Slang więzienny

Soft Secrets
18 Jan 2012

W tej serii artykułów zajmiemy się przybliżeniem wam realiów życia w więzieniu. Kraty to nic przyjemnego. 


Mam szczerą nadzieję, że żaden z czytelników Soft Secrets nie będzie musiał w praktyce stosować wiadomości zawartych w poniższym artykule. W tej krótkiej serii artykułów zajmiemy się przybliżeniem wam realiów życia w więzieniu. Nie jest to czas miły dla nikogo, kto się tam znajdzie. Jeżeli jednak już taka sytuacja nastąpi nie pozostaje nic innego jak przystosować się do zaistniałej sytuacji. 

Grypsować, czy nie grypsować?

Za nim odpowiem na to pytanie kilka słów o hierarchii w więzieniu. Więźniowie dzieli się na grypsujących i niegrypsujących. Poza, a dokładnie poniżej tej hierarchii są wszyscy trafiający do kryminału za gwałty i inne przestępstwa seksualne. Grypsujący są to w większości ludzie skazani za dużo poważniejsze przestępstwa, niż posiadanie zioła, czy jego uprawę. W dużej części należący do różnych odłamów mafii, jeśli więc identyfikujesz z ludźmi tego pokroju to oczywiście powinieneś pójść do celi grypsujących.

Z grypsowaniem to też nie tak łatwo. Nie mogą grypsować ludzie mający na wolności cokolwiek wspólnego z prawem, a więc adwokaci, radcy prawni itd. Nie mówiąc już o prokuratorach, którzy to nawet u niegrypsujących nie będą mieli za wesołego życia!

Ty decydujesz, że chcesz zacząć grypsować, a oni po jakimś czasie decydują czy możesz, i czy jesteś ''godzien''. Musisz, bowiem nauczyć się wszystkich zwyczajów i tysięcy zamienników (nie jak u niegrypsujących kilkuset) i zdać kilka egzaminów teoretycznych. Egzamin praktyczny u grypsujących trwa bowiem przez cały czas. Jeżeli się na to zdecydujecie będziecie sprawdzani 24 godziny na dobę, w każdej sytuacji. Jednym słowem trzeba cały czas być na tgz. ''oriencie". Czyli trzeba zawsze kontrolować, co się robi i co się mówi.

Jeśli więc chcecie w miarę bezboleśnie, przejść ten niemiły okres szczerze radzę wybrać celę niegrypsujących – mniej zasad do przyswojenia i większa tolerancja, chociaż i tam trzeba uważać na to co się robi i co się mówi!

Zachowanie w celi

W celi jak i w więzieniu w ogóle należy bardzo się kontrolować. Współosadzeni zwracają dużą uwagę, szczególnie w początkowym okresie na to, co i jak robisz. Bardzo durzą rolę odgrywa kwestia higieny. Należy się po prostu myć. Oficjalnie łaźnia jest, bowiem tylko raz w tygodniu, ale to nie powód, żeby się nie myć. W celi także można się myć, ale i tu są zasady, których musimy przestrzegać, ale o tym później.

Największą uwagę należy zwrócić na to, co, jak i do kogo mówimy. Bo o ile nieznajomość i niekonsekwencja w używaniu ''zamienników'' w początkowym okresie ujdzie nam na sucho. O tyle obrażenie kogoś już nie! Musimy ZAWSZE pamiętać, że jesteśmy 100% facetami. Każdy nawet nieświadomy przejaw zniewieścienia, czy też szeroko pojętej słabości może skierować na nas podejrzenia, że jesteśmy gejami.

Czyli w slangu więziennym – ''bajerze'' cwelem, a z tego później bardzo trudno się wybronić! Należy oczywiście założyć, że wszyscy nas otaczający są także 100% facetami. Absolutnie nie wolno nawet w żartach nikogo i nigdzie porównywać do kobiety. Przykładowo możesz bezkarnie nazywać kogoś ''skurwysynu'', nie jest to uważane za obelgę, ale powiedzenie np., ‘‘że masz czapkę jak moja dziewczyna'' może być uważane za obrazę.

Największą obelgą w kryminale jest powiedzenie komuś ''chuj ci w dupę''. NIKT nie pozostawi tego bez reakcji. Jeżeli tobie ktokolwiek ubliżyłby w ten sposób po prostu musisz się na niego rzucić, nawet, gdy nie będziesz miał szans na wygraną. Jeżeli później współosadzeni dojdą do wniosku, że ubliżono ci niesłusznie, a bądź absolutnie pewny, że będą o tym rozmawiać, a ty zareagowałeś masz plusa, który wpływa na szacunek, jakim będziesz później się cieszył.
W więzieniu nie można mieć za wiele, ale zawsze można mieć szacunek.

Jest to rzecz, która przydaje się tam bardziej niż cokolwiek innego. Nie wolno niczego określać niczego mianem ''chujowe''. Jeżeli obiad lub inny posiłek tak określisz przy wszystkich, nikt nie będzie mógł już zjeść tego posiłku! Cały czas mówię tutaj o zasadach w celi u niegrypsujących – ponieważ ''przestrzeliłeś'' wszystkich jedzenie. Wiem, że te zasady wydają się całkowicie pozbawione jakiegokolwiek sensu, ale niestety przebywając w kryminale nie masz po prostu wyjścia. Musisz się dostosować, nie oceniać!

Korzystanie z toalety

W więzieniu nie możesz ot tak po prostu wstać i pójść się odlać! Zasady są proste, ale należy bezwzględnie je przestrzegać, bo grozi to co najmniej ''solonezem". Przed pójściem ''na kąt'', czyli do toalety należy bezwzględnie upewnić się, że nikt w celi niczego nie je lub nie pije. Potem należy wyrecytować formułkę ''Jedzą? Piją? Nie jeść, nie pić! Na krótko (lub na ostro) otwieram''.

Teraz możemy już iść do toalety, ale stop tu także obowiązują zasady. Po wejściu najpierw odkręcamy kran w zlewie, potem w sedesie. Teraz już możemy korzystać, jeśli tylko oddajemy mocz nie wolno nam zasłaniać zasłonki oddzielających toaletę od reszty celi. Po skorzystaniu z toalety należy najpierw ją zamknąć, po czym zakręcić kran nad sedesem, lub go zwyczajnie spłukać i głośno, tak, aby wszyscy słyszeli zawołać ''PLOMBA''.

Co jest hasłem dla współosadzonych, że można jeść i pić. Jeżeli przebywając w celi będziemy chcieli puścić ''bąka'' należy postąpić podobnie (nie musimy oczywiście nigdzie chodzić). Najpierw sprawdzić czy ktokolwiek je lub pije, jeśli nie recytujemy kolejne hasło ''Nie jedzą? Nie piją? Nie jeść, nie pić! PULA''.

Po ''godzinie policyjnej'', czyli oficjalnym zgaszeniu świateł przez obsługę. Nie musimy już nikogo informować o chęci skorzystania z toalety. Nie spuszczamy także wody lub nie odkręcamy kranu nad sedesem.

Metalowe drzwi co krok pogłębia tylko uczucie klaustrofobi.

Jedzenie i posiłki

Pierwsza i najważniejsza zasada. Nigdy nie je się w dwóch przypadkach: gdy ktokolwiek korzysta z toalety, i gdy są otwarte drzwi od celi. Należy jeść przy stole ''blacie'', który przykrywa się przedtem ściereczkami do wycierania naczyń ''platerkami''. W początkowym okresie, z reguły kilka dni, góra kilka tygodni możemy być proszeni o jedzeniu na stołku ''fikole'', który oczywiście także należy przykryć ''platerką''. Należy być kulturalnym i przed posiłkiem, życzyć współosadzonym smacznego mówiąc ''SMAKÓWA. Gdy ktoś z kolei powie to nam należy odpowiedzieć ''DZIĘKÓWA''.

Nie powinno się jeść także na górnym łóżku. Po ciszy nocnej, ale nie tej zarządzanej przez administracje o godzinie 22, a po umownej godzinie, w której gasi się światło i pada hasło ''GODZINA POLICYJNA'', lub krócej po prostu ''POLICYJNA'' nie powinno się w ogóle jeść. Chęć picia należy poprzedzić głośno wypowiedzianym hasłem ''ZWAŻKA PIJE SIĘ''.

Jest to spowodowane tym, że po ''godzinie policyjnej'' można puszczać ''bąki'' bez uprzedzenia. Hasło to informuje współosadzonych, żeby wstrzymali się z pierdzeniem. I to by było na tyle, jeśli chodzi o jedzenie.

W dalszych odcinkach tej serii poznacie kolejne ciekawostki z życia więźnia tymczasowo aresztowanego w polskim kryminale.

S
Soft Secrets