"ANI KOD ANI PIS DLA PACJENTÓW CANNABIS!"

Soft Secrets
22 Mar 2017
Ostatnie wydarzenia mające miejsce na polskiej scenie politycznej zainspirowały aktywistów Stowarzyszenia Wolne Konopie do zorganizowania nietypowego wydarzenia przed Sejmem RP. Celem owego zgromadzenia, które odbyło się 11 stycznia tego roku, było pokazanie zwaśnionym stronom możliwości pokojowego rozwiązania trwającego od dłuższego czasu politycznego konfliktu. [caption id="attachment_2688" align="alignleft" width="261"]ANI KOD ANI PIS DLA PACJENTÓW CANNABIS Symboliczny grób medycznej marihuany.[/caption] Brak dialogu, wyzwiska i nieustające afery to w minionych miesiącach codzienność polskiej polityki. Polityki, która nieprzerwanie dzieli obywateli naszego kraju. Organizatorzy manifestacji pod hasłem „Ani KOD ani PiS dla pacjentów cannabis', zmęczeni ciągłymi swarami rządzących i opozycji, postanowili obie strony pojednać w typowy dla siebie sposób, czyli za pomocą cudownej rośliny, jaką jest konopia. Jak stwierdzili sami inicjatorzy wydarzenia zapraszając na zgromadzenie „zamiast rozstawiać się wzajemnie po różnych stronach nieistniejącej barykady, podarujmy sobie odrobinę wolności, pozwólmy na bycie sobą, tak długo jak nie przeszkadza to drugiej osobie w robieniu tego samego. W ten sposób stworzymy przestrzeń niezbędną do zawiązania współpracy, dialogu, porozumienia, będziemy mogli się skupić na rzeczach, w których jesteśmy po prostu dobrzy, wykorzystując swój potencjał w służbie zjednoczonej Polski." Plan wydarzenia był prosty: gorąca herbata konopna dla wszystkich zgromadzonych przed Sejmem, okraszona sporą dawką wiedzy na temat niezaprzeczalnych właściwości tejże rośliny. O konopiach tego dnia mówiono wiele, m.in. o jej zbawiennym wpływie na układ trawienny i odpornościowy organizmu, działaniu uspokajającym i relaksującym oraz poprawiającym jakość snu, a także podkreślano korzyści płynące ze spożywania tej multi-funkcjonalnej rośliny pod każdą postacią. Nie zapomniano także o przedstawieniu zgromadzonym właściwości przeciwbakteryjnych i przeciwzapalnych. Manifestacja rozpoczęła się o godzinie 11.00.    Jednak, jak to często bywa w przypadku Wolnych Konopi, nie obyło się bez incydentów. Podczas parzenia herbaty okazało się, że czyn ten jest nielegalny w miejscu publicznym, o czym organizatorzy zostali poinformowani przez pilnujących porządku przed Sejmem funkcjonariuszy policji. Po raz kolejny jednak aktywiści wykazali się nieprzeciętną wręcz pomysłowością, ponieważ znaleźli legalne wyjście z tej nielegalnej i absurdalnej sytuacji. Organizatorzy w odpowiedzi na kuriozalne przepisy przenieśli swój „bezprawny uliczny proceder" nieopodal Sejmu, do prywatnego mieszkania Posła na Sejm obecnej kadencji. Piotra Liroya Marca, gdzie wspólnie z nim i z jego żoną w miłej atmosferze przygotowano aż 80 litrów kontrowersyjnego naparu z liści i wiech konopi włóknistych z dodatkiem agrestu, truskawek i malin pochodzących z naturalnych upraw Podkarpacia. Po wstępnych perypetiach manifestacja kontynuowana była już bez przeszkód, w miłej i przyjaznej atmosferze wszyscy uczestnicy bawili się przy relaksującej muzyce z kubkiem kojącego naparu w dłoni i uśmiechem na ustach do późnego wieczora. [caption id="attachment_2689" align="alignleft" width="300"]ANI KOD ANI PIS DLA PACJENTÓW CANNABIS Stoisko Wolnych Konopi przy którym edukowano i rozdawano konopną herbatę.[/caption] Organizatorzy manifestacji, którym dobrze znane są zdrowotne walory konopi, spożytkowali wydarzenie do jeszcze jednego, bardzo istotnego celu, a mianowicie do podniesienia po raz kolejny niecierpiącej zwłoki kwestii ustawy o medycznej marihuanie. Podczas wydarzenia zbierane były podpisy pod propozycją ustawy o medycznym zastosowaniu konopi, na wejście w życie której w dalszym ciągu czekają polscy pacjenci. Wspomniana ustawa od dłuższego czasu budzi kontrowersje całego środowiska politycznego. Przypomnijmy, że złożony w lutym ubiegłego roku projekt Koalicji Medycznej Marihuany utknął w podkomisji zdrowia powołanej do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i od kilku miesięcy czeka na rekomendację. W chwili obecnej polskie prawo dopuszcza jedynie tzw. import docelowy, w ramach którego pacjenci mają bardzo ograniczony dostęp do leków na bazie marihuany. Wspomniana procedura importu w praktyce nie wygląda tak kolorowo jak w teorii, chorzy i cierpiący niejednokrotnie na sprowadzenie z zagranicy ratującego życie leku czekają miesiącami, ponieważ w każdym przypadku potrzebna jest zgoda ministra zdrowia oraz opinia powołanego do tego celu konsultanta. Inną kwestią jest też strach lekarzy przed przepisywaniem chorym owej terapii. [caption id="attachment_2690" align="alignleft" width="216"]ANI KOD ANI PIS DLA PACJENTÓW CANNABIS Aktywiści podjechali Gandziobusem przed sejm RP.[/caption] Wspomnieć należy także o wprowadzonej niedawno refundacji leków na bazie konopi, z której to obecny Rząd wydaje się być niezmiernie dumny, a która, jak mówi matka polskiej marihuany medycznej Dorota Gudaniec, jest kolejną fikcją i mydleniem oczu tysięcy chorych i potrzebujących natychmiastowej pomocy.
S
Soft Secrets