Jak ochronic uprawy partyzanckie przed dzikimi zwierzetami

Soft Secrets
18 Jul 2012

Uprawa w lasach i na nieużytkach ma jedną poważną wadę – dzikie roślinożerne zwierzęta mogące zniszczyć cały ogród.


Uprawa w lasach i na nieużytkach ma jedną poważną wadę – dzikie roślinożerne zwierzęta mogące zniszczyć cały ogród.

Uprawa partyzancka jest jednym z najpopularniejszych sposobów uprawy marihuany w Polsce. Ma ona wiele zalet, którą największą jest wysoki poziom bezpieczeństwa dla ogrodnika. Im mniej wizyt na plantacji, tym mniejsza szansa na jej dekonspirację. Uprawa w lasach i na nieużytkach ma jedną poważną wadę – dzikie roślinożerne zwierzęta mogące zniszczyć cały ogród.

Sarny i Jelenie

Jeżeli uprawiacie konopie pod gołym niebem w lasach lub w bliskim jego sąsiedztwie bardzo prawdopodobne, że spotkacie się z sarenkami/jeleniami lub efektami ich żerowania. Zwierzęta te bardzo lubią konopie i mogą całkowicie obgryźć korę z waszych krzaczków, nie gardzą także młodymi pędami. W drastycznym przypadku może to doprowadzić do całkowitego zniszczenia całej plantacji. 

Sposobów prewencji jest kilka. Do walki z tymi szkodnikami wykorzystamy ich naturalną skłonność do unikania drapieżników i ich dobry węch. Odpowiednio rozdystrybuowany zapach drapieżnika wokoło naszych krzaków powinien utrzymać te zwierzęta z dala od miejsca hodowli. Zapach ten może pochodzić od naturalnych wrogów saren – co ma największą skuteczność – lub innych zwierząt drapieżnych, jakim jest także. W sklepach dla myśliwych można kupić koncentrat moczu wilka i innych zwierząt drapieżnych, który należy rozlać w okolicy waszych krzaczków. Jeżeli nie możecie zakupić gotowego produktu także rozrzucanie sierści pasa, także włosy ludzkie. Można także oddać mocz w okolicy. Takie proste zabiegi powinny utrzymać z dala te miłe zwierzęta.

Gdy saren jest w okolicy naprawdę dużo i stanowią one poważne zagrożenie dla waszych upraw warto zastanowić się na zastosowaniem preparatów chemicznych.

Leśnicy prowadzący szkółki roślin na terenach leśnych, które są systematycznie niszczone przez występujące w okolicy dzikie zwierzęta stosują preparaty odstraszające zwierzęta. Polecam jednak sprawdzone przez leśników i sadowników repelenty chemiczne. Większość z nich przeznaczona jest do ochrony drzew, głównie iglastych, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy wygłodniałe zwierzęta szukają pożywienia z dala od swoich siedlisk. Preparaty te to: Repentol, Cervacol Extra, Pellacol 10 PA, Emol BTX LA, Emol 05 LA. Mają postać past, którymi smarujemy pędy krzaków. Niestety nie nadają się one do ochrony upraw warzywniczych i ozdobnych. Myślę, że w tym przypadku można zastosować preparat o nazwie Sarna stop 45 EC. Jest to w zasadzie jedyny preparat, który nadaje się do ochrony wszelkich upraw przed sarnami i zającami, ale również nornikami i kretami! Stosowana jest w formie oprysku na drzewa i powierzchnię gleby wokół roślin, w stężeniach od 1-4%, w zależności od rodzaju uprawy. Szczegóły są na ulotce preparatu.

Jeśli jednak takie rozwiązania z jakichś względów nie wchodzą w rachubę, proponuję zastosować repelenty, czyli środki odstraszające. Cały problem z nimi jednak polega na tym, że nie należy ich stosować przez cały sezon, ponieważ zwierzęta dość szybko się przyzwyczajają do odstraszającego je zapachu i po jakimś czasie zaczynają ten zapach po prostu ignorować. Jest sporo możliwych do zastosowania środków domowej roboty, np. płóciennych woreczków wypełnionych męskimi włosami (od fryzjera i koniecznie męskie!) lub rozwieszanie męskich przepoconych koszulek na gałęziach. Tak zwierzęta podobno reagują na męski zapach. Czy skuteczne – nie wiem, opinie są różne. Kolejnym środkiem domowej roboty są małe, podziurawione torebki foliowe z kulką naftaliny i kawałkiem mydła toaletowego wewnątrz, rozwieszone na gałęziach drzew na granicy działki i lasu.

 

Zające 

Zwierzęta te są śmiertelnie niebezpieczne dla upraw konopi pod gołym niebem. Jeżeli uprawiacie w okolicy, w której występują, warto pomyśleć o jakimkolwiek zabezpieczeniu. Potrafią one, bowiem w kilka dni zniszczyć sporą plantację. Dodatkowym niebezpieczeństwem jest to, że wracają one na miejsce wcześniejszego żerowania.

Oprócz budowy mechanicznych zabezpieczeń – płoty nie ma pewnego sposobu na zabezpieczenie się przed tymi szkodnikami.

Pewną formą prewencji jest, podobnie jak w przypadku jeleni, rozrzucanie zapachu drapieżnika w okolicy. Możecie pokusić się o zbudowanie czegoś w rodzaju płotka ze ściętych w okolicy suchych gałęzi. Przy odrobinie pomysłowości takie ogrodzenie nie będzie bardzo rzucać się w oczy postronnemu obserwatorowi, spełniając także swoją rolę. W odstraszaniu zajęcy wykorzystać można także nagietki, których zapachu zwierzaki tolerują.

Nowe rozwiązania proponuje firma Bird Control z Bydgoszczy, która specjalizuje się w dystrybucji urządzeń do płoszenia ptaków, oferując urządzenia biosoniczne amerykańskiej firmy Bird Gard Ltd. Aby rozwiązać problemy ogrodników w zakresie szkód łowieckich, opracowano system dźwiękowy przystosowany do płoszenia zwierzyny, wykorzystując takie odgłosy, jak wystrzał z karabinu, łamanie gałęzi, chodzenie po szeleszczących liściach, dźwięki wydawane przez zranione zwierzę, warkot silnika samochodowego, trzaśnięcie drzwi. Oferowane urządzenia dają możliwość wszechstronnego wykorzystania: latem w dzień mogą płoszyć ptaki, a w nocy zwierzynę. Firma Bird Control poleca również dwa rozwiązania niemieckiej firmy Purivox.

Skonstruowana przez Bird Control oferta pozwala na tworzenie systemów zabezpieczeń łączących metodę biosoniczną, hukową i wizualną. W okresie wzmożonego zagrożenia właśnie łączenie kilku różnych sposobów ochrony oraz unikanie powtarzalności bodźców zapewni wysoką skuteczność w ochronie przed stratami krzaków.

 

Ślimaki

Ślimaki pojawiają się przede wszystkim w zacienionych i wilgotnych zakamarkach. Najaktywniejsze są rano i wieczorem, gdy pojawia się rosa, oraz podczas pochmurnej i deszczowej pogody. Są żarłocznymi roślinożercami gustującymi zwłaszcza w młodych okazach. Charakterystycznym śladem ich obecności są pasma zaschniętego śluzu. W liściach i płatkach wygryzają nieregularne dziury, a mniejsze pochłaniają w całości. 

Ślimaki mogą być prawdziwym problemem tylko w dwóch przypadkach. Gdy zaatakują na wczesnym etapie rozwoju waszych krzaczków lub gdy przypuszczają atak w większej grupie.

Domowym i skutecznym (do pierwszego mocnego deszczu) sposobem jest rozsypanie w odległości około metra “wianuszka” z soli, która jest śmiertelna dla ślimaków. Dobrze jest zrobić dwa lub nawet trzy takie kręgi, nie należy jednak przesadzać z ilością soli. Wianuszek powinien być szeroki na 1 góra 2 centymetry. W sklepach ogrodniczych jest spora ilość środków przeciwko ślimakom. Możemy podzielić je na preparaty wabiące ślimaki. Mają one za zadanie odwrócić uwagę ślimaków od konopi. Kolejnym rodzajem są środki odstraszające ślimaki tak, aby trzymały się z dala od waszych podopiecznych. Ostatnią grupą są preparaty zabijające ślimaki.

Rolnicy, stosujący w praktyce zasady uprawy biodynamicznej wykorzystują niechęć tych stworzeń do pewnych roślin. Żeby odstraszyć ślimaki, w pobliżu miejsc, gdzie się gromadzą, posadźmy mydlnicę lekarską (Saponaria officinalis), macierzankę (Thymus vulgaris) lub majeranek (Origanum vulgare). Ślimakom nie smakują także bylica piołun, orlica pospolita, rumianek, ciemierniki, cząber ogrodowy, gorczyca, cebula, czosnek, szałwia, hyzop, tymianek, krokosmia, nachyłek, krwawnik i przywrotnik. Jeśli posadzimy je na rabacie wśród innych gatunków i odmian, ślimaki stracą zainteresowanie całą kompozycją.

Mam nadzieje, że podane przeze mnie sposoby radzenia sobie ze szkodnikami konopi w uprawach leśnych pozwolą wam na zebranie większej ilości aromatycznego, własnoręcznie wyhodowanego zioła jesienią.

Udanego i bezpiecznego sezonu!

 

S
Soft Secrets