„I’ll take you to the Candy Shop...”, czyli wyprawa po nieziemskie słodycze
Mam słabość do słodyczy. Odkąd tylko pamiętam, zawsze czekolada wygrywała z chipsami, a lody z paluszkami.
Raver
Raz tylko, podczas grania w „Gierki Małżeńskie”, na karcie ze skojarzeniami smaków zamiast słodki napisałem słony - od razu przyszedł mi do głowy słony karmel, a kiedy żona zrozumiała moje tłumaczenie, jeszcze przez pół roku się ze mnie śmiała.
2018 to był mój pierwszy rok w Hiszpanii, mam to szczęście, że mogę programować z dowolnego miejsca na świecie - wybrałem więc te, gdzie tanimi liniami dolecę do domu w PL w 3h, a lokalne kluby konopne zadowolą nawet takiego wybrednego samca jak ja.
W 2019 coś we mnie pękło, z jednej strony miałem wyrzuty sumienia, ile eurasów w skali roku przepaliłem w klubie, z drugiej chciałem wreszcie skonsumować coś swojego, co będę znał od ziarenka. Jak w wakacje u babci, gdzie jesz marchewkę prosto z pola, jak kradzione jabłka od sąsiada, jak najlepsza czereśnia z samego szczytu.
Na początku nie mogłem się zdecydować - namiot czy taras. Szybki rachunek ekonomiczny podpowiedział, że w klimacie śródziemnomorskim będę w stanie zebrać tarasowe plony trzy razy w roku bez większego nakładu.
Na targach konopnych w Barcelonie poznałem wielu ludzi, usłyszałem masę cennych wskazówek i finalnie postawiłem po swojemu na Auto Cream Caramel. Tak, „Caramel” w nazwie wystarczyło.
Za pierwszym razem popełniłem wszystkie możliwe błędy nowicjusza, a i tak połowa roślinek dała plony. Nie zniechęciłem się i za drugim razem już wszystkie zakwitły. Po usprawnieniu metod podlewania trzeci zbiór był najlepszy: gęste pąki, ostry zapach. Satysfakcjonujące, ale to jeszcze nie było to.
Zastanawiałem się czy zmienić odżywki, może jednak namiot, czy postawić na inną odmianę. Namiot dostałem w prezencie, od przyjaciół z klubu konopnego dowiedziałem się, że z tej odmiany już więcej nie wycisnę, więc zacząłem się rozglądać. Gugluję, szukam podobnych odmian, aż w końcu trafiłem na Auto Cream Candy od PanPestka Crew. Szybka wysyłka, fajne gratisy i w końcu czas powiedzieć: sprawdzam! Krzyżówka dobrze mi znanej Auto Cream Caramel wzmocniona genami Deimos. Pierwszy zbiór w tym sezonie okazał się zdecydowanie wyższy niż ostatni w 2019, kwiaty nie straciły tak cenionego przeze mnie karmelowego aromatu. Topy miały taką ilość żywicy, że po zerwaniu jednego podbiłem do żony i zacząłem rapować:
„I’ll let you lick the lollipop,
Go `head girl - don`t you stop,
Keep going `till you hit the spot, whoa!”.
Dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć , że był to strzał w 10! Dzięki Auto Cream Candy już nie patrzę na roślinki z niepokojem parę razy w tygodniu, druga seria jest w trakcie, a po sezonie będę miał motywację, żeby wreszcie uruchomić namiot. Jedyne czego żałuję to fakt, że mogłem od razu zamówić większą ilość - dostałbym wtedy lepszy rabat i tylko raz płacił za wysyłkę do Hiszpanii.
Ostatnimi czasy zainteresowałem się oglądaniem filmów na youtube o tematyce konopnej. Natrafiłem na kanał Hydro Zagadka. Szakal (prowadzący) to fanatyk uprawy hydroponicznej z całkiem dużym zapleczem wiedz, potrafi przyznać się do błędu, a to rzadkość na polskim YT. Nigdy nie próbowałem uprawy w hydro, a zawsze bardzo mnie ciekawiła. Na początku myślałem, że to dużo prostsze niż w ziemi, jednak po zobaczeniu kilku filmów Szakala uświadomiłem sobie, że jednak jest wiele czynników wpływających na to czy odniesiemy sukces. Wyłączenie napowietrzania na kilka godzin, efekt przenawożenia czy też zbyt wysoka temperatura wody - to tylko kilka rzeczy, które bym zawalił gdyby, nie jego kanał. W jednym z filmów pokazał paczkę od chłopaków z panpestka.pl, którą dostał w prezencie – wtedy się uśmiałem, jaki to zbieg okoliczności.
Mam nadzieje, że przyjdzie taki moment w Polsce, że będzie można na legalu posadzić krzaki i się nie stresować odsiadką. Buch z Wami!