Swiatlo w tunelu?

Soft Secrets
01 Mar 2017
Prawie w każdym numerze piszemy o zwodniczych zagrywkach rządzących w sprawie ustawy o medycznej marihuanie. W ostatnich tygodniach znowu jesteśmy świadkami wielkiego zamieszania. Tytuły prasowe obiecują: „Rząd zalegalizuje medyczną marihuanę” (Gazeta Wyborcza) i „Będzie lecznicza marihuana” (Super Express). Ile w tym prawdy, a ile znowu cynicznej gry polityków?

Wkrótce się przekonamy

Super Express już nie ma wątpliwości, zapewniając czytelników, że „Będzie lecznicza marihuana” (18.11.2016) i przypominając, że już od miesięcy posłowie Kukiz'15 walczą o to, by w Polsce zalegalizowana została marihuana stosowana do celów leczniczych. Jak twierdzi popularny tabloid, ich trud nie idzie na marne, bo ministerstwo zdrowia planuje zalegalizować leczniczą marihuanę. Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas zapowiedział, że dostęp do medycznej marihuany będzie ułatwiony, chociaż jeszcze kilka tygodni temu upierał się, że zezwolenie na medyczną marihuanę może być zgubne. Pinkas zgłosił poprawkę do projektu ustawy o legalizacji medycznej marihuany i zaproponował, żeby każdy lekarz w kraju miał możliwość wypisania recepty na lek z marihuaną. Sama dostojna Polska Agencja Prasowa – PAP potwierdza, że „Wiceminister zdrowia daje zielone światło konopiom indyjskim” na posiedzeniu sejmowej podkomisji powołanej do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomani, dotyczącego tzw. medycznej marihuany. Rozwiązanie ma zapewnić chorym dostępność do preparatów z konopi. „Jesteśmy pierwszym rządem, który nie ucieka od rozwiązywania problemów związanych z dostępem do preparatów pochodzących z konopi indyjskich. Mając szereg różnych wątpliwości, szczególnie tych z zakresu zdrowia publicznego, chcemy w sposób jednoznaczny powiedzieć, że jeżeli mamy dać naszym pacjentom nadzieję, to my tę nadzieję damy”, powiedział wiceminister. swiatlo-tunelu-1 Rozwiązanie ma być wprowadzone poprzez niewielką nowelizację ustawy dopuszczającą ziele i żywice konopi innych niż włókniste do tworzenia preparatów farmaceutycznych; w pierwszym kroku z produktów pochodzących z zagranicy. Każdy lekarz w Polsce będzie mógł ordynować sporządzenie produktu recepturowego przez aptekę. O tym, kto będzie dostawał te preparaty, oczywiście będzie decydował lekarz. Następnym etapem będzie doprowadzenie do sytuacji, że powstaną ściśle kontrolowane uprawy konopi indyjskich, które będą standaryzowane i sprawdzane przez Narodowy Instytut Leków. Pinkas wskazał, że NIL będzie w jakiejś mierze dystrybuował następnie przetwory roślinne czy produkty lecznicze do aptek lub hurtowni. Podkomisja procedowała nad projektem ustawy przygotowanym przez Piotra Liroya-Marca. Wnioskodawcy przedstawili na początku posiedzenia liczne poprawki. Rozwiązania, o których mówił wiceminister także zgłoszono w formie poselskiej poprawki. „Procedowanie naszej poprawki przez komisję, przypominam, że jest to projekt poselski z krótką ścieżką legislacyjną, może doprowadzić do sytuacji, że pacjenci będą mieli dostęp do tych preparatów”, podkreślił Pinkas. „Jednej rzeczy państwu nie mogę obiecać, że te preparaty będą masowo przepisywane przez polskich lekarzy”, dodał. Liroy-Marzec komentując zaproponowane rozwiązanie, podkreślał, że opracowany przez jego ugrupowanie projekt wraz z poprawkami jest "niezły". „Doprowadźmy wreszcie do jakiegoś kompromisu”, apelował. Prawnicy ocenili, że projekt nawet po poprawkach nie odpowiada sygnalizowanym na posiedzeniu komisji zdrowia oczekiwaniom np. co do formuły nadzoru nad terapią. Wskazywali też na podejrzenie niezgodności niektórych rozwiązań z prawem unijnym. Posłowie opozycji podkreślali z kolei, że zasadne byłoby umożliwienie prowadzenia upraw w Polsce. „Produkujmy pod nadzorem państwa, w ilościach kontrolowanych przez państwo, w nadzorze państwowym, i piszmy to pacjentom, którym na pewno jest to potrzebne. Jeżeli ktoś przekroczy granice, trzeba go będzie ukarać”, mówił były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Posiedzenie podkomisji zostało zamknięte bez odniesienia się do poprawek; posłowie mają omawiać je i głosować na kolejnym spotkaniu.

Podkomisja nadziei

Także Anita Karwowska w artykule „Rząd zalegalizuje medyczną marihuanę” w Gazecie Wyborczej podkreśla, że nasz resort zdrowia zmienia front. Jeszcze we wrześniu wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas ostrzegał, że legalizacja marihuany do celów medycznych utoruje drogę do twardych narkotyków. Twierdził, że brakuje dowodów naukowych na jej leczniczą skuteczność. Teraz niespodziewanie zapowiedział szeroki dostęp do leczniczych konopi. Jednak zdaniem organizacji pacjentów, które chcą legalizacji medycznej marihuany, pomysł, by to farmaceuta przygotowywał za każdym razem odpowiedni specyfik, nie ułatwi leczenia. Jędrzej Sadowski, autor projektu ustawy o medycznej marihuanie, nad którym pracuje sejmowa podkomisja, tłumaczy, że wprowadzenie konopi do aptek ciągnęłoby się miesiącami. Tyle bowiem czasu zajmie spełnienie wymogów prawa unijnego, m.in. konieczność rejestracji medycznej marihuany jako leku i sama rejestracja konkretnych produktów. Proponuje: „Lepiej się skupić na stworzeniu krajowych upraw konopi np. z udziałem Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich z Poznania, który jest już do tego przygotowany, niż liczyć na niepewny import”. swiatlo-tunelu-2 Wiceminister Pinkas po nagłej zmianie frontu teraz chce, aby nowe przepisy weszły w życie jak najszybciej. W rozmowie z "Wyborczą" zapewnił, że nad szczegółami pracuje w ministerstwie zespół ekspertów. Fachową i precyzyjną relację z prac podkomisji złożyła również Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska w Polityce Zdrowotnej. Zgodnie z projektem zezwolenia na uprawę marihuany miała wydawać Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna na podstawie "całego szeregu warunków". Dawkę suszu, który może być podawany w różnej postaci – np.: dodawany do ciasteczek, oleju, naparu, określić miałby lekarz specjalista lub psychiatra, w przypadku dzieci - pediatra. Teraz pacjenci w Polsce mają bardzo ograniczony dostęp do leków na bazie marihuany. Muszą je sprowadzić z zagranicy w ramach importu docelowego, co trwa nawet pół roku, bo potrzebna jest zgoda ministra zdrowia i konsultanta w danej dziedzinie. Dzięki zaproponowanej poprawce każdy lekarz będzie mógł przepisać takie produktu jako leki recepturowe. Wszystkie apteki będą miały obowiązek przygotowania takich preparatów. O tym, który pacjent je otrzyma zdecyduje lekarz. Takie rozwiązanie ma sprawić, że pacjenci mieliby błyskawiczny dostęp do leków z konopi. Zaproponowana przez resort poprawka zakłada dopuszczenie do obrotu surowca farmaceutycznego do sporządzania leków recepturowych w postaci ziela konopi indyjskich. Obecni na sali pacjenci podkreślali, że mało lekarzy w Polsce chce przepisywać taką formę terapii. „Na Śląsku nie ma ani jednego lekarza, który chciałby przepisywać takie leki”, powiedziała Dorota Gudaniec, matka dziecka z lekooporną padaczką, który jest leczony za pomocą preparatów na bazie marihuany. Poseł prof. Alicja Chybicka podkreślała, że w poprawce nie ma słowa o krajowych hodowlach, a tylko takie rozwiązanie przyśpieszyłoby dostęp do leków i uniezależniło od zagranicznych dostawców, których możliwości produkcyjne są ograniczone. Jędrzej Sadowski, przedstawiciel Koalicji Medycznej Marihuany komentował, że wprowadzenie konopi na rynek apteczny będzie czasochłonne i na pewno nie uda się tego zrobić do końca roku, gdyż regulują to przepisy unijne. W walkę o łatwiejszy dostęp do leczniczej marihuany bardzo zaangażowany jest były rzecznik SLD Tomasz Kalita, od kilku miesięcy cierpiący na raka. „Jest walka - jest nadzieja”, skomentował na Twitterze doniesienia o zmianie nastawienia ministerstwa zdrowia do marihuany. Text: Chroniczny
S
Soft Secrets