Marsz Wyzwolenia Konopi 2013

Soft Secrets
10 Sep 2013

Niepoliczone (niestety) tysiące osób przeszło w Marszu Wyzwolenia Konopi 25. maja 2013 roku. Wśród nich aktywiści, artyści, znane osobistości, politycy. Niestety, nawet przy akompaniamencie świetnych muzyków, raperów i sound-systemów nie wszystkim było dane dobrze się tego dnia zabawić. W trakcie jubileuszowego Marszu doszło do niespotykanych wcześniej represji, rewizji osobistych i aresztowań.


Niepoliczone (niestety) tysiące osób przeszło w Marszu Wyzwolenia Konopi 25. maja 2013 roku. Wśród nich aktywiści, artyści, znane osobistości, politycy. Niestety, nawet przy akompaniamencie świetnych muzyków, raperów i sound-systemów nie wszystkim było dane dobrze się tego dnia zabawić. W trakcie jubileuszowego Marszu doszło do niespotykanych wcześniej represji, rewizji osobistych i aresztowań.

Niepoliczone (niestety) tysiące osób przeszło w Marszu Wyzwolenia Konopi 25. maja 2013 roku. Wśród nich aktywiści, artyści, znane osobistości, politycy. Niestety, nawet przy akompaniamencie świetnych muzyków, raperów i sound-systemów nie wszystkim było dane dobrze się tego dnia zabawić. W trakcie jubileuszowego Marszu doszło do niespotykanych wcześniej represji, rewizji osobistych i aresztowań.

Jak co roku ruszyliśmy spod Pałacu Kultury i Nauki, ulicą Marszałkowską i Alejami Jerozolimskimi. Marsz zakończył się pod Sejmem, gdzie działo się aż do wieczora: na scenie przemawiali aktywiści, występowali artyści. Według „oficjalnych” szacunków polskich mediów było nas ok. 3 tys. ludzi. Organizatorzy twierdzą, że mimo kiepskiej pogody w marszu uczestniczyło co najmniej 10 tys. osób. Pochód prowadziły piętrowe autobusy oraz mniejsze auta-platformy, na których muzycy grali koncerty. Wśród demonstrantów nie zabrakło pacjentów i aktywistów walczących o legalizację marihuany medycznej. Wśród nich pojawili się nawet ludzie na wózkach inwalidzkich i chorzy na stwardnienie rozsiane. Aktywiści przekonywali także przechodniów i nieliczne w tym roku media, że konopie mają nie tylko właściwości lecznicze, ale można z nich także uzyskać papier, beton, najlepsze tkaniny, żywność, biopaliwo i tysiące innych rzeczy.
Fot. Wolne Konopie Wrocław
Jak zwykle, ludzie skandowali najczęściej dobrze znane hasło: "Sadzić, palić, zalegalizować!”. Na transparentach można było przeczytać m.in.: "Rodzice, wybór jest oczywisty, dilerzy nie proszą o dowód" czy "No Victim, No Crime". Byli z nami Michał Pauli – artysta, autor książki „12 x śmierć” o swoim pobycie w więzieniu w Tajlandii; filozof Kamil Sipowicz, autor m. in. pięknie wydanej „Czy marihuana jest z konopi?”; prawnik i blogger Mateusz Klinowski;  Andre Furst - legendarny szwajcarski bojownik o wolność i plantator, którego nasiona Wolne Konopie sadzą w całej Polsce w ramach akcji „Otwarta Pestka”; Mike Corall – opiekun medyczny i plantator z Kalifornii, oraz słynna “Babcia Ganja” - Arlene Williams. Przemawiała także m.in. matka jednego z uwięzionych za posiadanie narkotyków. Wśród muzyków  był Metrowy – uwięziony kiedyś za posiadanie marihuany i legenda polskiego hip hopu – Liroy. Nie zabrakło nawet reprezentantów państwowych służb: Leszek Wieczorek, były policjant kryminalny powiedział mediom: „Wielu policjantów robi coś innego, niż naprawdę myśli. Prawo jest chore i trzeba je zmienić!”. Wieczorek jest członkiem organizacji Stróże Prawa Przeciw Prohibicji (LEAP  -Law Enforcement Against Prohibition) zrzeszającej ponad 15,000 byłych i obecnych pracowników wymiaru sprawiedliwości: sędziów, prokuratorów, policjantów, strażników więziennych i innych. Cel organizacji to ograniczenie szkód powodowanych przez prohibicję i prowadzenie polityki narkotykowej opartej na wiedzy, sprawdzonych metodach i racjonalnych przesłankach.
Dariusz Szwed z Zielonych 2004 przekonywał: „My tu jesteśmy nie tylko palaczami marihuany, jesteśmy promotorami nowej, zielonej gospodarki, opartej na konopiach. To setki nowych miejsc pracy i źródła odnawialnej energii”. Przemawiał też niestrudzony Janusz Korwin-Mikke, który niestety równie chętnie uczestniczy w pochodach nacjonalistów: „Chodzi o wolność, nie o "marychę". Walczcie o wolność! Zabrania się zabraniać!”. Z polityków   był jeszcze Ryszard Kalisz i oczywiście Janusz Palikot. Ruch Palikota wystawił w marszu własną platformę. Później Janusz Palikot napisze o dorocznym Marszu na swoim blogu między innymi: „Rzeka młodych ludzi chcących wolności wyboru dla siebie, cholernie pozytywna energia, radość, zero jakiejkolwiek agresji. Na to zostały rzucone wszystkie siły policji. Setki dzieciaków zostały skrupulatnie przeszukane, spisane, zapamiętane przez system. (…)Schematy walki, sytuacji politycznej i tradycyjnych spraw społecznych są jak ciemne okulary, przez które widać tylko to, co już było. Nie widać przyszłości.” („Marsz Wyzwolenia Konopi - jak było”).
Manifestanci nie zapomnieli o bliskich za kratami: zapalano jointy za zatrzymanych i skazanych za posiadanie marihuany.

10. Edycja

To już był dziesiąty Marsz w Warszawie i jak co roku rozbudził skrajne emocje wśród polityków. W tym jednak roku policja szczególnie ostro represjonowała uczestników - zdecydowanie bardziej agresywnie niż w ostatnich latach. Odbyły się setki przeszukiwań; 64 osoby zatrzymano. 
Wolne Konopie nie godzą się na takie reżimowe zachowania i obiecują na swoim profilu FB: „Nie zostawimy sprawy represji na tegorocznym marszu. Nasi prawnicy będą reagować i pomagać wpadkowiczom! Spróbujemy zainteresować sprawą Helsińska Fundację, tylko potrzebujemy przykładów łamania prawa, konstytucji i praw człowieka! Wiemy o niepełnoletnich w kajdankach, którzy przesłuchiwani byli jak dorośli, wiemy o dziewczynach rozbieranych do majtek i staników w bramach, wiemy o kilkukrotnych przeszukaniach tych samych osób oraz innych przykrych zdarzeniach. Na komisariatach znalazło się dużo więcej osób niż podają media i komendy! To skandal aby w demokratycznym kraju działy się takie gehenny! Oprócz wniosków i pozwów zasypiemy ich BIPami a jak nie odpiszą na czas będą płacić odszkodowania! Jeśli macie nagrania stwierdzające przemoc i represje ze strony policji wrzucajcie do neta i podsyłajcie linki bo będą potrzebne do walki z tym niegodziwym systemem!! Piszcie na prawnik@wolnekonopie.org”.
Przez cały następny dzień trwały przesłuchania osób, które zostały zatrzymane podczas sobotniej demonstracji. Prawie wszystkim przedstawiono zarzuty posiadania narkotyków. Wielu zatrzymanych przez policję przyznało się do zarzutów i poprosiło o dobrowolne poddanie się karze, co jeszcze do niedawna było całkiem sensownym krokiem w wielu wypadkach. Ci bardziej uświadomieni przez Wolne Konopie i obeznani z procedurą karną składali wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Jest taka możliwość, jeśli podejrzany ma przy sobie niewielką ilość. Ta ilość nie jest niestety zapisana w ustawie w tabeli wartości granicznych jak w wielu innych krajach, ale prokuratorzy sami decydują jaka to ilość.
Według „Gazet Wyborczej”, wniosek o warunkowe umorzenie złożyło 21 osób. Kolejnych 10 osób zdecydowało się dobrowolnie poddać karze. Propozycje kar były różne: ograniczenia wolności (prace społeczne, 20 godzin miesięcznie przez cztery miesiące) po grzywny (od 500 do 1000 zł). Przeciwko pozostałym będą się toczyć normalne postępowania. Tylko dwie osoby nie przyznały się do zarzutów. Oprócz posiadania narkotyków policjanci oskarżyli też jedną osobę o częstowanie marihuaną (czyli tzw. udzielanie). Poza tym jedna osoba odpowie przed sądem za kradzież telefonu. Kolejna złamała sądowy zakaz opuszczania swojej miejscowości, jeszcze inna była poszukiwana przez policję, a przy jeszcze innej znaleziono kradziony telefon.
Najczęściej zatrzymane osoby miały przy sobie 1-2 gramy marihuany. Ale policjanci zatrzymali też jedną osobę, która miała 11 gramów. Inna miała amfetaminę. W dwóch przypadkach nie udało się postawić zarzutów, bo w komendzie zabrakło wolnych wag do ważenia skonfiskowanej marihuany! Mimo tych zatrzymań całe zgromadzenie przebiegło bardzo spokojnie i nie odnotowano żadnych incydentów, stwierdził rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Oświadczenie Wolnych Konopi 

Stowarzyszenie Wolne Konopie opublikowało swoje oficjalne stanowisko w sprawie działań policji podczas marszu 2013 roku:
”Media doniosły, że Marsz Wyzwolenia Konopi przebiegł bez zakłóceń. Wszyscy mieli okazję przeczytać i usłyszeć, że zatrzymano 64 osoby, które posiadały przy sobie marihuanę. NIKT nie napisał, ani nie pokazał w telewizji, że owe 64 zatrzymania były efektem masowego przeszukiwania co najmniej kilkuset osób. Z naszych danych wynika, że liczba ta może być zaniżona nawet o połowę. Zabrakło informacji o tym, że te same osoby i te same grupy osób w ciągu kilku godzin przed wyruszeniem spod Pałacu Kultury – były PRZESZUKIWANE KILKA RAZY pod rząd. Nikt nie opowiedział ani nie pokazał jak umundurowani mężczyźniprzeszukują pod głównym wejściem do Pałacu Kultury i Nauki kobietę, a następnie po raz kolejny przeszukanie prowadzi kobieta – wszystko trwa około 2 godzin. Nikt publicznie nie skrytykował policjantów za to, że odmawiają pouczenia zakutych w kajdanki od kilku godzin, o ich prawach i obowiązkach. Za to, że policjanci nie wiedzą, kiedy następuje zatrzymanie. Nie znają przepisów i zakresu własnych obowiązków w czasie tych czynności. Że są agresywni.
Nikt też w mediach nie zachwycił się, ani nie oburzył widokiem 6 mężczyzn stojących rzędem pod ścianą kamienicy w centrum Warszawy, którym ściągano do kolan spodnie i grzebano w majtkach. Kobietami rozebranymi do bielizny w bramach. Żaden dziennikarz nie zdobył się na odwagę, żeby opisać, że ludzie, chcąc uniknąć publicznego upokorzenia i rozbierania przez policjantów, bali się wyjść z tłumu, gdyż na jego obrzeżach liczne patrole umundurowane i po cywilnemu polowały na mniejsze grupy, oddzielone od 15 tysięcy uczestników Marszu.
Bo mediów nie było. A nawet jeśli – to nieliczne, niewidoczne i skoncentrowane na politykach. Za co niewątpliwie Policja powinna być wdzięczna, gdyż nikt im na ręce nie patrzył ani nie miał kto nagrać tego, jak się zachowują. Dzięki czemu starali się przypodobać władzom i zwierzchnikom jak tylko umieli. A że niewiele umieją …Ktoś może spytać dlaczego przeszukiwani nie nagrywali przebiegu czynności. Odpowiedź jest banalna – policjanci zabierali wszelki sprzęt na którym można było cokolwiek zarejestrować pod pozorem konieczności sprawdzenia, czy nie jest kradziony.
Odmiennie więc niż media i policja stoimy na stanowisku, że jubileuszowy, 10 Marsz Wyzwolenia Konopi został zakłócony. Zachowaniem funkcjonariuszy Policji, którzy imprezę potraktowali jako okazję do poprawienia statystyk wykrywania przestępczości i zademonstrowania rządzącej partii swojej żarliwości w walce z użytkownikami marihuany zgodnie z wolą parlamentarnej większości, której frontmen, czyli premier Donald Tusk w przeszłości sam palił marihuanę.
Million Marijuana March to szereg demonstracji, organizowanych co roku w setkach miast większości krajów świata. Pierwszy MMM odbył się w 1999 roku. Pomysłodawcą był Dana Beal, weteran walki o konopie i ibogainę w lecznictwie. Tak wyglądał plakat tegorocznej demonstracji w czeskiej Pradze. W Polsce marsz organizują Wolne Konopie.
Funkcjonariusze nie przedstawiali się, nie chcieli nawet ujawnić jednostki z jakiej zostali oddelegowani celem wykonywania czynności legitymowania, zatrzymań i widowiskowych przeszukań. Żaden z funkcjonariuszy nie potrafił podać podstawy prawnej przeszukania. Żaden też nie wskazał o jakie przestępstwo i jakimi okolicznościami uzasadnionepodejrzewa osobę, której zatrzymania celem przeszukania dokonuje. Żądania sporządzenia protokołu przeszukania – skutkowały groźbami ze strony funkcjonariuszy, że w związku z takim wnioskiem przeszukiwanego zabierają na komisariat, gdzie zostanie przeszukany jeszcze raz, ale tak, że do końca życia zapamięta i będzie to tak długo trwało, że nie zdąży nawet na koniec imprezy. Identyczne, idiotyczne zachowanie patroli miało miejsce w okolicy imprezy After Party na ul. Solec w Warszawie. W chwili obecnej znany jest nam tylko jeden przypadek osoby, która dzięki oficjalnemu filmowaniu próby zatrzymania i przeszukania, w związku z wyraźną niechęcią funkcjonariuszy do podania nazwisk i jednostki pochodzenia przed kamerą oraz nieumiejętnością wskazania podstawy prawnej zatrzymania i przeszukania, czy przestępstwa o które podejrzewają uczestnika marszu – uniknęła upokorzenia rozbierania się przed głównym wejściem do Pałacu Kultury z powodu rezygnacji funkcjonariuszy z czynności.
Uczestnicy Marszu Wyzwolenia Konopi nie dali się sprowokować. Nie reagowali agresywnie. Nie wykrzykiwali obraźliwych haseł pod adresem Policji ani w żaden sposób nie prowokowali funkcjonariuszy. Padli ofiarą głupich przepisów, o których zmianę walczą. Statystycznego systemu rozliczania wydajności i skuteczności policjantów z walką z przestępczością. Niedouczenia łasych na premie policjantów i ich buty. Są też ofiarami politycznymi – to politycy akceptują łamanie praw obywatelskich przez funkcjonariuszy Policji, i to oni ustanawiają głupie przepisy – chroniące prawdziwą przestępczość. Są w końcu ofiarami tchórzostwa policjantów. Bezpieczniej dopaść kilkuset ludzi na Marszu Wyzwolenia Konopi i publicznie pogrzebać im w majtkach i biustonoszach – niż ścigać jednego prawdziwego bandytę. Funkcjonariusze, według tego co sami mówili – na polowanie na posiadaczy marihuany zostali spędzeni do Warszawy z całej Polski. Komu ten Marsz i jego uczestnicy aż tak zagrażali, że aż takie środki zostały przeznaczone na jego spacyfikowanie – bo przecież nie zabezpieczenie. Patrole policyjne nie robiły NICZEGO w celu zabezpieczenia kogokolwiek i czegokolwiek. Patrole szukały do statystyk posiadaczy marihuany urządzając łapankę. Taka postawa stróżów prawa zasługuje wyłącznie na pogardę. Pytamy więc: Komu ten Marsz i jego uczestnicy aż tak zagrażali, że aż takie środki zostały przeznaczone na jego spacyfikowanie – bo przecież nie zabezpieczenie? Komu i w czym tak bardzo zagraża 64 posiadaczy do 1 grama marihuany na własny użytek, że Warszawa do pomocy w ich łapaniu ściągnęła funkcjonariuszy nawet z Rzeszowa ? (Przyznać należy przy tym, że na 15 tysięcy uczestników Marszu Wyzwolenia ów wynik 64 wcale imponujący nie jest). Czy inne majowe marsze – Marsz dla Jezusa albo Marsz dla Życia i Rodziny również postawiły na nogi funkcjonariuszy z całej Polski i skutkowały taką ilością sprawdzania tożsamości i przeszukań uczestników?”.
Jak znam życie, pytania te pozostaną niestety bez odpowiedzi.
Chwała bohaterom 10. Edycji Marszu!!!
S
Soft Secrets