tsourounis, Miller AE. Evaluation of herbal dietary supplements marketed on the internet for recreational use. Ann. Pharmacother. 2005, 39: 1634–1639]. Sprzedający sugerują, że preparat ma właściwości halucynogenne i pobudzające, ponieważ na drodze aminowania obecny w oleju beta-azaron może ulegać metabolizmowi do 2,4,5-trimetoksyamfetaminy [Rätsch C: The Encyclopedia of Psychoactive Plants. Park Street Press, Rochester, VT, 2005]. Wydaje się jednak, że taka ścieżka metaboliczna nie jest aktywna w organizmie ludzkim, gdyż w moczu młodych Szwedów zażywających olej tatarakowy obecności tej amfetaminy nie stwierdzono [Björnstad K, Helander A, Hultén P, Beck O: Bioanalytical investigation of asarone in connection with Acorus calamus oil intoxications. Anal Toxicol. 2009;33:604-609]. Tak czy inaczej, trzcina wonna, czymkolwiek byłaby, mogła odurzać, zwłaszcza w kombinacji z winem.
Trzcina wonna nie była jedynym psychotropowym składnikiem świętego oleju. Drugim była mirra. Był to produkt cenny, mógł być darem królewskim, czego dowodzi opowieść, że razem ze złotem i kadzidłem została ofiarowana przez Mędrców Dzieciątku Jezus (Mt 2,11). Nie była tylko pachnidłem — w czasach biblijnych i później używana była jako lek na wiele przypadłości, zawiera bowiem seskwiterpeny o silnych własnościach przeciwbólowych, działające na te same receptory, co morfina [Dolara P, Luceri C, Ghelardini C, Monserrat C, Aiolli S, Luceri F, Lodovici M, Menichetti S, Romanelli MN. Analgesic effects of myrrh. Nature 1996, 379, 29]. Wydaje się, iż wino z mirrą było z reguły podawane skazanym na śmierć na krzyżu aby zmniejszyć ich cierpienia. Tak więc na początku i u kresu swojej drogi życiowej Chrystus zetknął się z mirrą: na Golgocie “…dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął.” (Mk 15,23).
W czasach kiedy spisywane były święte księgi Starego Testamentu — a większość badaczy skłania się ku opinii, że księgi Tory zaczęto spisywać w okresie niewoli babilońskiej czyli od roku 600 p n.e. — produkty roślinne o działaniu psychotropowym podobnie jak wino były w powszechnym użyciu. Niewątpliwie więc istniała szansa, że autorzy ksiąg mogli w czasie pisania znajdować się pod ich wpływem, a związki zmieniające świadomość miały według wielu badaczy, jak wspomniałem, grać istotną rolą we wszystkich prawie tradycjach religijnych. Wiele tych środków rzeczywiście opisuje Biblia.
Kanadyjski psychoanalityk i religioznawca Dan Merkur postuluje, że pierwszym produktem psychodelicznym z którym zetknął się naród Izraela po wyjściu z Egiptu była manna. Po wejściu na pustynię Sin Mojżesz i Aaron powiedzieli buntującym się Żydom: “rano ujrzycie chwałę Pana” (Wj 16,7). “Rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi. Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: «Co to jest?» — gdyż nie wiedzieli, co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: «To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm.” (Wj 16,13-15). I gdy Izraelici “spojrzeli ku pustyni ukazała się im w obłoku chwała Pana” (Wj 16,10). Manna, nazywana też chlebem ucisku miała niewątpliwie własności psychedeliczne, jak o tym świadczy proroctwo Izajasza: “Choćby ci dał Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, ale oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza” (Iz 30,20). Manna wywoływała wizje — pozwalała dostrzec Boga, którego oblicze w normalnych warunkach było zakryte.
O tym, że manna miała być halucynogenem, mogą świadczyć wydarzenia na uczcie syna króla Babilonu, Baltazara. Gdy ojciec jego, Nabonid, po przegranej bitwie z Persami schronił się w Borsippie, Baltazar, celem podniesienia na duchu siebie i mieszkańców Babilonu, wydał wielką ucztę, i w jej trakcie rozkazał, aby podać wino w złotych i srebrnych naczyniach, które jego dziadek, pogromca Żydów, Nabuchodonozor, zabrał ze świątyni w Jerozolimie (Dn 5:3-4). Wśród nich znajdowało się zapewne złote naczynie ze znaczną ilością manny (Hbr 9:4), którą na rozkaz Mojżesza umieścił w nim Aaron, aby zachować ten święty pokarm dla następnych pokoleń (Wj. 16,33-34). W czasie uczty nastąpiła przerażająca wizja: „ukazały się palce ręki ludzkiej i pisały za świecznikiem na wapnie ściany królewskiego pałacu” (Dn 5,5). Nakreślone słowa odczytał dopiero prorok Daniel jako „mene, mene, tekel ufarsin” (Dn 5,5), zapowiadające rychły upadek króla i królestwa. Co zresztą nastąpiło — Baltazar zginął tej samej nocy gdy do Babilonu wdarli się żołnierze króla Dariusza (Dn 5,30).
Do dziś uczeni spierają się, czym był ten niezwykły pokarm, pozwalający ujrzeć chwałę Pana w obłoku, a spór ten jest tym trudniejszy do rozstrzygnięcia, że dwa opisy biblijne tego dziwnego produktu pojawiającego się o świcie na pustyni i szybko topniejącego w promieniach słońca, a przy przechowywaniu gnijącego i pożeranego przez robaki (Wj 16,14-22 i Lb 11,7-0) różnią się.
Wśród wielu hipotez na temat istoty manny niewątpliwie atrakcyjna jest propozycja etnomikologów, zwracająca uwagę, że manna posiadała szereg właściwości podobnych do halucynogennego grzyba Psilocybe cubensis. Do tych badaczy należał amerykański etnomikolog Robert Gordon Wasson (1898–1986), z wykształcenia dziennikarz i ekonomista, znany głównie z tego, że zidentyfikował wymienianą w księgach wedyjskich świętą roślinę, somę, jako muchomor czerwony Amanita muscaria (Soma: Divine Mushroom of Immortality. 1968), charyzmatyczny amerykański filozof, psychonauta, badacz i autor Terence Kemp McKenna (1946–2000) i wspomniany już John Allegro. Psilocybe cubensis nie rośnie na terenach dzisiejszego Izraela, ale występuje tam kilka gatunków zawierających psylocybinę: Gymnopilus spectabilis, Inocybe tricolor, Panaeotina foenisecu Panaeolus ater, P. papitionaceus i P. sphinctrinus [Guzman G, Allen JW., Gartz J. A worldwide geographical distribution of the neurotropic fungi, an analysis and discussion Ann. Mus. civ. Rovereto Sez. Arch., St., Sc. nat. 2000, 14;189-280]. Psylocybina, występująca w grzybach, jest w ustroju szybko metabolizowana do psylocyny, związku powodującego halucynacje podobne do obserwowanych po meskalinie i LSD. Działanie to jest związane z częściowym pobudzaniem (partial agonism) różnych typów receptorów serotoninowych, zwłaszcza 5HT2A [Passie T, Seifert J, Schneider U, Emrich HM. The pharmacology of psilocybin. Addict Biol 2002, 7: 357–364]. Zażycie psylocybiny powoduje zazwyczaj euforię, halucynacje wzrokowe i psychiczne, zmiany w percepcji, zaburzenie poczucia czasu oraz przeżycia duchowe. Opis halucynacji Baltazara, łącznie z przestrachem wywołanym ukazaniem się ręki, dość dobrze zgadza się z tym, czego można oczekiwać po zażyciu znacznych ilości psylocybiny [Griffiths RR, Johnson MW, Richards WA, Richards BD, McCann U, Jesse R. Psilocybin occasioned mystical-type experiences: immediate and persisting dose-related effects. Psychopharmacology (Berl). 2011; 218:649-665].
Bardzo interesującą analizę użycia halucynogenów, zwanych też w tym przypadku enteogenami (substancjami generującymi boskość wewnętrzną) w Biblii przestawia wybitny uczony izraelski, Beni Shanon [Shanon B: Biblical Entheogens: a Speculative Hypothesis. Time and Mind 2008, 1; 51–74]. Hipoteza Shanona, że starożytna religia Izraela była związana z użyciem enteogenów, opiera się na analizie istotnych epizodów w życiu twórcy religii żydowskiej — Mojżesza, oraz na analizie botanicznej Izraela, a także znajomości działania amazońskiego napoju bogów — ayauaski.
Shanon zauważa, że na półpustynnych obszarach półwyspu Synaj i południowego Izraela rosną dwie rośliny zawierające substancje, które połączone dają mieszaninę o niezwykle silnych własnościach halucynogennych i psychodelicznych. Są nimi drzewa akacjowe, wśród nich Acacia albida, A. lactea i A. tortilis, które zawierają psychoaktywną dimetylotryptaminę (DMT), oraz ruta stepowa Peganum harmala zawierająca harmalinę. Te substancje psychogenne występują razem w bardzo silnie działającym napoju halucynogennym, używanym w celach kultowych po drugiej stronie świata — na terenie Amazonii. Napój ten to ayahuasca. Shanon miał bezpośrednie i długoletnie doświadczenia z jego działaniem, i jego zdaniem jest to idealny enteogen dla formowania wierzeń religijnych.
Drzewo akacji występuje w Biblii wielokrotnie i było bardzo wysoko cenione: zarówno Arka Przymierza (Wj 25,10) jak i drążki do jej przenoszenia (Wj 25,13) miały być zrobione z drzewa akacjowego. Z tego samego materiału miał być zrobiony stół chlebów pokładnych (Wj 25,23), Przybytek (Wj 26,15), ołtarz do ofiar całopalnych (Wj 27,1) i ołtarz do spalania kadzidła (Wj 30,1).
A warto wspomnieć, że kadzidło, którego sporządzenie było w Księdze Wyjścia opisywane równie szczegółowo jak produkcja świętego oleju do namaszczania (Wj 30,34-36), też jest czynnikiem psychotropowym. Od dawna wiadomo było, że zapach kadzidła wpływa na psychikę, a szczegółowe badania własności psychotropowych jego głównego składnika, żywicy kadzidłowca Cartera (Boswellia sacrum), wykazały, że produkt ten ma liczne aktywności biologiczne [Moussaieff A, Mechoulam R. Boswellia resin: from religious ceremonies to medical uses; a review of in-vitro, in-vivo and clinical trials. J Pharm Pharmacol. 2009; 61:1281-1293], w tym silne działanie psychotropowe: przeciwdepresyjne, przeciwlękowe i uspokajające, które zawdzięcza zawartemu w nim incesolowi [Moussaieff A, Rimmerman N, Bregman T, Straiker A, Felder CC, Shoham S, Kashman Y, Huang SM, Lee H, Shohami E, Mackie K, Caterina MJ, Walker JM, Fride E, Mechoulam R.. Incensole acetate, an incense component, elicits psychoactivity by activating TRPV3 channels in the brain. FASEB J 2008; 22: 3024–3034]. W Talmudzie babilońskim (III — VI wiek) wspomina się, że wino z kadzidłem podawano skazanym na śmierć aby “przytłumić ich zmysły” lub “znieść poczucie przykrości”, natomiast dym z kadzidła był nieodłącznym składnikiem obrzędów religijnych, przetrwał w kościele katolickim i prawosławnym po dziś dzień. Podobnie jak mirra, kadzidło też było cennym darem królewskim (Mt 2,11).
Biblia o rucie stepowej, czyli harmalu, wyraźnie nie wspomina, ale roślina ta jest tak popularna w Izraelu, że Shanon, który napotkał znaczne jej ilości w okolicach Qumran, zakłada, iż musiała być znana i używana w czasach biblijnych. Encyklopedyczne teksty żydowskie z XII wieku opisują harmal jako roślinę leczniczą, Żydzi z Maroka i Iranu potwierdzają, że harmalowi przypisywano tradycyjnie moce lecznicze i magiczne, w Iranie harmal pod nazwą asfan używano był jako kadzidło do wypędzania złych duchów.
Współwystępowanie akacji i ruty stepowej jest niezmiernie istotne, ponieważ dopiero łączne zażycie ich składników psychoaktywnych powoduje bardzo silne objawy psychodeliczne, charakterystyczne dla ayahuaski.
Zawarta w akacji DMT ma własności halucynogenne. Dawniej sądzono, że działanie halucynogenne łączy się z wybiórczym pobudzaniem receptorów 5HT2A, 5HT2C i 5HT1A, obecnie jednak wiadomo, że halucynogeny to „związki brudne”, oddziałujące z bardzo licznymi typami receptorów. DMT poza pobudzaniem receptorów 5HT2A, 5HT2C i 5HT1A szczególnie silnie pobudza receptory 5HT7 i alfa1b adrenergiczne oraz dopaminowe D1 [Ray TS. Psychedelics and the Human Receptorome. PLoS One 2010, 5(2): e9019]. DMT wywołuje silne przeżycia enteogenne, z wrażeniami wzrokowymi, euforią i halucynacjami, odbieranymi jako rozszerzenie rzeczywistości [http://www.erowid.org/library/books_online/tihkal/tihkal06.shtml], ale pobrana doustnie jest tak szybko rozkładana przez enzym monoaminooksydazę (MAO), że nie zdąży się nagromadzić w ilościach wywołujących efekty halucynogenne. Z kolei harmalina, zawarta w rucie stepowej, jest silnym, odwracalnym inhibitorem MAO i jej obecność blokuje rozkład DMT i pozwala na ujawnienie jej działania [McKenna J, Towers GHN, Abbott F. Monoamine oxidase inhibitors in South American hallucinogenic plants: tryptamine and ?-carboline constituents of ayahuasca". J Ethnopharmacol 1984, 10: 195–223].
Shanon uważa, że analiza tekstów biblijnych wskazuje, że działalność religijna Mojżesza odbywała się pod wpływem enteogenów i analizuje szczegółowo pięć epizodów z życia twórcy religii Izraela, które jego zdaniem wskazują na użycie mieszaniny akacji i ruty, występują bowiem w nich objawy charakterystyczne dla działania ayahuaski.
Pierwszy epizod miał miejsce na pustyni Synaju. Kiedy Mojżesz poprowadził stado owiec swojego teścia, Jetry, pod górę Horeb, ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia palącego się krzewu. A kiedy zdziwiony Mojżesz zaczął podchodzić, by się przyjrzeć, czemu krzew się nie spala, ze środka krzewu usłyszał głos boga (Wj 3,1-6). Otóż spotkanie z istotą boską jest jednym z najsilniejszych doznań występującym po silnym upojeniu się ayahuaską. Shanon zwraca uwagę, że widok płonącego i niespalającego się krzewu można interpretować jako dowód radykalnej zmiany stanu świadomości Mojżesza i jego poczucia czasu — aktualna chwila pod wpływem ayahuaski zmienia się w nieskończoność — płonący krzak dla Mojżesza płonie stale, podczas gdy zapewne obraz taki w świecie realnym trwał ułamek sekundy. Tak więc wizja Mojżesza łączy w sobie dwa elementy znane z odczuć szamanów Amazonii pijących ayahuaskę — kontakt z bóstwem i rozciągnięcie czasu w nieskończoność.
Drugi epizod z życia Mojżesza to jego spotkanie z czarnoksiężnikami faraona. Zarówno Mojżesz i Aaron, jak i Egipcjanie, Jannes i Jambres, zmieniają laski w węże (Wj 7,10-12). Występowanie węży oraz zamiana prętów i filarów w węże są częstymi wizjami przy użyciu ayahuaski. Pod wpływem ayahuaski byli zapewnie i Żydzi, i czarownicy egipscy, a może i sam faraon i jego dwór, wszyscy oni bowiem widzieli węże.
Trzeci epizod, mogący się łączyć z enteogenami, to najważniejszy fragment Biblii — teofania na Górze Synaj, w czasie której Bóg dał swoje dziesięć przykazań ludowi Izraela i zawarł z nim przymierze.
Na początku Mojżesz i jego towarzysze, po trzech dniach oczyszczenia i powstrzymania się od aktywności seksualnej, weszli na górę i ujrzeli Boga Izraela, a w obrazie tym występowały płomień i żywe kolory: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abihu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo” (Wj 24,10-11). “A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry” (Wj 24,17). Warto wspomnieć, że taki trzydniowy okres oczyszczenia jest w Amazonii standardowym zabiegiem przed obrzędami z piciem ayahuaski, gdyż zmniejsza to niemiłe skutki uboczne zażywania halucynogenu.
Czwarty epizod z życia Mojżesza to oglądanie Boga. Mojżesz bardzo chciał oglądnąć Boga, ten jednak nie pozwolił mu zobaczyć swej twarzy, ale zezwolił na oglądnięcie od tyłu (Wj 33,20-23). Ten epizod, bardzo zresztą kłopotliwy do wyjaśnienia dla żydowskich biblistów (Czy Jahwe mógł mieć przód i tył?), bardzo dobrze koresponduje z obrazami oglądanymi pod wpływem ayahuaski — często występują tam postacie bez twarzy.
Wreszcie ostatni epizod wskazujący na użycie mieszaniny psychotropów analogicznej do występującej w ayahuasca to — zdaniem Shanona — wygląd Mojżesza schodzącego z Synaju z tablicami po raz wtóry. “Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i Izraelici zobaczyli Mojżesza z dala i ujrzeli, że skóra na jego twarzy promienieje, bali się zbliżyć do niego” (Wj 34,29-30). Według obserwacji Shanona jest sprawą powszechną, że ludzie po użyciu ayahuaski wyglądają na odmłodzonych, ich cera staje się gładka, a oczy są pełne światła.
W Biblii występują jeszcze inne rośliny psychotropowe. Jedną z nich jest mandragora. Mandragora, oryginalnie w hebrajskiej wersji Biblii dudaim — roślina miłości, zawiera w swoim korzeniu alkaloidy i była od wieków uważana za przedstawiciela flory czarodziejskiej, lek sprowadzający miłość, płodność i sen [Cule J. The devil's apples. Vesalius. 1997, 3, 95-105]. Sprawa mandragory dotyczyła dość skłóconego stadła — rodziny Jakuba, który, przymuszony przez swojego przyszłego teścia, Labana, ożenił się z jego córkami, Leą i Rachelą. Jakub kochał Rachelę, która początkowo nie zachodziła w ciążę, a obie siostry szczerze się nienawidziły. Pewnego ranka pierworodny Jakuba, syn Lei, Ruben, znalazł na polu mandragorę. Musiało to być cenne znalezisko, ponieważ Rachela uprosiła Leę o mandragorę, oferując jej za to noc ze swoim mężem, Jakubem. Mandragora była tak cenna dla Racheli, że nie wahała się czasowo odstąpić siostrze męża, chociaż oznaczało to, że Lea znów urodzi potomka Jakubowi.
Oto dramatyczny opis tej historii: „Pewnego razu Ruben, wyszedłszy na pole, gdy żęto pszenicę, znalazł mandragory i przyniósł je swej matce, Lei. Wtedy Rachela rzekła: «Daj mi mandragory syna twego». A na to Lea: «Czyż nie dość, że mi zabrałaś mego męża, i jeszcze chcesz zabrać mandragory mego syna?» Rachela zawołała: «Niechaj więc śpi z tobą tej nocy za mandragory twego syna!» A gdy Jakub wracał wieczorem z pola, wyszła Lea naprzeciw niego i rzekła: «Do mnie przyjdź, bo nabyłam cię za mandragory mego syna». I spał z nią owej nocy. Bóg zaś spełnił pragnienie Lei: poczęła i urodziła Jakubowi piątego syna” (Rdz 30 14-17). W Biblii mandragora występuje jeszcze w Pieśni nad Pieśniami (Pnp 7,14), a w ogóle była uważana przez wieki za potężne źródło czarów: znajdujemy ją nawet w drugiej części heptalogii Harry’ego Pottera, „Komnacie Tajemnic”, jako lek uzdrawiający spetryfikowanych.
Rozważania Shanona nad ziołami używanymi w czasach biblijnych w Izraelu można podsumować następująco:
Na południowych terytoriach Ziemi Obiecanej i półwyspie Synaj występują dwie rośliny, zawierające związki, które po zmieszaniu wywierają niezwykle potężny wpływ na psychikę. Mieszanina ich, o działaniu której wiemy dużo, gdyż występuje w najsilniejszym znanym psychedeliku — amazońskiej Ayahuasce, może pełnić rolę enteogenu: substancji halucynogennej powodującej szczególnego rodzaju wizje, odbierane przez przeżywających je jako bezpośredni kontakt ze światem nadprzyrodzonym. Dane botaniczne i antropologiczne z jednej strony, a opisy biblijne i późniejsze żydowskie pisma hermeneutyczne wskazują na ścisły związek religii żydowskiej z enteogenami. Zwłaszcza analiza zawartych w Biblii opisów związanych z centralnymi wydarzeniami w tworzeniu religii Izraela sugeruje, że jej twórcy, zwłaszcza Mojżesz, w krytycznych chwilach mogli znajdować się pod wpływem enteogenów.
To, a także fakt, że inne substancje psychotropowe — mirra, kadzidło, mandragora oraz haszysz lub tatarak (albo obie) były rozpowszechnione w czasach biblijnych przemawiają za tym, że księgi Pisma Świętego były pisane przez osoby używające środków powodujących odmienne stany świadomości. Powstaje więc pytanie, które postawiła publicznie Dorota Rabczewska: Czy można wierzyć pismom, stworzonym pod wpływem działania psychodelików?
Z biologicznego punktu widzenia — czemu nie? Nie wierzyłbym w prace naukowe pisane pod wpływem związków zaburzających liniowe, logiczne rozumowanie potrzebne w pracach tego typu czy rozwiązaniach konstruktorskich. Ale czy zaburzone stany świadomości, a nawet choroby psychiczne, nie mogą nam otworzyć świata w innych dziedzinach poznania? Schizofrenia El Greco dała nam wspaniałe obrazy, jakich nie wymyśliłaby osoba widząca świat “takim, jaki jest”. Artyści cierpiący na chorobę afektywną dwubiegunową (czyli psychozę maniakalno-depresyjną) i tworzący pod wpływem środków zmieniających świadomość ofiarowali ludzkości bardzo wiele, właśnie dzięki swej chorobie czy nałogowi (Jimi Hendrix, Kurt Cobain, Francis Coppola, Charles Dickens, Emily Dickinson, Ernest Hemingway, Whitney Houston, żeby wymienić tylko kilka nazwisk). Wizja religijna to także nie rozsądne myślenie związane z działaniem kory przedczołowej, ale użycie tych części mózgu, które normalnie pracują stłumione aktywnością “zdrowego rozsądku”, umożliwiająca przeżycie.
A z logicznego punktu widzenia: fałszywość przesłanek nie świadczy o fałszywości wniosku. Prosta dedukcja oparta na dwóch fałszywych założeniach: “Chleb jest kamieniem” i “Kamienie są jadalne” prowadzi do wniosku, że chleb jest jadalny, i jest to wniosek prawdziwy.
Antropologia wskazuje, że enteogeny miały wielkie znaczenie przy tworzeniu większości, jeżeli nie wszystkich systemów religijnych. Koniec końców rośliną, która umożliwiła nam wyjście z poziomu zwierzęcej niewinności i zrozumienie różnicy między złym a dobrym była właśnie roślina: drzewo poznania dobra i zła. Oczywiście narkofobi mogą zauważyć, że Bóg stworzył to drzewo, ale pod groźbą śmierci zakazał spożywania jego owoców (Rdz 2,17), jednak chęć poznania świata, chęć stania się równymi bogom i zdobycia wiedzy przeważyły. Dobrze zauważyć, że inicjatywa w kierunku rozwoju własnych możliwości, wbrew możliwym kłopotom, wyszła od kobiety (Rdz 3,6) — od początku świata płeć piękna była motorem postępu. I od czasów Ewy ludzkość wciąż poszukiwała substancji psychodelicznych i enteogenów — nie dają one zazwyczaj euforii, takiej jaka dają stymulanty czy opiaty, ale pozwalają — w naszym odczuciu — przeniknąć nieco w głąb nieznanego. A to jest — jak się wydaje — uniwersalną potrzebą naszego gatunku
Nie ma się na co obrażać! A Dodzie gratuluję odwagi, życzę powodzenia w Strasburgu, i deklaruję, że jestem jej fanem od chwili, kiedy w TVN usłyszałem, co sądzi o generale Szczygło, który chciał ją wysłać z koncertem do polskich żołnierzy w Iraku bez ubezpieczenia."