CBD w tarapatach?

Soft Secrets
24 Apr 2017
Od grudnia zeszłego roku CBD i ekstrakty z konopi to nowe zakazane substancje na „czarnej liście” amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA. Nowe prawo spowoduje, że kannabinoidy będą poddane jeszcze większej kontroli. Przeciwnicy zmiany twierdzą, że została ona wprowadzona nielegalnie. Według definicji DEA ekstrakt z marihuany to ekstrakt zawierający jeden lub więcej kannabinoidów, który został uzyskany z dowolnej odmiany konopi indyjskiej, ale inny niż żywica. Oznacza to, że wszystkie ekstrakty, łącznie z tymi zawierającymi CBD, znajdą się na tej samej liście substancji co heroina, LSD, marihuana czy ekstazy. O zakazie poinformowało wiele światowych mediów. Jego krytycy twierdzą, że przepis został wprowadzony po cichu, by uniknąć fali krytyki. Niektórzy podważają nawet legalność tej decyzji. Zdaniem wielu prawników DEA może wyłącznie kontrolować przestrzeganie prawa, nie może go jednak tworzyć. Do tej pory agencja cieszyła się opinią wszechpotężnej, także poza granicami USA. Politycy w kilku innych krajach postulowali ostatnio wprowadzenie w życie pomysłów typu ściślejsze kontrole i regulacje, np. CBD tylko na receptę. Nikt nie wspominał jednak dotąd o prohibicji. Polski rząd, jako najwierniejszy wasal USA, chyba ponownie chce być w awangardzie międzynarodowej nagonki firm farmaceutycznych przeciwko medycynie naturalnej. Obserwowaliśmy to już wiele razy, np. przy unikalnym w świecie zakazie pieprzu metystynowego. CBD w tarapatach Czy nasz Główny Inspektorat Sanitarny (GIS), zaprawiony w bojach z „legalnymi dopalaczami”, weźmie się teraz za podejrzane legalne konopie? U nas wszystko jest możliwe, więc krążą już plotki i wzbiera strach wśród pacjentów i producentów CBD. Dorota Gudaniec, nazywana matką medycznej marihuany w Polsce, poinformowała ostatnio w mediach społecznościowych: "Zostaliśmy skazani na śmierć! GIS do spółki z Radziwiłłem i pozostałą bandą chce zdelegalizować CBD! Chcą, aby nasze dzieci z padaczką, bliscy z nowotworami i inni pacjenci, którzy mają korzyści zdrowotne ze stosowania konopi, stali się nie tylko przestępcami, ale tez abyśmy zdychali w cierpieniach albo faszerowali się chemią! Dość tego! Jak ludzie w końcu nie ruszą tyłków, to zdychać będziemy! Sprawa polega na tym, że ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, ta sama, co zakazuje THC, teraz ma być rozszerzona o wszystkie kannabinoidy! Włącznie z tym, że wyprowadzona ma być z obiegu żywość z konopi, bo w niej też są śladowe ilości kannabinoidów! To jest plotka! Ale z bardzo dobrze poinformowanego źródła, błagam nie pytajcie skąd to wiem, bo i tak nie odpowiem! Jeśli to okaże się prawdą.... Oczywiście jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Do tych szczegółów naturalnie dojdziemy i wszystkich poinformujemy. Wtedy jednak coś trzeba będzie zrobić”.

GIS prawie jak DEA

Wygląda to na akcję w stylu naszego amerykańskiego Wuja Sama, bliźniaczo podobną do zmian forsowanych właśnie przez DEA. Co niestety czyni krążące plotki całkiem prawdopodobnymi. Także WP Money opublikowało ostatnio artykuł Sebastiana Ogórka pt. „Konopie przemysłowe też częściowo nielegalne. GIS blokuje sprzedaż olejków” informujący, że dynamicznie rozwijający się w Polsce biznes konopny jest zagrożony. GIS odmówił rejestracji olejków wyprodukowanych z konopi przemysłowej. Na razie dotyczy to tylko jednej firmy, ale branża boi się, że niedługo tego typu zakaz obejmie wszystkich. Firma Dobre Konopie próbowała w listopadzie zgłosić swoje olejki konopne jako suplementy diety. Przy rejestracji suplementów diety obowiązuje zasada tzw. milczącej zgody. Oznacza ona, że dopóki GIS nie zakwestionuje danego produktu, to można go sprzedawać. W ten sposób wiele suplementów diety latami potrafi czekać na rejestrację i jednocześnie całkowicie legalnie być dystrybuowanymi. Jednak przypadku Dobrych Konopi GIS zadziałał bardzo szybko: w kilkanaście dni wydał decyzję zakazującą sprzedaży. Jako powód podano „zaw. ekstraktu z kwiatostanów konopi siewnych cannabis sativa l.”, czyli właśnie użycie do produkcji konopi przemysłowej. Ewa Gryt z Dobrych Konopi uważa, choć formalnie nie ma zakazu w Polsce sprzedaży produktów z CBD, to jednocześnie GIS powoli go wprowadza. „W przepisach dotyczących handlu produktami z konopi włóknistych panuje ogromny chaos. Z jednej strony rolnicy uprawiający je dostają od państwa dotacje, z drugiej handel i produkcja rozbija się o mur przepisów”, powiedziała dziennikarzowi WP Money właścicielka firmy Dobre Konopie. Dodała, że zablokowanie sprzedaży to dla niej duże zaskoczenie. W konopie przemysłowe inwestuje od 12 lat. By wyprodukować olejek wyłożyła pieniądze na specjalistyczną linię produkcyjną. Teraz boi się, że pieniądze straci. Jeszcze większy strach padł na chorych, w tym dzieci cierpiące na lekooporną padaczkę i ich bliskich. Rodziny takie jak Doroty Gudaniec. Text: Chroniczny
S
Soft Secrets