Dalej pal traw?, Ty Nieudaczniku!

Soft Secrets
31 Aug 2015

Pisz? do Was, bo chc? obali? pewien mit na temat trawki. B?dzie to swoiste studium przypadku – mojego przypadku który, jak s?dz?, mo?e pokaza? pozytywne strony za?ywania marihuany. Wiem, ?e takich osób jak ja jest na pewno wi?cej i<


Pisz? do Was, bo chc? obali? pewien mit na temat trawki. B?dzie to swoiste studium przypadku – mojego przypadku który, jak s?dz?, mo?e pokaza? pozytywne strony za?ywania marihuany. Wiem, ?e takich osób jak ja jest na pewno wi?cej i<

Pisz? do Was, bo chc? obali? pewien mit na temat trawki. B?dzie to swoiste studium przypadku – mojego przypadku który, jak s?dz?, mo?e pokaza? pozytywne strony za?ywania marihuany. Wiem, ?e takich osób jak ja jest na pewno wi?cej i zgodz? si? ze mn?, ale do rzeczy.

TRAWKA NISZCZY ?YCIE. OGRANICZA ZDOLNO?CI UMYS?OWE, POWODUJE SPADEK MOTYWACJI, PROWADZI DO WYCOFANIA SI? Z ?YCIA TOWARZYSKIEGO I SPO?ECZNEGO. PRZEZ MARIHUAN? LUDZIE NIE UCZ? SI?, NIE PRACUJ?, A NAWET – WYSKAKUJ? PRZEZ OKNO.

Pardon me – gówno prawda.

By?am dzieckiem z problemami emocjonalnymi. Wynika?y one z ogromnej traumy, któr? prze?y?am, b?d?c ma?? dziewczynk?. Wrodzone nadwra?liwo?? i egzaltacja tylko pog??bi?y ten stan rzeczy i sprawi?y, ?e sta?am si? nerwowa i ogólnie „dziwna”. Rodzice, pomimo licznych uwag ze strony pedagogów, nigdy nie wys?ali mnie do ?adnego specjalisty. Uchowa?am si? zatem w swojej dziwno?ci i pomimo kryzysów, licznych depresji, conocnych koszmarów i sikania do ?ó?ka – jako? dokula?am si? do liceum i tam pierwszy raz zetkn??am si? z marihuan?.

Zacz??am pali? – niewielkie ilo?ci, gdy? ogranicza?y mnie fundusze i problemy z dost?pem do ?ród?a. Raz w miesi?cu, raz na dwa tygodnie, raz na tydzie?, czasami cz??ciej. Nagle zacz??am si? uspokaja?. Problemy co prawda nie znikn??y, ale zacz??am przesypia? ca?e noce przy zgaszonym ?wietle, co wcze?niej by?o nie do pomy?lenia. Po stresuj?cym dniu w szkole wystarczy? jeden buch, ?eby si? odpr??y?, zrelaksowa?, zacz?? my?le? o czym? innym. Stosunki z rodzicami uleg?y znacznej poprawie. Mój pozytywny nastrój udziela? si? równie? im i nasta?y dobre czasy w naszym domu. Znalaz?am w sobie wyrozumia?o?? dla innych i przede wszystkim dla samej siebie. Zacz??am dobiera? znajomych wedle w?asnego uznania, a toksyczne „przyja?nie” zako?czy?am. Przesta?am przejmowa? si? wszystkim, a skupi?am g?ównie na tym, co by?o dla mnie wa?ne. Przesta?am bez przerwy p?aka?. Co wi?cej, zacz??am ?mia? si? – g?o?no i naprawd?. To by?o dla mnie zupe?nie nowe do?wiadczenie.

Zawsze by?am umys?em humanistycznym i od dziecka przejawia?am zdolno?ci w tym wzgl?dzie. Nie rozwija?am ich zbytnio, gdy? moja mama uwa?a?a, ?e przedmioty ?cis?e s? w ?yciu bardziej przydatne i z pewno?ci? bardziej skorzystam na tym, ?e b?dzie mnie katowa? matematyk?. Matematyki, moi kochani, nienawidzi?am szczerze. Mia?am z ni? problemy od zawsze i my?la?am, ?e nic tego nie zmieni. W liceum zdarzy?o si? nawet, ?e na pó?rocze mia?am z matmy dwój? – rodzice o ma?o mnie nie zabili.

Kiedy zacz??am pali?, co? si? zmieni?o. Pewnego wieczoru (z blantem w d?oni) zacz??am przegl?da? podr?cznik i z nudów czyta?am na g?os tre?ci zada?. Wtedy, w tym pustym pokoju, niezrozumia?e wcze?niej s?owa zacz??y mie? dla mnie sens. Zda?am sobie spraw? z tego, mo?ecie si? ?mia?, ?e w zadaniu jest dok?adnie opisane, co powinnam zrobi? i ?e wcale nie musz? szuka? w g?owie konkretnego zadania z lekcji, ?eby teraz rozwi?za? zadanie podobne. Nast?pnego ranka usiad?am przy biurku i rozwi?za?am 32 strony podr?cznika – w tym szesna?cie zada? z gwiazdk?. Nie musz? chyba dodawa?, ?e na tym si? nie sko?czy?o i matur? z matematyki zda?am na… 98%. Ja, taka idiotka!

Spokój, który zapewnia?o mi palenie, prze?o?y? si? na moje oceny w szkole, na kontakty z rówie?nikami, na wszystko. Sta?am si? osob? towarzysk? i przesta?am ba? si? ludzi. Wypowiada?am na g?os swoje zdanie i by?o wokó? mnie mnóstwo osób, które z zaciekawieniem s?ucha?y moich historii. Zacz??am podoba? si? ch?opcom i dziewcz?ta te? za mn? przepada?y. By?am mi?a i spokojna. G?osy w g?owie umilk?y. Koszmary si? sko?czy?y.

Pod koniec liceum, przy blancie, na imprezie, bo na imprezy zacz?to mnie coraz cz??ciej zaprasza?, pozna?am ch?opaka i zakochali?my si? w sobie. Jeste?my razem od sze?ciu lat i jeste?my ze sob? bardzo szcz??liwi.

Pó?niej dosta?am si? na wymarzone studia humanistyczne, pozna?am nowych ludzi, a ?e by?am spokojna, wszyscy bardzo szybko mnie polubili. Co prawda znalaz?o si? te? wielu takich, którzy przykleili mi ?atk? „jaracza” i czekali tylko, kiedy upadn?, ale ja by?am spokojna i wszystko by?o dobrze. Ca?y czas sz?am do przodu z blantem w d?oni, zgarniaj?c stypendia za osi?gni?cia w nauce z jednej strony, a bawi?c si? w najlepsze i u?ywaj?c ?ycia z drugiej. Do czasu.

W pewnym momencie g?osy wróci?y i przesta?am by? spokojna. W nocy m?czy?y mnie koszmary i bardzo si? ba?am. Najbli?si znajomi, maj?c jak najlepsze intencje, wydali wyrok – „to przez marihuan?”. Przesta?am zatem pali? – z dnia na dzie? – ale wcale nie by?o mi lepiej. Uznali?my z ch?opakiem, ?e powinnam pój?? do lekarza i tak te? zrobi?am. Po kilku wizytach kobieta w okularach i puchatym swetrze oznajmi?a mi, ?e mam schizofreni?. Dosta?am leki i wszystko mia?o by? dobrze.

?yka?am pigu?y i by?o tylko gorzej. Zacz??am ty?, p?aka?, ba? si? i my?le? o tym, ?eby ze sob? sko?czy?. Agonia trwa?a kilka d?ugich miesi?cy. W ko?cu kobieta w okularach i puchatym swetrze oznajmi?a mi, ?e musz? i?? do szpitala i tego dnia wróci?am do domu ze skierowaniem w kieszeni.

Ca?? noc przesiedzia?am nad biurkiem patrz?c na ten ?wistek. Co mam zrobi?? Rzuci? wszystko i i?? do szpitala? Co ze studiami? Przecie? te kilka miesi?cy mentalnej nieobecno?ci mo?na jeszcze nadrobi?, ale zupe?nie znikn??? Czy to naprawd? konieczne?

By?am w takim do?ku, ?e nad ranem nie zale?a?o mi ju? na niczym. Wygrzeba?am z szuflady skr?ta, który le?a? tam nietkni?ty od miesi?cy i… zapali?am go. Po godzinie wsta?am, wyrzuci?am psychotropy do ?mietnika, a skierowanie (teatralnie, wiem) spali?am. Umy?am twarz, sprz?tn??am w pokoju i upiek?am sobie ciasto. Zjad?am ciasto, zrobi?am pranie, po?o?y?am si? do ?ó?ka i spa?am ca?? noc, a potem jeszcze ca?y dzie?. I wiecie co? Obudzi?am si? i znowu by?am spokojna.

Od tamtej sytuacji min??o kilka lat, a ja dalej jestem spokojna. Zdarza si? czasami, ?e gorzej si? poczuj? i problemy wracaj?, ale najlepszym lekiem zawsze jest jaki? wyjazd albo spotkanie z przyjació?mi, kr?gle, piwko, ma?y blant… Spokój wraca, a koszmary rozp?ywaj? si? w ?miechu ludzi, dla których jestem wa?na.

W?a?nie ko?cz? studia. Ju? mam dobrze p?atn? prac?, w której docenia si? moje zalety – kreatywno?? i pracowito??. Wspó?pracownicy ograniczaj? sytuacje, które mog? mnie zestresowa?, wi?c mam spokój i mog? robi? swoje. Po powrocie do domu czasami zapal?. Najcz??ciej si?gam po trawk? w weekendy – do filmu, do obiadu, do ksi??ki, do rozmowy. I mam si? bardzo dobrze – chocia? dla wielu i tak zawsze b?d? albo wariatk?, albo ?punem.

Chcia?abym, ?eby marihuana by?a legalna. Rozumiem, ?e mo?e stanowi? zagro?enie, ?e nie jest dla ka?dego. Tak samo alkohol nie jest dla ka?dego, sporty ekstremalne czy chocia?by podró?e. Ka?dy z nas jest inny, ka?dy z nas ma inne potrzeby. Gdybym zaufa?a opinii kobiety w okularach i puchowym swetrze, która do dzisiaj pozostaje dla mnie uosobieniem instytucji w?adzy, co by si? teraz ze mn? dzia?o? Przecie? nie wysz?abym ju? z tego szpitala. Spieprzy?abym sobie ?ycie. A mo?e wysz?abym i powiesi?a si? na pierwszym lepszym drzewie?

Marihuana nie spowodowa?a moich problemów i nigdy ich nie pog??bi?a. Trawka jest moim sposobem na ukojenie nerwów, a lekiem – przyjaciele. Nawet je?eli mam schizofreni?, to nic mi nie b?dzie, dopóki te dwa filary mojego spokoju pozostan? nienaruszone. W to wierz?.

Pozdrawiam Was kochani i pal? za Wasze zdrowie! Licz? na to, ?e nied?ugo w naszym kraju zacznie postrzega? si? obywateli jako ludzi, a nie – szar? mas? podatników.

Przy okazji chcia?abym te? wyrazi? swoj? solidarno?? z rodzicami dzieci chorych na lekooporn? padaczk?. Chcia?abym przes?a? buziaki tym dzielnym maluchom. Ci biedni ludzie najmocniej w tej chwili odczuwaj? idiotyczne zakazy, wydawane przez naszych rz?dz?cych. Wierz? w to, ?e politycy w ko?cu otworz? oczy na cudze nieszcz??cie. Zrozumiej?, ?e wypalony skr?t nie oznacza agresywnego ziomka w kapturze, który na ulicy wyrywa staruszkom torebki z r?k, ?eby mie? kas? na ?panie. Skr?t to dla wielu natychmiastowa ulga i niezast?piona pomoc w radzeniu sobie z rzeczywisto?ci?, która do spokojnych nie nale?y.

Trzymajcie si? ciep?o i wszystkiego dobrego, kochani!

A.

?ród?o: Konopielecza.pl

S
Soft Secrets