Granaty zamiast badyli
Policja zadbała o bezpieczeństwo okolicznych mieszkańców, niszcząc uprawę nielegalnych roślin konopi i zostawiając w ich miejsce legalne granaty.
Gwoli wyjaśnienia: policjanci nie posadzili drzewek granatu właściwego, tylko zgubili część swego arsenału - granaty wybuchowe.
Jak informowała lokalna prasa i blog polskiej konopnej firmy HempEmpire, podczas likwidacji plantacji marihuany policjantom z helikoptera wypadły granaty! Historia ta, brzmiąca jak komediowy scenariusz, wydarzyła się naprawdę. Komandosi z województwa podkarpackiego zgubili 6 czerwca 2017 na Podhalu kilka sztuk granatów, które wypadły z pokładu służbowego śmigłowca, którym to lecieli na akcję likwidacji plantacji marihuany do wsi Witów. Policjanci z Nowego Targu i Zakopanego wystosowali apel do ludności, aby w przypadku odnalezienia granatów powiadomili o tym miejscową komendę. Nowotarski policjant uspokajał wystraszonych górali, że zagubiono granaty hukowo-błyskowe, które nie mają dużej siły rażenia. Można je porównać do dużych petard. Gdyby jednak taki granat wybuchł komuś w rękach, to skutki byłyby dość poważne.
Poinformowano również oficjalnie, co policjanci robili we wsi Witowie. Policjanci zwalczający przestępczość narkotykową kolejny raz likwidowali nielegalną uprawę konopi indyjskich. Funkcjonariusze policji z Lublina i Rzeszowa w dwóch miejscach zabezpieczyli ponad 2 tysiące roślin konopi oraz ponad 40 kg samej marihuany. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonego materiału szacowana jest na ponad 1 milion 300 tysięcy złotych. Funkcjonariusze zatrzymali trzech obywateli Wietnamu oraz dwóch Polaków, którzy są podejrzani o udział w tym procederze.
Granaty u policji likwidującej uprawy nie powinny dziwić – na polskich plantacjach marihuany coraz częściej dochodzi do strzelanin z policją. Podobnie jest na całym świecie, gdy w grę wchodzi gruba kasa. A kasa robi się coraz grubsza. Dla przykładu niewiele później, bo 16 czerwca funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej zlikwidowali dwupoziomową plantację marihuany i zabezpieczyli materiał o wartości 12 mln zł oraz urządzenia do hodowli sadzonek wycenione na 2 mln zł. Pogranicznicy twierdzą, że to jedna z najlepiej zorganizowanych upraw konopi indyjskich, jakie widzieli. Wyposażona była m.in. w kompleksowe systemy oświetlenia, nawadniania, wentylacji, kontroli wilgotności oraz nawożenia. Pogranicznicy i policjanci zabezpieczyli łącznie 2,5 tys. krzewów konopi w różnym stanie wzrostu, 65 kg marihuany i 15 litrów oleju konopnego. Policja poinformowała, że przestępcy wykonali również nielegalne przyłącza energetyczne o mocy kilkunastu tysięcy volt mogące zaopatrzyć w energię nawet duże osiedle mieszkaniowe. Instalacja stwarzała bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia okolicznych mieszkańców. Z ustaleń śledczych wynika, że organizatorzy plantacji zainwestowali w nią ok. 2 mln zł. Z zabezpieczonych roślin można było uzyskać 700 kg marihuany o czarnorynkowej wartości ponad 11 mln zł. Natomiast na już gotowych porcjach, które miały trafić do sprzedaży, właściciele plantacji mogli zarobić ponad milion złotych.
S
Soft Secrets