Znany lekarz przyznaje: Przepraszam, że mówiłem "nie" marihuanie

Soft Secrets
12 Aug 2013

Dr Sanjay Gupta w 2009 roku napisał głośny artykuł "Czemu mówię nie marihuanie".


Dr Sanjay Gupta w 2009 roku napisał głośny artykuł "Czemu mówię nie marihuanie".

Dr Sanjay Gupta w 2009 roku napisał głośny artykuł "Czemu mówię nie marihuanie". Dzisiaj, w tekście dla CNN, przeprasza za to, że wprowadzał Czytelników i obywateli w błąd. "W USA byliśmy systematycznie i okropnie wprowadzani w błąd przez prawie 70 lat" – twierdzi dr Gupta.

"Czemu mówię nie marihuanie" ukazało się w 2009 w magazynie "TIME". Autorytet dr Gupty – neurochirurga i medycznego dziennikarza CNN – wzbudził wówczas spore poruszenie. Dzisiaj zaś, cztery lata później, dr Gupta pisze dla CNN:
"Przez ostatni rok pracowałem nad dokumentem "Zioło". Tytuł "Zioło" może brzmieć błaho, ale treść taka nie jest. Podróżowałem po świecie, robiłem wywiady z liderami medycyny, ekspertami, plantatorami i pacjentami. Zadawałem im trudne pytania. To, co odkryłem, było szokujące.
Długo, zanim rozpocząłem projekt, spokojnie recenzowałem literaturę naukową o medycznej marihuanie w Stanach Zjednoczonych i sądziłem, że jest ona niezbyt skuteczna. Czytając tamte dokumenty 5 lat temu, trudno mi było znaleźć przypadek dla medycznego użycia marihuany. Nawet napisałem wówczas tekst "Czemu mówię nie marihuanie".
Cóż, dzisiaj piszę, by przeprosić".

Dr Gupta wskazuje, że wcześniej nie pracował nad tematem wystarczająco mocno, "nie patrzył odpowiednio daleko". Przyznaje też, że nie zajmował się opracowaniami małych laboratoriów z innych krajów, które dokonywały znaczących odkryć, a na dodatek był dość negatywnie nastawiony do "głośnego chóru głosów" mówiących o pacjentach, których stan oficjalnie poprawia się po marihuanie.

"Zamiast tego, wrzucałem tych pacjentów do jednego worka z ćpunami, którzy chcieli się tylko ujarać" – pisze lekarz. Dodaje, że "błędnie" wierzył w zapewnienia DEA (Drug Enforcement Agency – agencja zajmująca się przestępstwami narkotykowymi w USA), która twierdziła, że ma naukowe dowody na to, że marihuana powinna być zabroniona.

"Na pewno przecież musieli oni mieć przekonujące argumenty świadczące o tym, że marihuana jest zaliczana do najgroźniejszych narkotyków, które nie powinny mieć zastosowania medycznego oraz są wysoce uzależniające".
Dr Gupta stwierdza, że teraz już wie o tym, że DEA takich naukowych dowodów nie miała, a żadne z jej stwierdzeń nie jest prawdziwe. Jak podkreśla, marihuana wcale silnie nie uzależnia i może mieć wiele zastosowań medycznych. Ba – czasem jest jedynym, co działa na pacjentów.

Na przykład jak u Charlotte Figi, którą spotkałem w Colorado. Zaczęła mieć ataki zaraz po urodzeniu. W wieku 3 lat miała ich już 300 na tydzień, pomimo brania różnych lekarstw. Medyczna marihuana uspokoiła jej mózg, zmniejszając liczbę ataków do 2-3 na miesiąc.

Lekarz zaznacza, że takich pacjentów spotkał o wiele więcej. I zauważył, że to nieodpowiedzialne ze strony lekarzy, by zabraniać wielu pacjentom leczenia jedyną metodą, jaka im pomaga – marihuaną. Jak twierdzi, ludzie w USA byli "przez niemal 70 lat systematycznie i okropnie wprowadzani w błąd". "Chciałbym przeprosić za mój udział w tym" – zaznacza dr Gupta.

Wśród argumentów lekarz wymienia, między innymi, niską szansę uzależnienia. Marihuana, według DEA wśród najbardziej uzależniających, uzależnia wyłącznie 9-10 proc. dorosłych używających. Z kolei kokaina, która pod względem uzależniania znalazła się dopiero wśród substancji drugiej kategorii, wciąga aż 20 proc. z nich. Heroina – 25 proc.

Tytoń uzależnia z kolei 30 proc. palaczy – z których wielu potem umiera na skutek tego uzależnienia. Oczywiście, marihuana może prowadzić do problemów psychicznych, jeśli jest nadużywana, ale zarówno uzależnienie, jak i odwyk od niej nie są tak szkodliwe, jak np. W przypadku alkoholu – podkreśla dr Gupta. I dodaje, że swoim dzieciom tak samo nie pozwalałby za młodu pić alkoholu, jak i palić. Ale jeśli dorośli chcą próbować, nie legalnie próbują – konkluduje doktor.

Dr Gupta wskazuje też, że w przypadku badań nad marihuaną jedynie 6 proc. z nich chce pokazywać korzyści z niej płynące. Cała reszta jest "zaprojektowana tak, by pokazywać szkodliwość marihuany". Jednocześnie zaznacza, że jest ciekaw, jakie będą efekty badań hiszpańskich i izraelskich, które sprawdzają skuteczność marihuany w walce z rakiem. "Obiecuję odegrać uczciwie swoją rolę w wypełnianiu pozostałych luk w naszej wiedzy na ten temat" – kończy lekarz.

Michał Wąsowski

Źródło:
CNN

NaTemat.pl

S
Soft Secrets