Zjednoczone Stany Umysłu

Soft Secrets
28 Jul 2014

Efekty spożycia konopi tylko trochę przypominają działanie tytoniu i alkoholu.


Efekty spożycia konopi tylko trochę przypominają działanie tytoniu i alkoholu.

Efekty spożycia konopi tylko trochę przypominają działanie tytoniu i alkoholu.

Używki zazwyczaj działają zupełnie inaczej, gdy próbujemy ich po raz pierwszy w życiu lub używamy bardzo rzadko, inaczej zaś przy regularnym, codziennym (nad)używaniu. Palacze tytoniu często pamiętają swojego pierwszego papierosa i zmiany, które spowodował: zwiększone tętno, zatrucie, zdenerwowanie, ból głowy. Kolejne papierosy nie wywołują już podobnych przykrych odczuć, a nawet wydają się uspokajać uzależniony już umysł, który dostraja się do nowej sytuacji. W przypadku palenia konopi początkowe zmiany percepcji wydaje się być jeszcze silniejsze i bardziej przypominają działanie alkoholu.

Wielu odczuwa euforię, niektórzy wpadają w paranoję (zwłaszcza na myśl o nielegalności i kryminalnych konsekwencjach tego, co właśnie robią). Mogą wystąpić słabe halucynacje - mają jednak krótkotrwały charakter i są łatwe do opanowania; nijak nie dają się porównać do alkoholowego delirium tremens. Nadużycie sprowadza sen. Przy częstym używaniu efekty ustępują i palacze całkiem normalnie funkcjonują w społeczeństwie, podobnie jak użytkownicy tytoniu (z tą różnicą, że nikomu -nawet sobie- nie szkodzą). Badania potwierdzają, że doświadczeni konsumenci marihuany nie wykazują praktycznie żadnych zmian funkcji poznawczych po inhalacji. W 2010 roku naukowcy z Uniwersytetu Kolumbia w Nowym Jorku i Brain Research Institute w San Francisco wykazali, że ludzie używający konopi prawie codziennie rozwinęli tolerancję na niektóre jej efekty związane z zachowaniem.

W wielu krajach (np. na Jamajce) inicjacyjny rytuał wejścia w dorosłość wymaga użycia konopi. Od pierwszej reakcji na używkę, pozytywnej lub negatywnej, zwykle zależy, czy członek społeczności będzie dalej palił. Także w Pakistanie i innych krajach azjatyckich, gdzie używanie konopi jest przyjęte przez kulturę od setek lub tysięcy lat, przyzwyczajenie to nie powoduje negatywnych skutków społecznych. Naukowcy stronią nawet od używania słowa ‘nałóg’, gdyż nie obserwuje się zazwyczaj głodu narkotyku.

Kanadyjski rządowy Raport Komisji Fedaina z 1972 roku wymienia wśród pozytywnych skutków działania konopi jej właściwości relaksujące, wzrost akceptacji własnej osoby i dzięki temu także innych ludzi, kreatywności, wrażliwości zmysłowej, jej funkcję sakramentalną dzięki poczuciu duchowej wspólnoty z innymi. Raport wspomina też, że w związku z nielegalnością konopi młodzi ludzie widzą w niej też symbol protestu, buntu i pokoju, podczas gdy alkohol obwiniają o powodowanie agresywnych zachowań. Poeta Czesław Miłosz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, wyrażał wątpliwości, czy spożywanie marihuany stałoby się tak powszechne, gdyby nie działało jak latarnia morska na wszystkich tych, którzy kwestionują istniejący porządek rzeczy. Pisze on w „Widzeniach nad Zatoką San Francisco” (1969), że okrucieństwo policji w walce z marihuaną było obsesyjne: przeszukiwania ciała, kajdanki, wyrok, więzienie. Miłosz wyjaśnia to strachem przed nieznanym i stwierdza, że ​​być może nowa era w historii ludzkości nie została wcale otwarta przez możliwość wojny atomowej lub podróży międzygwiezdnych, ale przez psychodeliki jako zapowiedź masowych środków demokratycznych przeciw nudzie.

Alkohol, siła zamachowa zachodniej cywilizacji, inaczej działa w tropikalnym słońcu, inaczej w mrozach Syberii. Podobnie rzecz się ma z konopiami. W purytańskim USA i chłodnej Europie, gdy nauka ośmieszyła wcześniejsze rutynowe oskarżenia „maryśki” o powodowanie rozwiązłości seksualnej, homoseksualizmu, agresji czy uzależnienia od heroiny, konopie obwinia się teraz o powodowanie tzw. syndromu amotywacyjnego (czyli lenistwa), a także straszy mężczyzn zniewieścieniem i pacyfizmem. Tymczasem w wielu krajach afrykańskich, azjatyckich czy  Ameryki Płd większość ludzi używa konopi, a nie drogiego alkoholu. Są one używane nie tylko w celach religijnych, leczniczych i relaksacyjnych, ale tradycyjnie służyły też zawsze wojownikom jako środek na odwagę, w czasie wojen i bitew (Pigmeje wierzą, że dzięki nim ‘mają siłę zabić słonia’). Uważa się, że sprzyjają płodności - znane jest ich silne działanie afrodyzjakalne. Dawały i wciąż dają siłę robotnikom niewolniczo pracującym na plantacjach. Ludzie wierzą, że ganja daje im siłę ciężko pracować i koncentrować się na manualnych zajęciach. Alkohol, zwłaszcza w tropikalnym klimacie, zupełnie się do tych celów nie nadaje.

Jeszcze ważniejsze od miejsca i jego temperatury są nasze oczekiwania i stan naszego umysłu – dlatego niektórzy naukowcy nazywają konopie słabym psychodelikiem (czyli środkiem „ukazującym umysł”) czy hipnotykiem. Konopie w zależności od potrzeby mogą na stałych użytkowników działać relaksująco lub stymulująco. Marihuana była nawet kiedyś używana przez wojskowe agencje wywiadowcze jako swoiste „serum prawdy” – potrafi wydobyć na zewnątrz stan umysłu (i dodatkowo zwiększa gadatliwość).

Konopie w Azji i Afryce tradycyjnie służą jako źródło inspiracji, do namysłu i rozwiązywania problemów – podobnie jak amerykański tytoń, ale bez jego wysokiego potencjału uzależniającego i toksyczności. Niektórzy odczuwają po marihuanie przypływ kreatywności, inni wpadają w słowotok. Afrykańskim rytuałom wspólnego palenia konopi towarzyszy do dziś poezja: biorący w nich udział wstają po kolei i deklamują improwizowane strofy ku pustyni, niczym współcześni raperzy. Wielu użytkowników konopi pogrąża się w medytacji bądź koncentruje na miłych i przyjaznych myślach. Zmysły, szczególnie słuch, wyostrzają się; jesteśmy wrażliwsi na bodźce. Z tego względu konopie są popularne wśród muzyków i ich słuchaczy. Także wśród kochanków są znane ze swych właściwości uwrażliwiających na piękno i wyostrzających zmysły. W Indiach uważa się je za ‘rodzinny afrodyzjak’. Ilustruje to legenda o najstarszym bogu ludzkości Sziwie, który zdradzał swoją żonę Parwati z niebiańskimi nimfami nad wodospadem w Himalajach. Parwati użyła więc szczególnej rośliny, dzięki której Sziwa zasmakował w życiu rodzinnym i pozostawał z nią w domu we wszystkie dni i noce. Używali konopi zawsze, gdy się łączyli. Do dziś trudno sobie wyobrazić ślub i wesele w Indiach bez obecności konopi (indyjskich, bądź co bądź). Także do niedawna w Polsce były one symbolem płodności obecnym zawsze w trakcie zawierania małżeństwa. Słowianie wykorzystywali też konopie do andrzejkowych wróżb (30 listopada) dotyczących zaślubin. Ich afrodyzjakalne właściwości opiewały także arabskie „Baśnie 1001 Nocy”. W odróżnieniu od alkoholu, zachowana jest rozwaga i odpowiedzialność za swoje czyny. W XIX wieku, tuż przed początkiem ery Prohibicji, w USA alkohol był oskarżany o powodowanie przemocy i dysharmonii w rodzinie. Jednocześnie wiele kobiecych organizacji zalecało używanie haszyszu zamiast alkoholu. Konopie były także polecane przez ekspertów w podręcznikach małżeńskich.

Marihuana nie zawsze poprawia życie seksualne. U niektórych osób daje dokładnie odwrotny efekt. Asceci w Indiach i mnisi w wielu innych miejscach używali konopi, aby uwolnić się od pożądania seksualnego. Nie skupiają się na seksualności, ale pomaga im to medytować i modlić się w samotności.

 

S
Soft Secrets